Kobieta  25-letnia, której roczna składka, przy sumie ubezpieczenia 100 tys. zł, wynosiła nieco ponad 30 zł, zapłaci ok. 120 zł. W przypadku kobiety 35-letniej składka wzrośnie z ponad 90 zł do ponad 270 zł, dla pani 45-letniej – z ok. 280 zł do 740 zł, a dla 50-letniej z ok. 460 zł do 1140 zł – wynika z wyliczeń Deloitte przygotowanych dla „Rz". Spadnie natomiast składka dla mężczyzn, ale stosunkowo niewiele, średnio o ok. 7 proc.

Teraz panie stanowią około 40 proc. posiadaczy ubezpieczeń na życie. Po zmianach – według szacunków Deloitte – odsetek ten może spaść do 10 proc.

Dotychczas ubezpieczyciele wyliczając składkę brali pod uwagę kryterium płci, ponieważ kobiety są statystycznie znacznie mniej narażone na przedwczesną śmierć.

Jak przyznają przedstawiciele towarzystw, nowe regulacje są szczegółowe i trudno będzie zaproponować kobietom takie rozwiązania, które zrekompensowałyby podwyżki. Poza tym ubezpieczyciele wychodzą z założenia, że polisy na życie nie są drogie; w zależności od sumy gwarancyjnej jest to wydatek średnio od kilkudziesięciu do kilkuset złotych rocznie. Zatem cena, nawet po podwyżkach, nie powinna być istotną barierą.

Barierą wciąż jest raczej brak nawyku myślenia o przyszłości. Poza tym często nie decydujemy się na kupno polis, z których sami nie skorzystamy, a tak właśnie jest ze standardowymi ubezpieczeniami na życie.