Inwestorzy na warszawskim parkiecie muszą sobie radzić w warunkach, kiedy dzienne stopy zwrotu z indeksów wynoszą na zmianę -2 proc. i +2 proc. Wymaga to ogromnego doświadczenia, a początkujący gracze często w przypływie strachu i paniki czy też niedowierzania w możliwy przyszły ruch wzrostowy wyprzedają walory. Kolejne obniżki ratingów banków europejskich, doniesienia aukcji obligacji wydają się już nie mieć zbyt wielkiego znaczenia. Sytuacja patowa trwa i szczyt UE raczej tego nie rozwiąże. Jednak relatywnie dobre dane makro ograniczają argumenty strony podażowej. Pomimo tego w minionym tygodniu spora część inwestorów zwątpiła w trend wzrostowy tak szybko, jak wcześniej w niego uwierzyła. Udział byków spadł o 6,6 pkt. proc. I choć optymiści nadal przeważają nad pozostałymi grupami inwestorów, to ich udział wynosi obecnie już tylko 35,9 proc. Niedźwiedzie obstawiają, że obecne spadki to jedynie retest wybicia z trójkąta. Ich odsetek wzrósł do blisko 33 proc. Sentyment inwestorów potwierdza niezdecydowanie i brak bodźców.