Regularnie płacona dywidenda coraz częściej staje się argumentem przesądzającym o inwestycji w akcje spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Stały dochód z takich papierów, bez względu na panującą koniunkturę na giełdzie, która w ostatnich latach nie rozpieszczała krajowych inwestorów, jest nierzadko wyższy niż zyski z obligacji czy lokat bankowych.
Dywidenda znów w cenie
W ciągu ostatnich trzech lat z samej dywidendy można było wyciągnąć nawet kilkadziesiąt procent zysku. Co więcej, akcje spółek regularnie dzielących się zyskami ze swoimi akcjonariuszami często zachowywały się znacznie lepiej niż rynek. Do tego z roku na rok zwiększa się liczba emitentów płacących dywidendę. W 2014 roku zyskiem podzieliło się blisko 180 podmiotów notowanych na warszawskiej giełdzie, podczas gdy rok wcześniej było ich około 150. Analitycy zwracają uwagę, że spółki dywidendowe wróciły do łask po kryzysie z 2008 roku, gdy stabilność osiąganych zysków znów zaczęła zyskiwać na znaczeniu. – To nie tylko fenomen warszawskiej giełdy, ale zjawisko obserwowane na całym świecie. Wiązać to należy głównie z rekordowo niskim stopami procentowymi, które z jednej strony obniżyły rentowności obligacji, a z drugiej podniosły wyceny akcji. W perspektywie globalnej wydaje się, że długoterminowy potencjał do dalszego wzrostu cen akcji nie jest zbyt duży i gros przyszłych dochodów z inwestycji na giełdzie będzie pochodziło z dywidend, a nie ze zwyżek cen samych papierów – ocenia Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – W przypadku spółek z warszawskiej giełdy mamy o tyle komfortową sytuację, że stopy dywidend są u nas relatywnie wysokie i nierzadko przekraczające 5 proc. Jeżeli porównamy to do oprocentowania lokat czy rentowności obligacji, to korzyść z posiadania akcji jest olbrzymia – dodaje specjalista.
Wypłata z zysku potwierdzeniem solidnych fundamentów
Jerzy Nikorowski, doradca inwestycyjny BM BNP Paribas Polska, przekonuje, że na ogół inwestycja w akcje spółek dywidendowych oznacza dla inwestora nabycie udziałów w rentownym podmiocie, zarządzanym w sposób racjonalny oraz prowadzącym politykę zgodną z interesem m.in. mniejszościowych akcjonariuszy. – W przypadku spółek, w których podejmowane decyzje biznesowe mają na celu maksymalizację rynkowej wartości, decyzja o dystrybucji zysku akcjonariuszom zapada z reguły w sytuacji, kiedy spółka rzeczywiście wypracowała zyski, ich wysokość zapewnia finansowanie przyszłych wydatków inwestycyjnych, a dystrybucja zysku (w postaci dywidendy czy buy-backu) nie spowoduje trudności w zarządzaniu płynnością finansową. Sytuacje polegające na zwiększeniu zadłużenia w celu sfinansowania wypłaty dywidendy, które miały w przeszłości miejsce w przypadku niektórych podmiotów z dużym udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie, w przypadku spółek prywatnych są rzadkością – wyjaśnia ekspert.
Wtóruje mu Łukasz Bugaj, podkreślając mniejsze ryzyko kryjące się za inwestycją w papiery emitentów, których stać na wypłatę z wypracowanych zysków. – Historia pokazuje, że akcje dywidendowych spółek są bezpieczniejsze i mniej zmienne od walorów firm niedzielących się zyskami z akcjonariuszami. Przy aktualnie obserwowanym rekordowo niskim poziomie stóp wydaje się więc, że dywidendowe spółki będą dalej zyskiwały na znaczeniu, gdyż zaczyna brakować alternatyw dla lokat swoich środków. Zresztą dostrzegają to same zarządy i coraz chętniej dzielą się zyskami z właścicielami. Są też świadome ewolucji w podejściu inwestorów do dywidend, na którą dodatkowo wpłynęły ostatnie zmiany w funkcjonowaniu OFE – ocenia analityk DM BOŚ.
Jak podkreślają eksperci, relatywnie niższe ryzyko inwestycji oraz stabilny dochód przyciągają długoterminowych inwestorów. – Spółki dywidendowe często charakteryzują się niższą betą względem szerokiego rynku akcji. Z kolei wypłata zysku, a nie ponowna inwestycja w projekty realizowane przez spółkę, zmniejsza tempo wzrostu biznesu i może ograniczać dynamikę zysków w przyszłości. W związku z tym inwestycja w tę kategorię spółek jest bardziej odpowiednia dla inwestorów ostrożnie podchodzących do inwestycji na rynku akcji. Portfel dużych i stabilnych spółek dywidendowych, dzięki regularnym wypłatom zysku, jest także dobrą alternatywą dla lokowania oszczędności emerytalnych, choć, oczywiście, nie powinny one stanowić 100 proc. takiego portfela – uważa Jerzy Nikorowski.