Indeksy na GPW wspięły się w minionym tygodniu na nowe kilkutygodniowe maksima. W odróżnieniu jednak od bardzo optymistycznej sytuacji na Wall Street w Warszawie wciąż nie widać takiej mobilizacji kupujących, która umożliwiłaby błyskawiczne odrobienie sierpniowych strat. Szczególnie słaby pozostaje tzw. szeroki rynek. Indeks sWIG80 znalazł się co prawda najwyżej od początku września, ale czy jest to osiągnięcie wystarczające do tego, by uznać, że na GPW na dobre zapanował już trend wzrostowy? Na plus można zapisać przebicie jeszcze we wrześniu ostro nachylonej linii tendencji zniżkowej, ale na tym pozytywne sygnały właściwie się na razie kończą. Indeks małych spółek przebył dotąd zaledwie połowę dystansu dzielącego go od poziomu oporu na wysokości około 9700 pkt (lokalny szczyt z połowy sierpnia).
W razie ponownego pogorszenia się nastrojów na rynkach krótkoterminowym poziomem wsparcia dla sWIG80 jest, po pierwsze, dolna linia kanału, w jakim indeks porusza się od końca września, a po drugie, lokalne?minimum z 20 października na wysokości 8843 pkt (intraday). Jego ewentualne przełamanie groziłoby?spadkiem do serii dołków położonych około 8450?pkt.
Niepokoi, że akcje małych spółek, które pod względem liczebności dominują na GPW, są ciągle słabe na tle walorów dużych firm. Wskaźnik siły relatywnej sWIG80 względem WIG20 testuje właśnie wrześniowy dołek. Stamtąd już niewielki dystans dzieliłby go od minimów z lat 2008–2009. Słabość szerokiego rynku martwi, bo w przeszłości hossy zaczynały się przy wzroście, a nie spadku siły relatywnej.
Bomi broni się przed spadkami
Spółka Bomi zajmująca się handlem detalicznym produktami spożywczymi debiutowała na GPW w nie najlepszym czasie. W sierpniu 2007 roku mnożyły się sygnały zwiastujące krach na amerykańskim rynku nieruchomości. Wygląda na to, że udziałowcy Bomi do dziś odczuwają skutki późniejszego kryzysu finansowego. Cena akcji nadal przebywa w długoterminowym trendzie spadkowym (opadająca średnia z 250 sesji). Po sierpniowej przecenie zanotowała swoje historyczne minimum 3,61 zł. Od tamtej pory kurs porusza się horyzontalnie z górnym ograniczeniem 4,70 zł. Popyt stara się obronić kurs przed dalszymi spadkami. Jest to jednak trudne zadanie i wydaje się, że bez silnego impulsu z zewnątrz może się okazać niewykonalne. Takim impulsem mogłyby być optymistyczne efekty realizacji planu ratowania Grecji.
Ciech tuż nad historycznym minimum
Cena akcji Ciechu osiągnęła w połowie września historyczne minimum 10,32 zł. Popyt wykorzystał nowy dołek do odreagowania. Rozpoczęły się zakupy i cena zaczęła rosnąć, osiągając na piątkowej sesji maksimum tego ruchu 14,60 zł. Z perspektyw średnio- i długoterminowej jest to jednak tylko kosmetyczna zmiana. Kurs akcji chemicznej firmy od połowy 2007 roku (szczyt ówczesnej hossy) jest w trendzie spadkowym. Zwyżki ostatniego miesiąca formują na wykresie symetryczny trójkąt, z którego wyjście dołem będzie sygnałem kontynuacji spadków. Wówczas można się spodziewać ponownego ruchu do 10,32 zł, a w dłuższym terminie nowych, historycznych dołków. Jeśli cena wybije się górą (w piątek podjęła taką próbę) i zaneguje formację, potencjalny zasięg wzrostu to 16,19 zł (trzymiesięczne maksimum).