Na GPW notowanych jest kilkadziesiąt spółek, które narastająco za ostatnie cztery kwartały mają stratę netto. Nie pozwala to na obliczenie dla nich wskaźnika C/Z (cena do zysku) w tym okresie. W efekcie porównywanie wycen takich spółek jest utrudnione.
Warto kupować w dołku
Sezon wyników za III kwartał powoli się rozkręca, dlatego postanowiliśmy wytypować spółki, które mają szansę na to, aby stratę netto z ostatnich czterech kwartałów przekuć w zysk. Zanim będą propozycje, pojawia się pytanie: czy gra pod powrót do dodatniego wyniku za ostatnie cztery kwartały jest warta świeczki?
– To bardzo słuszna strategia, czego najlepszym przykładem jest Monnari. W IV kwartale 2012 r. zarobiło 8 mln zł i wskaźnik C/Z radykalnie się poprawił – zauważa Adam Kaptur, analityk Millennium DM. Dzięki temu Monnari powróciło na radary inwestorów. Przez kilka sesji po opublikowaniu przez tę spółkę zaskakująco dobrych wyników, kurs jej akcji rósł po kilkanaście procent.
Również zdaniem Wojciecha Zycha, zarządzającego w Quercus TFI, inwestowanie w spółki, które odwracają negatywne tendencje na pozytywne to słuszna strategia. – Zanim tak się stanie, kapitalizacja spółek notujących relatywnie słabe wyniki jest zazwyczaj niska i odzwierciedla niekorzystną dla nich sytuację. Ale kiedy rezultaty się poprawiają, wzrost kursu może być istotny – wyjaśnia.
Trzeba jednak umieć zidentyfikować takie firmy, co może być trudne. – Powinno się wiedzieć, dlaczego ich zyski mogą się poprawić i co o tym zadecyduje. Zwykle to zasługa restrukturyzacji czy poprawy w branży. Jeżeli gospodarka będzie przyspieszać, coraz więcej spółek powinno wychodzić na plus – uważa Adam Kaptur.