Amerykańskie indeksy są już na plusach w tym roku, a prawie 20-proc. wzrost S&P500 w ciągu ostatnich 20?dni spowodował zauważalną zmianę tonu w komentarzach giełdowych dotyczących najbliższych perspektyw i przynajmniej częściowego zażegnania ryzyka recesji i dalszej bessy na rynkach finansowych.
Czy „nastroje" w realnej gospodarce mogą zmienić się o 180 stopni w 20 dni? Jeżeli rynek akcji w pewnym sensie pomylił się w sierpniu, to jaka jest szansa, że teraz się nie myli? Czy problemy strefy euro zostały rozwiązane, czy też politycy kolejny raz kupili trochę czasu? Zatem kupować już akcje? Czy też poczekać na lepsze czasy? W pierwszej kolejności spróbujmy odpowiedzieć jednak na pytanie, w którym momencie cyklu gospodarczego jesteśmy.
Recesja czy korekta
Odpowiedź na to pytanie jest szczególnie istotna dla inwestorów średnioterminowych. Jeżeli wejście w recesję będzie dalej postępować, to możemy oczekiwać nowych dołków na cenach akcji (jak nisko możemy spaść, powinno wprost zależeć od siły recesji). Jeżeli mamy do czynienia tylko z wydłużoną korektą wzrostu (prolonged soft patch), inaczej określaną jako „słaby wzrost, ale jednak wzrost" – to poziomy 2100–2300 na WIG20 mogą posłużyć do zajmowania długich pozycji w oczekiwaniu na dobrą końcówkę roku albo ewentualnie trwalsze odbicie w I kwartale 2012 r. W drugim scenariuszu dalszy pozytywny rozwój sytuacji w strefie euro mógłby tylko pomóc we wzroście (jednakże nie uchroni nas przed spadkami, jeżeli będziemy mieć recesję). Aby przybliżyć się do odpowiedzi na to pytanie, proponuję spojrzeć na różne dostępne wskaźniki wyprzedzające oraz potoczne reguły wejścia w recesję.
Wskaźniki wyprzedzające PMI w Europie spadły we wrześniu poniżej 50 pkt (zarówno w przemyśle, jak i w usługach), a według wstępnych danych za październik pogłębiły spadki do poziomów około 47,2 pkt. Wstępne dane nie pokazują szczegółów dla wszystkich krajów (z wyjątkiem Niemiec i Francji), ale z odczytu dla całej strefy euro można wnioskować, że spore spadki wystąpiły też w pozostałych krajach (już w przyszłym tygodniu poznamy więc odczyty dla Włoch i Hiszpanii). Chiński PMI po czterech miesiącach flirtowania z poziomem 50 pkt, według wstępnych danych, odbił się w październiku do 51,1 pkt. W USA przemysłowy ISM po sierpniowym odczycie 50,6, we wrześniu odbił się do 51,6 – natomiast usługi pozostały relatywnie wysoko, na poziomie 53 pkt. Niepokojący jest generalny trend spadku nowych zamówień i rosnących zapasów w większości krajów (co można odczytywać jako zapowiedź słabych najbliższych miesięcy). Podsumowując, w Europie (w strefie euro) jesteśmy już w recesji (Q3 i Q4 powinien być na minusie). W Chinach ciągle pozostaje ryzyko hard lending (PKB poniżej 7 proc.), szczególnie że inflacja jest ciągle wysoko, co oddala ewentualne dodatkowe stymulowanie gospodarki. USA natomiast wyglądają obecnie najsilniej, recesja może się tam pokazać dopiero w Q1 2012 (w aktualnych wskaźnikach jeszcze jej nie widać). Trzeba jednak pamiętać, że indeksy PMI to niestety tylko krótkoterminowe wskaźniki wyprzedzające.
Z innych wskaźników wyprzedzających można powołać się też na niezależny amerykański Instytut Badań nad Cyklem Gospodarczym (ECRI), który na podstawie swojego własnego zestawu wskaźników wyprzedzających już we wrześniu ogłosił, że recesja w USA jest nieunikniona (a do tej pory, czyli przez ostatnie 25 lat, się nie mylił).