Kupiliście Skarbiec od BRE Banku w 2007 r. Od tego czasu rynek TFI zmienił się radykalnie. Wciąż ma takie perspektywy jak siedem lat temu?
Wejście na rynek funduszy było dobrym pomysłem siedem lat temu i naszym zadaniem wciąż jest to dobry pomysł, mimo – a może właśnie dzięki temu – że w branży TFI zaszły w tym czasie fundamentalne zmiany. Doszliśmy do takiego etapu rozwoju świadomości inwestorów indywidualnych, na którym wielu z nich zdaje sobie sprawę, że fundusze są dobrym sposobem na oszczędzanie niezależnie od koniunktury. Mam tu na myśli około 10–15 proc. Polaków, którzy posiadają realne nadwyżki finansowe. To nie dotyczy wszystkich. Duże banki detaliczne wciąż popełniają błąd, sprzedając fundusze ludziom, którzy ich nie powinni mieć, bo nie mają oni długoterminowych oszczędności. Jednak wśród klientów TFI coraz więcej osób inwestuje świadomie, decydując się na taką właśnie formę oszczędzania na lata. Jednocześnie wiele osób pamięta, co to znaczy krach, dzięki czemu mają oni inną świadomość inwestycyjną niż podczas hossy 2006–2007. Na dodatek szum medialny wokół OFE sprawił, że to 10–15 proc. osób myśli: „Skoro teraz wydaję parę tysięcy złotych miesięcznie na utrzymanie każdego członka rodziny, to jak przeżyję za 1 tys. zł w przyszłości?". To stwarza szansę silniejszego przyciągnięcia ludzi do funduszy na długo.
Od lat słyszy się, że branżę TFI czeka konsolidacja. Tymczasem powstaje coraz więcej nowych TFI.
Te dwa trendy się nie wykluczają. Zawsze będą powstawały nowe TFI. Przykład z naszego podwórka – Konrad Łapiński, który w Skarbcu zarządzał z sukcesem funduszami akcji. On jednak chciał bardzo pracować samodzielnie, a my chcieliśmy budować zespół inwestycyjny. Dlatego Konrad postanowił działać na własną rękę, a my zbudowaliśmy doskonały zespół zarządzających. Takie osoby będą zawsze, tym bardziej że bariera wejścia na rynek w tym biznesie jest niska. Wejście do sieci dystrybucji rzeczywiście dużo kosztuje, ale w pewnym momencie dystrybutorzy sami chcą mieć u siebie autorski fundusz zdolnego zarządzającego. Jednocześnie fundusze „głównego nurtu" wciąż muszą być „produkowane" przez profesjonalne „fabryki", czyli duże TFI. W Skarbcu stworzyliśmy firmę dającą możliwie jak największy wybór instrumentów inwestycyjnych, w tym 10–15 proc. Polaków wspomnianym na początku. Bogatą ofertę dobrej jakości funduszy łatwiej zbudować w dużym TFI. W Skarbcu mogliśmy stworzyć np. własny mechanizm oceny ryzyka kredytowego emitentów obligacji korporacyjnych. W małym TFI byłoby to znacznie bardziej skomplikowane. Dlatego jest potrzebna konsolidacja i ona będzie postępować – podnoszenie jakości wymaga płacenia za pewne rzeczy, które dla małych firm są zbyt drogie. Oba trendy – konsolidacja i atomizacja, będą postępowały równolegle.
Jakie trudności sprawia kierowanie spółką, która cały czas jest na sprzedaż?