Dlaczego mówimy o rajdzie św. Mikołaja, a nie zajmujemy się np. kwietniem, który też daje przyzwoite stopy zwrotu?
W końcówce roku faktycznie obserwujemy poprawę nastrojów na giełdach. Nikt nie chce zakończyć rocznego okresu słabym wynikiem, więc zarówno fundusze, jak i banki poprawiają swoje bilanse. Celem jest polepszenie całorocznych wyników i możliwość pokazania solidnego portfela aktywów. Dlatego te ostatnie dni grudnia charakteryzują się większym popytem na rynku finansowym i wzrostem giełdowych indeksów. Poza tym rajd św. Mikołaja lepiej brzmi niż efekt kwietnia.
Efekt stycznia też ma jakieś praktyczne wytłumaczenie?
Efekt stycznia związany jest z zagranicznymi rynkami, gdzie wyznaje się zasadę: jakie pierwsze dni stycznia, taki cały styczeń, jaki styczeń, taki cały rok. Generalnie obserwuje się, że początki miesiąca są statystycznie bardziej zyskowne i jest to szczególnie widoczne podczas hossy. Wiąże się to z wykorzystywaniem przez fundusze nowych limitów inwestycyjnych. W styczniu siła jest zdwojona, gdyż mamy początek miesiąca i początek nowego roku. Fundusze uwalniają „uśpiony" kapitał i rozpoczynają realizację swoich strategii inwestycyjnych.
Jaki będzie dla polskich inwestorów nadchodzący przełom roku?