Trend spadkowy w sektorze nie chce dać za wygraną

Akcje firm budowlanych od lat nie były tak atrakcyjnie wyceniane. To obietnica zysków na dłuższą metę. Sęk w tym, że nie widać jeszcze końca średnioterminowej tendencji zniżkowej

Aktualizacja: 23.02.2017 23:17 Publikacja: 27.12.2011 00:23

Trend spadkowy w sektorze nie chce dać za wygraną

Foto: Archiwum

Posiadacze akcji firm budowlanych nie mogą się doczekać odwrócenia uporczywego trendu spadkowego. Pierwsza poważniejsza próba jego przezwyciężenia, jeszcze w połowie roku, zakończyła się spektakularną klęską byków. Po zwyżce o 8 proc. od maja do początku lipca WIG-Budownictwo runął w błyskawicznym tempie 45 proc. W październiku kupujący podjęli kolejną rozpaczliwą próbę ratowania sytuacji. Tym razem korekta zwyżkowa okazała się jeszcze silniejsza – indeks urósł o prawie 20 proc. Niestety, i tym razem paliwo do zwyżek bardzo szybko się wyczerpało. W ostatnich dniach indeks naruszył dołek bessy, co jednoznacznie sugeruje, że owa bessa się nie skończyła. Teoretycznie otworem stanęła droga do kolejnej fali trendu spadkowego i jeszcze większych strat akcjonariuszy.

Nie walcz z trendem

Sytuacja nie pozostawia wątpliwości z punktu widzenia analizy technicznej, a przynajmniej jej głównego nurtu, czyli strategii podążania za trendem. Nieudana próba odbicia, a potem pokonanie wsparcia jest niczym innym jak sygnałem kontynuacji trendu spadkowego. Ponieważ zgodnie z tym nurtem myśli technicznej z trendem nie warto walczyć, więc zalecenie pozostaje proste – trzymać się od akcji firm budowlanych z daleka. Takie podejście może nie pozwoli załapać się na cały przyszły ruch w górę, kiedy już trend zmieni się na wzrostowy, ale jednocześnie do tego czasu pozwoli chronić cenny kapitał. Wychodzi się tu z założenia, że brak strat jest ważniejszy niż częściowa utrata okazji do zarobku.

Kiedy z takiego punktu widzenia powrót na rynek będzie uzasadniony? Dopiero kiedy zostaną przebite średnioterminowe poziomy oporu. Obecnie za taką barierę uznać można szczyt ukształtowany w trakcie ostatniej próby odreagowania, a więc 2814 pkt na  wykresie WIG-Budownictwo. Przebicie tej bariery byłoby pierwszym tak znaczącym wyczynem kupujących od wielu miesięcy. Na razie jednak taki scenariusz ustępuje pod względem prawdopodobieństwa scenariuszowi kontynuacji bessy.

Uatrakcyjnianie trwa

Na pocieszenie można jednak zauważyć, że zgodnie z  przysłowiem na giełdzie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Im dłużej jeszcze będzie trwał trend spadkowy i im większe straty przyniesie obecnym posiadaczom akcji, tym większy będzie późniejszy potencjał zwyżkowy. Tezę taką można poprzeć faktami. Wystarczy przyjrzeć się temu, jak kursy akcji „budowlanki" zmieniają się względem fundamentów spółek, a w szczególności względem wartości księgowej, którą można traktować jako pewien szacunek (zapewne mocno zaniżony, bo nie uwzględniający przyszłych zysków firm) wartości fundamentalnej.

Zacznijmy od tego, że jak widać na wykresie, sierpniowy krach całkowicie zniwelował nadwyżkę, jaką WIG-Budownictwo cechował się od lat w zestawieniu z wartością księgową spółek wchodzących w jego skład (wartość ta jest ustalana poprzez przemnożenie wartości księgowej poszczególnych spółek przez liczbę ich akcji wchodzących w skład indeksu). To sytuacja, jaka jeszcze parę lat temu wydawać się mogła niewyobrażalna. Na tym się jednak nie skończyło. Wrześniowa kontynuacja trendu spadkowego doprowadziła do tego, że WIG-Budownictwo znalazł się nawet 25 proc. poniżej wartości księgowej, a w ostatnich dniach skala tego dyskonta została jeszcze nawet nieco powiększona.

Można więc mówić o niedowartościowaniu walorów „budowlanki" względem i tak już konserwatywnej miary wartości fundamentalnej. Można racjonalnie przypuszczać, że na dłuższą metę niedowartościowanie to powinno zostać zniwelowane, co z kolei powinno się wiązać z wysokimi?dwucyfrowymi stopami zwrotu.

Na dłuższą metę branża z potencjałem

Oczywiście można sobie też wyobrazić, że niedowartościowanie zostanie zniwelowane nie poprzez wzrost kursów, lecz poprzez spadek wartości księgowej w wyniku znacznego pogorszenia kondycji firm. Przejściowo tak może się stać, ale trzeba zwrócić uwagę, że w długim okresie wartość księgowa spółek dotąd systematycznie rosła. Od 2007 r. średnie roczne tempo zwyżki wyniosło dotąd prawie 12 proc., co jest prostą konsekwencją faktu, że w tym czasie polska gospodarka nieprzerwanie rosła. Trudno wyobrazić sobie gospodarkę bez sektora budowlanego, tak więc w długim terminie jest to branża obiecująca, zwłaszcza jeśli ma się do czynienia z niedowartościowaniem akcji.

Czekanie na sygnały

Oczywiście ta prosta logika sama w sobie nie zatrzyma jeszcze średnioterminowego trendu spadkowego. Do tego potrzebny będzie impuls ze strony koniunktury ekonomicznej. Na razie wiele wskazuje na jej słabnięcie. Dodatkowo w średnim terminie niekorzystnym czynnikiem jest prawdopodobne spowolnienie w inwestycjach wynikające z zakończenia boomu związanego z organizacją mistrzostw Euro 2012. Do tego dochodzą problemy budżetu państwa.

Polimex-Mostostal – zyski mocno w dół, akcje jeszcze mocniej

W obiegowej opinii kursy akcji na giełdzie zależą przede wszystkim od zysków wypracowywanych przez spółki. O tym, że rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana, można się przekonać, analizując finanse Polimeksu, jednego z najbardziej znaczących graczy na rynku budowlanym. Tezę tę potwierdza fakt, że spadek kursu akcji o 70 proc. od szczytu z pierwszej połowy 2010 r. w dużym stopniu wynikał z pogorszenia rezultatów finansowych – od IV kw. 2009 r. zysk na akcję stopniał o 45 proc. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że obecny poziom zysku na akcję jest prawie identyczny jak cztery lata temu, podczas gdy przez te cztery lata kurs obniżył się o ponad 80 proc.? Ową dysproporcję wytłumaczyć można, odwołując się do wskaźników wyceny. O ile obecnie C/Z dla PXM wynosi ok. 8,5, o tyle cztery lata temu sięgał astronomicznego poziomu 40. Widać więc, że wówczas rynek był zdecydowanie zbyt optymistyczny względem spółki, co zaowocowało ostatecznie późniejszymi dotkliwymi stratami inwestorów wywołanymi przez powrót do rzeczywistości. Z tej samej obserwacji płynie jednocześnie wniosek, że obecnie akcje PXM nie są drogie, a może nawet są całkiem tanie, co potwierdzają również inne wskaźniki – C/WK i C/S. Niska wycena trendu spadkowego nie zatrzyma, ale na dłuższą metę to obietnica solidnych zysków z akcji.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?