Złoto daje sygnał kupna

Hossa na rynku złota trwa od 11 lat i wiele wskazuje na to, że sytuacja się nie zmieni jeszcze przez kilka następnych. Kruszec jest najdroższy od 6 miesięcy.

Aktualizacja: 12.02.2017 20:59 Publikacja: 08.09.2012 17:36

Maciej Kołodziejczyk, Investors TFI

Maciej Kołodziejczyk, Investors TFI

Foto: Archiwum

W sierpniu 2012 roku wystąpiła rzadka kumulacja sześciu pozytywnych grup czynników, które w przeszłości skutkowały znacznymi, ponaddwudziestoprocentowymi wzrostami cen złota w ciągu 3-6 miesięcy. Jeszcze w 2012 roku kurs tego kruszcu może wzrosnąć do 2000 dolarów za uncję. W 2013 roku, w obliczu utrzymywania się pozytywnego dla złota otoczenia makroekonomicznego, może sięgnąć nawet 2400 dolarów za uncję.

Czynniki fundamentalne

Jednym z najważniejszych czynników wpływających na wzrosty cen złota są ujemne realne stopy procentowe występujące w największych gospodarkach krajów rozwiniętych. Taki stan jest niekorzystny dla oszczędzających – następuje spadek realnej wartości środków odkładanych w bankach i w instrumentach rynku pieniężnego.

Realne krótkoterminowe stopy procentowe, a co ważniejsze w ostatnich miesiącach także długoterminowe stopy procentowe, spadły poniżej historycznych oraz oczekiwanych poziomów inflacji. W związku z tym inwestujący w dziesięcioletnie obligacje rządów krajów rozwiniętych (USA, Niemcy, Wlk. Brytania) muszą się liczyć z realną stratą kapitału. Historyczne poziomy inflacji w długim okresie to ok. 3-4 proc., podczas gdy dziesięcioletnie obligacje USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii kwotowano w końcu sierpnia 2012 roku z oprocentowaniem na poziomach 1,4-1,7 proc.

Należy także pamiętać o znacznej kreacji pieniądza w ostatnich latach. Nie przełożyła się ona jeszcze na wzrost cen konsumpcyjnych, ale zakładanie, że nie stanie się tak w ciągu najbliższych lat jest, moim zdaniem, ryzykowne. Wyższy poziom inflacji będzie skutkował niższymi realnymi stopami procentowymi. Ujemne realne stopy procentowe napędzają hossę na złocie. Gdy oszczędzający w instrumentach związanych z pieniędzmi „papierowymi" (obligacje, depozyty bankowe) nie mogą liczyć nawet na utrzymanie realnej wartości swego kapitału, zwracają się ku „najtwardszej" z walut – złotu. Przynosi ono w długim okresie zwroty powyżej inflacji.

Kolejnym pozytywnym czynnikiem fundamentalnym jest kontynuacja zakupów złota przez banki centralne na potrzeby rezerw walutowych. World Gold Council podała, że w pierwszej połowie roku popyt netto sektora „oficjalnego" wyniósł 254 tony – o 25 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Drugi kwartał był rekordowy – zakupy wyniosły 157,5 tony – najwięcej od czasu, gdy w 2009 roku, po raz pierwszy od połowy lat 60. XX wieku, banki centralne rozpoczęły zwiększanie zapasów metalu. Sektor oficjalny skupił w pierwszej połowie 2012 roku ok. 18 proc. nowo wydobytego złota.

Istotne jest także to, że wiele krajów o największych rezerwach walutowych na świecie (Chiny, Japonia, Arabia Saudyjska, Brazylia, Tajwan, Korea) ma bardzo niski udział złota w rezerwach. Istnieje przepaść pomiędzy wyżej wymienionymi krajami a wieloma państwami rozwiniętymi. USA, Niemcy, Francja i Włochy ponad 70 proc. swoich rezerw walutowych utrzymują w złocie. W wielu krajach Europy Zachodniej wskaźnik ten przekracza 30 proc. Z wyjątkiem Rosji, która kupuje regularnie i dużo, kraje mające największe rezerwy walutowe nie angażowały się w zakupy złota w ostatnich latach. W czerwcu i lipcu do krajów aktywnych po stronie popytowej dołączyła Korea Płd. – kupując 25 ton złota i zwiększając zasoby do 54 ton. Wielką niewiadomą są natomiast Chiny – posiadacz największych rezerw walutowych na świecie. Od 2009 roku nie zgłaszały one zwiększonego poziomu rezerw. Jednakże, w ciągu ostatnich 12 miesięcy (lipiec 2011 – czerwiec 2012) Chiny sprowadziły z Hongkongu 750 ton złota – ponad 25 proc. światowego wydobycia w tym czasie. Z racji swej skali nie jest prawdopodobne, by ten wzrost importu był spowodowany zwiększonym popytem jubilerskim lub inwestycjami osób prywatnych, jednakże import ten nie został odnotowany w statystykach banku centralnego. Gdyby Państwo Środka zdecydowało się zwiększyć udział złota w rezerwach walutowych z 1,6 proc. do 10 proc., to przy obecnej cenie musiałyby kupować 20 proc. światowego wydobycia kruszcu przez najbliższe 10 lat.

Analizując kurs złota można też zauważyć, że wykazuje on pewną sezonowość – wzrosty w drugiej połowie roku są wyraźnie silniejsze. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w okresie sierpień-grudzień ceny rosły średnio o ponad 2,1 proc. miesięcznie, podczas gdy między styczniem a lipcem zaledwie o 1 proc. miesięcznie. Komentatorzy wiążą tę sezonowość z popytem jubilerskim będącym efektem m.in. trwającego od końca września do stycznia okresu ślubów i wesel w Indiach. Biżuteria ze złota jest jednym ze stałych elementów indyjskich wesel – szacuje się, że przeciętne zakupy związane z jedną uroczystością wynoszą 30-40 gramów. Ponadto popyt jubilerski wzrasta na jesieni wraz z komasowaniem się w drugiej połowie roku ważnych świąt religijnych (indyjski festiwal Diwali, islamskie święto Id al-Fitr oraz Boże Narodzenie).

Wskaźniki sentymentu inwestorów

Spośród kilku miar sentymentu inwestorów na rynku złota jedną z użyteczniejszych jest HGNSI (Hulbert Gold Newsletter Sentiment Indicator). Wskaźnik ten, skonstruowany przez Marka Hulberta, obrazuje sentyment autorów biuletynów inwestycyjnych. Jest to tzw. wskaźnik przeciwstawny (ang. contrarian indicator); niskie wskazania sentymentu korelują z niskimi cenami złota i zapowiadają wzrosty. Przez większość 2012 roku wskaźnik ten notował bardzo niskie wartości i sugerował, że marzec, maj i lipiec były dobrymi miesiącami do kupna złota – idąc wbrew sentymentowi większości autorów publikujących prognozy dotyczące rynku złota.

Amerykańska Komisja ds. Handlu Kontraktami Futures (CFTC) co tydzień publikuje raport zaangażowania poszczególnych grup inwestorów na rynkach futures w USA. Dzieli ich na: komercyjnych, dużych spekulantów oraz małych spekulantów (m.in. osoby indywidualne). Wysokość pozycji spekulacyjnych jest tzw. wskaźnikiem przeciwstawnym. Jako że wycena wartości złota jest trudna, większość spekulantów stosuje strategie typu momentum – podążające za trendem. Powoduje to, że przeważnie kupują złoto podczas wzrostów i sprzedają podczas spadków. W wyniku tego niskie pozycje spekulacyjne obserwujemy w okolicach średnioterminowych dołków na złocie, wysokie zaś – w okolicach szczytów notowań. Obecna konsolidacja sprowadziła liczbę pozycji spekulacyjnych poniżej 150 000 kontraktów do poziomów z czasu kryzysu z przełomu 2008 i 2009 roku. Zostały one zredukowane o połowę w porównaniu z poziomami szczytów z 2009, 2010 i 2011 roku. Tak niski poziom zaangażowania spekulantów sugeruje długotrwałe i znaczne wzrosty w najbliższych miesiącach. Zwiększanie zaangażowania spekulantów będzie jedną z sił napędowych kolejnej fali hossy.

Analiza techniczna

Analiza wykresu ceny złota wskazuje na wystąpienie w ostatnich pięciu tygodniach symptomów zakończenia okresu konsolidacji na złocie. Wybicie z budowanego niemal rok trójkąta konsolidacyjnego nastąpiło w ostatnich dniach lipca. Po dwóch testach na początku i w połowie sierpnia, 20-21 sierpnia złoto pokonało silny poziom oporu w przedziale 1630-1640 dolarów za uncję i rozpoczęło trend wzrostowy. Kolejne poziomy oporu to 1800 oraz 1900-1925 dolarów za uncję. Moim zdaniem cena złota w najbliższych 3-4 miesiącach osiągnie poziom zeszłorocznego maksimum, a po kilkutygodniowej konsolidacji rozpocznie bicie nowych rekordów.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy złoto dwukrotnie zanotowało średniomiesięczną dzienną zmienność (mierzoną odchyleniem standardowym) na poziomie 0,6 proc. W przeszłości niska zmienność (rzędu 0,5-0,8 proc.) poprzedzała znaczne wzrosty cen złota.

Złoto w trendzie wzrostowym

Skumulowanie się tak wielu pozytywnych czynników w ostatnich miesiącach napawa optymizmem. Hossa na złocie trwa od 11 lat i wiele wskazuje na to, że sytuacja nie zmieni się jeszcze przez kilka lat. Wciąż nierozwiązane problemy finansów publicznych w USA oraz w krajach peryferyjnych strefy euro powodują, że główne banki centralne będą utrzymywać niskie, ujemne realnie stopy procentowe, by wspomóc kredytobiorców i system bankowy. Banki centralne krajów mających wysokie rezerwy walutowe utrzymywały niski udział złota w tych rezerwach i będą kontynuować zakupy kruszcu.

Do podobnych wniosków musieli dojść także George Soros i John Paulson – miliarderzy, którzy dorobili się majątku, podejmując trafne decyzje inwestycyjne. W II kwartale 2012 r. ich fundusze kupiły złoto za odpowiednio ok. 85 mln USD oraz ok. 680 mln USD. Zakupy dokonane przez Johna Paulsona są szczególnie znaczące – zwiększył on udział złota i inwestycji powiązanych z nim w swym funduszu do 44 proc. W ostatnich dniach dołączył do nich Bill Gross – założyciel i zarządzający największym funduszem obligacji na świecie. W obliczu spodziewanych nowych programów dodruku pieniądza zaleca on kupno złota i inwestycje w surowce.

Tezy zawarte w artykule reprezentują poglądy własne autora i nie powinny być inaczej interpretowane.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?