Giełdy stają się placem zabaw dużych instytucji

Zanikające obroty, wysoka zmienność i oderwanie kursów od rzeczywistości - z jednej strony. Wyścig zbrojeń wśród instytucji i odwrót drobnych inwestorów – z drugiej strony. Eksperci alarmują: to mogą być skutki zmian zachodzących na parkiecie.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:26 Publikacja: 23.07.2013 14:00

Giełdy stają się placem zabaw dużych instytucji

Foto: Bloomberg

Rzeczywistość jest coraz bardziej złożona. Poszczególnych kraje borykają się z wieloma problemami, a banki centralne nieustannie pompują w gospodarkę dodatkowe pieniądze. Coraz większą rolę zaczyna też odgrywać tzw. handel wysokich częstotliwości (HFT), a wraz z nim duże instytucje finansowe. To wszystko rodzi pytania o to, jak będą wyglądały rynki finansowe za kilka i kilkanaście lat.

Rozdźwięk jest widoczny

Jak podkreśla Robert Brzoza, strateg rynkowy UniCredit CAIB, system monetarny opiera się na emisji długu. – Musi istnieć inflacja, by ten system funkcjonował, i w związku z tym wygenerowane oszczędności wiecznie gonią za kolejną klasą aktywów, z których zwrot ma szansę prześcignąć inflację – mówi. Dodaje, że z racji zakupów różnych klas aktywów przez banki centralne, pytanie o inwestycję nie sprowadza się obecnie jedynie do tego, co fundamentalnie ma uzasadnienie, ale również do tego, w co zainwestują banki centralne, oraz która klasa aktywów jest w ujęciu relatywnym tańsza.

Coraz trudniejsza do przewidzenia jest reakcja rynków na decyzje Rezerwy Federalnej. – Nie ma już obecnie prostego i bezpośredniego przełożenia rynków na to, co robi Fed. Rynki coraz bardziej próbują się emancypować i szukają drugiego dna w operacjach banków centralnych – mówi Brzoza.

Z kolei Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM, podkreśla, że owszem – druk pieniądza na świecie sprawił, że wartość różnych aktywów oderwała się od fundamentów, ale właśnie akcji dotknęło to najmniej. – Obligacje, surowce, dzieła sztuki czy złoto/brylanty – to o notowaniach tych aktywów można powiedzieć, że mają mało wspólnego z realiami gospodarczymi – uważa.

...ale fundamenty wciąż są kluczowe

Wszyscy eksperci podkreślają zgodnie, że giełdy nie funkcjonują i nigdy nie funkcjonowały w zupełnym oderwaniu od realiów gospodarczych. – Związek ten był i nadal będzie. Natomiast na okresowy rozdźwięk między sytuacją na rynkach akcji a kondycją gospodarek mogą wpływać chociażby czynniki psychologiczne, czyli emocje oraz zachowania stadne – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Wtóruje mu Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – Długoterminowe ruchy na poszczególnych indeksach nadal dość dobrze wyprzedzają to, co się po kilku-kilkunastu miesiącach dzieje w gospodarkach poszczególnych krajów – mówi. Inaczej może być w krótkim terminie. – Dzienne czy tygodniowe zmiany to skutek działań inwestorów o nastawieniu bardziej spekulacyjnych, posługujących się np. analizą techniczną, ale w dłuższym okresie (kwartały) notowania podążają w większości wypadków za wynikami – mówi Materna.

W czasie marazmu model biznesowy operatorów giełd siłą rzeczy się zmienia. Im mniejszy ruch na rynku – tym niższy zarobek. Dlatego giełdom zależy na aktywności dużych graczy specjalizujących się m.in. w handlu wysokich częstotliwości. Z kolei drobnych inwestorów ciężko jest przyciągnąć na rynek, bo wciąż mają w pamięci dotkliwe straty, jakie ponieśli kilka lat temu.

To skutek, a nie przyczyna

Mateusz Hyży, starszy analityk Grupy Trinity, mówi, że oderwanie giełdy od gospodarki widoczne jest przede wszystkim w rozbieżności pomiędzy trendem w stopie wzrostu indeksów giełdowych a długookresowym wzrostem gospodarczym. – Gdyby giełda odzwierciedlała jedynie czynniki fundamentalne kondycji przedsiębiorstw, to pierwsza wartość powinna być plus-minus zbieżna z rozwojem gospodarczym, powiększonym o inflację i wypłacone dywidendy. W ostatnich latach jednak rozbieżność ta jest coraz większa – mówi. Jego zdaniem przyczyną takiego stanu rzeczy jest wspomniany już wzrost ilości pieniądza na świecie, który przekracza realne możliwości wzrostu samej gospodarki. – Jego pompowanie podbija wyceny rynkowe. Niestety, jest to swego rodzaju błędne koło, gdyż implikuje przewagę popytu spekulacyjnego nad rzeczywistym. W konsekwencji, aby wysokie zwroty były nadal utrzymywane, wymagane będą kolejne znaczące kwoty „z zewnątrz", gdyż rozwój samych spółek nie będzie w stanie sprostać oczekiwaniom rynkowym – mówi Hyży. Zaznacza, że oczywiście gotówka jest potrzebna na giełdzie. Zwraca też uwagę na jeszcze jeden istotny fakt. – Oderwanie giełdy od realnej gospodarki wcale nie jest implikowane systemami zautomatyzowanego handlu. Są one jedynie narzędziem do wykorzystywania tychże ruchów  – mówi.

Warto wydłużyć horyzont inwestycji

Katarzyna Kozłowska, rzeczniczka GPW, komentuje, że giełdy wdrażają coraz bardziej efektywne i coraz szybsze systemy transakcyjne po to, aby spełnić oczekiwania swoich klientów, wśród których coraz większy udział mają firmy specjalizujące się w HFT. – Jeśli chcemy obsługiwać ten typ inwestorów, musimy dysponować odpowiednio zaawansowanymi technicznie systemami obrotu, stąd m.in. decyzja GPW o implementacji UTP – mówi.

Analitycy Noble Securities podpowiadają, że w kontekście obserwowanych zjawisk warto pomyśleć np. o wydłużeniu horyzontu czasowego inwestycji, co oznacza rosnące znaczenie fundamentów i uniezależnienie się od szumu generowanego przez algorytmy.

Kozłowska podkreśla, że giełdy są i będą atrakcyjnym miejscem pozyskiwania kapitału przez przedsiębiorców. – Świadczy o tym rosnąca liczba spółek oraz wartość ofert, w wyniku których emitenci pozyskują kapitał. Na tle Europy wciąż jesteśmy jednym z najlepiej rozwijających się rynków. W I półroczu tylko giełda w Londynie miała więcej IPO – mówi.

[email protected]

Analizy rynkowe
Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?
Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?