Zaczyna się chłodny rok dla państw naszego regionu

Ten rok nie zapowiada się dobrze dla gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej. Część z nich będzie nadal pogrążona w recesji, inne czeka spowolnienie wzrostu. Mimo to na giełdy wciąż będzie napływał kapitał

Aktualizacja: 16.02.2017 02:48 Publikacja: 12.01.2013 05:00

Donald Tusk premier Polski (PO)

Donald Tusk premier Polski (PO)

Foto: Archiwum

Miniony 2012 rok był z jednej strony okresem pogorszenia koniunktury gospodarczej w Europie Środkowo-Wschodniej, a z drugiej czasem, w którym można było dobrze zarobić na miejscowych rynkach (WIG 20 zyskał 20,5 proc., spadały rentowności obligacji wielu państw regionu, forint najbardziej spośród wszystkich walut świata umocnił się wobec dolara). Zapowiada się, że 2013 rok może być podobny.

– Na region wpływają nadal te same niekorzystne trendy, o których pisaliśmy w naszych prognozach sprzed roku: bankowe delewarowanie w strefie euro, szoki eksportowe związane z sytuacją w eurolandzie, spowolnienie światowego wzrostu gospodarczego oraz wachlarz zagrożeń specyficznych dla każdego kraju (głównie dotyczących polityki oraz jej wpływu na sprawy fiskalne). Te wstrząsy są wciąż dosyć widoczne w regionie. Delewarowanie w systemie bankowym stało się jeszcze szybsze i bardziej agresywne, niż się spodziewaliśmy. Osłabienie eksportu było zazwyczaj wolniejsze niż popytu wewnętrznego. Trudniejsze warunki na rynku kredytowym nie okazały się gorsze od naszych oczekiwań, jednakże gwałtownie pogarszające się nastroje odegrały kluczową rolę w spadku inwestycji oraz pogorszeniu sytuacji na rynku pracy – twierdzi Peter Attard Montalto, strateg z banku Nomura.

Sytuacja gospodarcza w krajach naszego regionu będzie w dużym stopniu zależała od czynników zewnętrznych, takich jak kryzys w strefie euro czy zawirowania polityczno-fiskalne w USA. Czynniki wewnętrzne wciąż będą jednak odgrywały dużą rolę. Region nie jest monolitem, choć niektóre zagraniczne fundusze mają tendencję do wrzucania wszystkich jego państw do „jednego worka". W Europie Środkowo-Wschodniej można wyróżnić wyraźnych liderów oraz maruderów. Do pierwszych zalicza się Polska, do drugiej kategorii m.in. Węgry.

Zadyszka na Zielonej Wyspie

W tym roku wciąż będzie wiele krajów zazdroszczących nam tempa wzrostu gospodarczego, ale to nie powód do świętowania. Nasza gospodarka wyraźnie zwalnia. Rząd spodziewa się, że wzrost PKB wyniesie w 2013 r. 2,2 proc., co jest uznawane przez opozycję za przejaw nadmiernego optymizmu. Inne instytucje są bardziej ostrożne. NBP mówi o 1,5 proc. wzrostu gospodarczego w tym roku, Międzynarodowy Fundusz Walutowy o 1,75 proc., a Komisja Europejska o 1,8 proc. po 2,4 proc. w 2012 r.

– W odróżnieniu od innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej wzrost gospodarczy w Polsce pozostał silny w 2011 r. i sięgnął 4,3 proc. Od wczesnych miesięcy 2012 r. widać jednak poważne spowolnienie. W pierwszych trzech kwartałach wzrost PKB wyniósł licząc rok do roku odpowiednio: 3,5 proc., 2,4 proc. oraz 1,4 proc. Ta zmiana tempa w czasie, gdy akcja kredytowa mocno się zmniejszyła, jest w części wynikiem pogorszenia popytu wewnętrznego. Widać wyraźnie spowolnienie inwestycji, zwłaszcza wydatków publicznych na infrastrukturę. Pogorszenie koniunktury w tych sektorach uderzyło w rynek pracy, zwiększając bezrobocie i redukując tempo wzrostu płac. Od 2010 r. konsumpcja gospodarstw domowych jest utrzymywana głównie w wyniku spadku oszczędności. Spodziewamy się, że konsumpcja będzie spadała w nadchodzących kwartałach – wskazuje Alexandre Vincent, ekonomista BNP Paribas. Jego bank prognozuje, że wzrost gospodarczy w Polsce może zwolnić w tym roku do 1,3 proc.

– Rynek pracy pozostaje bardzo słaby, wobec czego podnieśliśmy oczekiwaną stopę bezrobocia w 2012 i 2013 roku. Dynamika zatrudnienia i wynagrodzeń osłabia się od początku 2011 roku: wzrost zatrudnienia wyhamował, a wzrost realnych wynagrodzeń znalazł się pod kreską w trzecim kwartale. Wszystko to od dawna sygnalizowało osłabienie konsumpcji, niemniej jednak w przeszłości słabość rynku pracy była równoważona, gdy konsumenci sięgali do oszczędności. Tym razem oszczędności okazują się zbyt niskie. Spadająca inflacja powinna stanowić wsparcie dla dochodów do dyspozycji konsumentów w pierwszym kwartale 2013 roku, niemniej jednak nadal istnieje ryzyko, że pozytywny wpływ spadku cen zostanie zneutralizowany przez kurczące się zatrudnienie i niższy wzrost płac – ocenia Agata Urbańska, główna ekonomistka HSBC ds. Europy Środkowo-Wschodniej. Prognozuje, że polski PKB wzrośnie w tym roku o 1,6 proc. Prognozy HSBC mówią jednak również o ożywieniu w drugiej połowie 2013 r. – Polska nie stoi wobec żadnych poważnych makroekonomicznych nierównowag, a my podtrzymujemy opinię, że wzrost PKB zacznie odbijać w połowie 2013 r. Głównym obszarem, w którym niezbędne są zmiany, jest konsolidacja finansów publicznych, która umożliwi gospodarce poradzenie sobie z niższym potencjalnym tempem wzrostu gospodarczego związanym z mniejszą dynamiką eksportu – wskazuje Urbańska.

Dużo będzie zależało również od czynników zewnętrznych, a te nie są jak na razie korzystne. – Choć skala otwarcia polskiej gospodarki na międzynarodowy handel jest mniejsza niż czeskiej czy słowackiej, Polska jest mocno zależna od Niemiec, które absorbują około jednej czwartej jej eksportu. W ciągu następnych kilku kwartałów, w obecnych warunkach, Polska może stać się jeszcze bardziej zależna od środowiska zewnętrznego niż była w przeszłości – uważa Vincent.

Optymistami, co do Polski są m.in. analitycy Nomury. Na ten rok przewidują oni spowolnienie do 2 proc., czyli poziomu nieco mniejszego od zakładanego przez Ministerstwo Finansów. – Spodziewamy się gwałtownego odbicia w 2014 r. Wzrost może wówczas przyspieszyć do 3,7 proc., dzięki silnym fundamentom oraz kondycji spółek i gospodarstw domowych, bankom, które nie odczuwają delewarowania z powodu swojej zyskowności, a także wydobyciu gazu łupkowego oraz inwestycjom – prognozuje Montalto.

Czeska mała stabilizacja

Czechy zaliczane są przez ekonomistów do państw regionu o stosunkowo zdrowych fundamentach gospodarczych. 2012 rok był jednak dla naszego południowego sąsiada dosyć kiepski. Kryzys w strefie euro uderzający w eksport, na co nałożyło się krajowe fiskalne zaciskanie pasa, sprawiły, że Czechy były pogrążone w recesji. Ich PKB w 2012 r. spadł prawdopodobnie o 1,3 proc. Ten rok będzie trochę lepszy, ale wciąż trudny dla czeskiej gospodarki. Zarówno MFW, jak i Komisja Europejska spodziewają się wzrostu PKB o 0,8 proc. Gospodarkę nadal będzie dusiło fiskalne zaciskanie pasa oraz odpryski kryzysu w strefie euro. – Kolejna runda podwyżek podatków, konsolidacja fiskalna mająca na celu wypełnienie w tym roku oficjalnego terminu dostosowania się w ramach unijnej procedury nadmiernego deficytu, będą nadal ciążyły na popycie krajowym. Spowolnienie w eksporcie do krajów strefy euro zostało częściowo zrekompensowane wzrostem eksportu do krajów WNP. Taka dywersyfikacja jest pomocna, ale dalszy spadek eksportu do Niemiec i strefy euro w końcówce 2012 i na początku 2013?r. jest wciąż poważnym negatywnym ryzykiem dla wzrostu czeskiego PKB – twierdzi Agata Urbańska. HSBC prognozuje, że czeski PKB wzrośnie w tym roku o zaledwie 0,5 proc. Analitycy Nomury mówią o wzroście sięgającym 0,7 proc. – Gospodarka powinna się ożywić od drugie kwartału, co będzie głównie napędzane przez konsumpcję. Rynek pracy jest w Czechach wciąż dosyć zdrowy. Kwestie fiskalne wciąż będą ciążyły gospodarce, ale większa część szoku będzie związana z nastrojami – ocenia Montalto.

Są jednak również pesymiści, którzy spodziewają się ożywienia w Czechach w dalszym terminie. – Biorąc pod uwagę naturę czeskiej gospodarki (małej i bardzo otwartej) trudno się spodziewać jakiegokolwiek poważnego ożywienia gospodarczego zanim zacznie się ożywienie w strefie euro. Prawdą jest również to, że konsolidacja fiskalna przyczyniła się do recesji w pierwszej połowie 2012 r. Ponieważ 2014 r. będzie rokiem wyborczym, można się spodziewać, że fiskalne zaciskanie pasa będzie tam słabsze niż w 2012 i 2013 r., spodziewamy się wówczas powrotu silniejszego wzrostu gospodarczego – piszą analitycy Erste Group. Prognozują oni, że czeski PKB spadnie w tym roku o 0,1 proc.

Węgierski eksperyment

Ten rok z pewnością nie będzie łatwy dla Węgier – podobnie jak ostatnie 5 lat. Komisja Europejska spodziewa się, że wzrost gospodarczy wyniesie w tym kraju w 2013 r. 0,3 proc., po spadku PKB o 1,2 proc. w 2012 r. Prognozy MFW mówią o wzroście sięgającym 0,8 proc. Wśród analityków przeważa pesymizm. Wielu z nich żywi obawy przed nieortodoksyjną polityką rządu Viktora Orbana oraz nadchodzącymi zmianami?w kierownictwie Narodowego Banku Węgier. – Spodziewamy się, że?wzrost gospodarczy wyniesie w 2013 r. zaledwie 0,1 proc., a więc gospodarka nie będzie wykazywała oznak ożywienia po powtórnym wejściu w recesję. Nasza główna obawa dotyczy spowolnienia potencjalnego tempa wzrostu gospodarczego z 4 proc. przed kryzysem, do 2,5 proc. w 2010 r., później do 1,75 proc. w 2012 r. i być może nawet do 1 proc. w 2014 r., z powodu ostatnich pakietów oszczędnościowych rządu. Spodziewamy się również zmian w kierownictwie banku centralnego, rządowych prób mających na celu bezpośrednie finansowanie z rynku, bez umowy o pomocy z MFW, oraz postmodernistycznej polityki pieniężnej, wszystko to służące stworzeniu państwowego systemu bankowego przed wyborami w 2014 r. – wskazuje Montalto.

– Uchwalone w październiku oszczędności fiskalne (warte 2 proc. PKB), pogorszenie sytuacji, jeśli chodzi o eksport oraz impas w rozmowach z MFW przyczyniły się do obniżenia naszych prognoz gospodarczych dla Węgier. Węgierski rząd nie jest przygotowany (ani nie jest naciskany przez rynek), by dyskutować z MFW nad zmianami w polityce makroekonomicznej. Bez ożywienia gospodarczego spodziewamy się rosnącego ryzyka politycznego w 2013 r. i przed wyborami parlamentarnymi w drugim kwartale 2014 r. – przyznaje Urbańska. HSBC prognozuje, że węgierski PKB wzrośnie w tym roku o 0,5 proc.

– Prognozujemy, że w 2013 r. Węgry wciąż będą pogrążone w recesji. Polityka rządu podkopuje długoterminowy potencjał wzrostu. Co prawda trzy pakiety oszczędnościowe przyjęte na jesieni utrzymają deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, ale silnie uderzą one we wzrost gospodarczy, zwłaszcza dotyczy to przedłużenia obowiązywania podatku bankowego – twierdzą analitycy Erste Group. Spodziewają się oni, że PKB Węgier spadnie w 2013 r. o 0,4 proc.

Sąsiednia Rumunia doświadczy umiarkowanego odbicia po trudnym roku. Jej PKB w 2012 r. prawdopodobnie wzrósł tylko o 0,8 proc., ale w 2013 r. może sięgnąć 2,2 proc. – według Komisji Europejskiej lub nawet 2,5 proc. – według MFW. Erste Group jest nieco bardziej ostrożniejsza i przewiduje 1,1 proc. Do poprawy sytuacji gospodarczej mają przyczynić się renegocjacja przez rząd Viktora Ponty porozumienia z MFW (czyli mniej cięć gospodarczych) oraz przeprowadzenie reform pobudzających wzrost gospodarczy, m.in. poprawiających absorpcję funduszy unijnych. Bank Nomura spodziewa się jednak wzrostu sięgającego tylko 0,8 proc. i nie jest optymistycznie nastawiany, co do zdolności gospodarczych nowego, lewicowego rumuńskiego rządu. – Rumunia jest wrażliwa na delewarowanie w systemie bankowym, co jest dużym ryzykiem dla bilansu płatniczego. O ile Narodowy Bank Rumunii ma plan awaryjny przewidujący wprowadzenie kontroli przepływu kapitału, to skorzystanie z pieniędzy MFW może okazać się konieczne, jeśli sytuacja się pogorszy. Są też poważne wątpliwości, czy koalicja rządowa kierowana przez Pontę będzie trzymała się popieranego przez MFW programu oszczędnościowego – uważa Montalto.

Pozytywnie dla giełd

Jak sytuacja gospodarcza w Europie Środkowo-Wschodniej wpłynie na tamtejsze rynki akcji? Wielu analityków jest umiarkowanymi optymistami: kraje regionu i tak rozwijają się szybciej od większości państw strefy euro, kryzys w eurolandzie mniej daje się we znaki inwestorom, a banki centralne rozluźniają politykę pieniężną.

– Choć problemy nie są jeszcze za nami i nie możemy jeszcze ogłosić osiągnięcia punktu zwrotnego, mamy teraz przynajmniej więcej jasności co do tego, w której części cyklu obecnie się znajdujemy. Biorąc duże uzależnienie od zaangażowania banków centralnych, rynki kapitałowe odnotowują lepsze wyniki w związku z mniejszą awersją do ryzyka. Nie bez znaczenia była również szeroko dostępna płynność oraz to, że inwestorzy poszukują rozsądnych rentowności. Powyższe czynniki powinny stanowić wsparcie dla rynków kapitałowych w Europie Środkowo-Wschodniej przez znaczną część 2013 roku, w której dominować będzie dalszy trend wzrostowy. W dalszych okresach dla wsparcia rynków niezbędne okażą się czynniki o charakterze bardziej fundamentalnym, np. wyższa dynamika rentowności. Duże zagrożenie w tym scenariuszu to oczywiście dalszy rozwój sytuacji w Stanach Zjednoczonych – twierdzi Henning Esskuchen, szef działu analiz Europy Środkowo-Wschodniej w Erste Group.

– Dodatkowa płynność będzie miała korzystne skutki dla rynków wschodzących, ponieważ znacząco zwiększy ilość wolnej gotówki w systemie. W związku z tym, spodziewamy się większego strumienia kapitału płynącego na rynki akcji, w tym na giełdy z rynków wschodzących. Pomimo awersji do ryzyka, która zdominowała rynki finansowe po wybuchu kryzysu zadłużenia w strefie euro, pieniądze cały czas napływają nie tylko na rynki akcji w krajach rozwijających się, ale także na mniejsze nowe rynki wschodzące – wskazuje w swoich prognozach na 2013 r. Mark Mobius, prezes Templeton Emerging Markets Group.

[email protected]

Donald Tusk, premier Polski (PO)

Dla rządu Tuska 2013 r. będzie okresem, w którym z większą niż dotychczas trudnością będzie łatany budżet. Założenia budżetowe mówią o wzroście PKB wynoszącym w 2013 r. 2,2 proc., czyli więcej niż prognozuje NBP i większość analityków. Zwalniająca gospodarka, wzrost bezrobocia, pogarszające się nastroje społeczne – kolejna fala kryzysu przybyła już do Polski, a zmaganie się z nią prawdopodobnie będzie dla koalicji PO–PSL kosztowniejsze niż poprzednie zawirowania gospodarcze.

Petr Necas, premier Czech (ODS)

Prawicowy rząd Necasa mocno stracił na popularności – m.in. z powodu fiskalnego zaciskania pasa. 2013 rok nie przyniesie poprawy pod tym względem. Czeska gospodarka dusi się z powodu pogorszenia koniunktury na rynkach eksportowych oraz konsolidacji fiskalnej. Co gorsza, układ sił w parlamencie jest dosyć niestabilny. Nie można więc wykluczyć, że obecny rząd nie przetrwa do końca kadencji, czyli do 2014 r. Opozycyjna lewica liczy, że dojdzie do władzy, gdy zacznie się ożywienie.

Viktor Orban, premier Węgier (Fidesz)

Prawicowo-populistyczny szef węgierskiego rządu zadziwiał w zeszłym roku ekonomistów i politologów. Nie tylko udało mu się oddalić groźbę bankructwa kraju, ale również przekonał inwestorów, że Węgry mogą zdobywać finansowanie z rynku bez umowy z MFW. 2013 r. może dla Orbana oznaczać dalszą część rozgrywki z systemem bankowym, mocno poszkodowanym przez specjalny podatek. Część ekonomistów nie wyklucza, że Orban dąży do zbudowania silnych państwowych banków.

Victor Ponta, premier Rumunii (USL)

Przywódca postkomunistyczno-liberalnej koalicji rządzącej USL będzie miał w tym roku do wykonania ciężką pracę: pobudzenie rumuńskiej gospodarki oraz złagodzenie cięć fiskalnych wprowadzonych przez poprzedni rząd. Musi to zrobić tak, by uniknąć konfliktu z MFW, nie wystraszyć inwestorów i nie narazić się na oskarżenia o „orbanizację" Rumunii. To trudne, gdyż rumuński premier jednocześnie prowadzi ostrą polityczną wojnę z prezydentem Taianem Basescu.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?