Udział inwestorów zagranicznych w obrotach na warszawskiej giełdzie systematycznie rośnie. W I półroczu 2016 r. poszedł w górę o 3 pkt proc., do 54 proc. Gracze spoza Polski szukają okazji inwestycyjnych wśród najbardziej płynnych podmiotów, a zatem na GPW do wyboru w praktyce mają tylko WIG30. Ten zaś w minionych latach systematycznie spada. W ostatnich miesiącach w dół ciągną go przede wszystkim spółki z udziałem Skarbu Państwa.
Czy są szanse na odbicie
Zdaniem ekspertów spora część ryzyka politycznego i negatywnych uwarunkowań rynkowych dla poszczególnych branż jest już w cenach akcji. Dalecy są jednak od tego, by roztaczać przed blue chips wspaniałe perspektywy. Podkreślają jednocześnie, że nie warto wrzucać wszystkich spółek i branż do jednego worka. Nawet w ocenie perspektyw dla tego samego sektora są podzieleni. Przykład? Energetyka.
Indeks WIG-Energia stracił w tym roku prawie 8 proc., a niektórzy reprezentanci sektora zaliczyli nawet dwucyfrowe spadki ceny akcji (szczegóły w ramkach powyżej). Potencjału do zwyżki nie widzi tu Kamil Kliszcz, ekspert z DM mBanku. Podkreśla, że kursy spółek energetycznych w ostatnich tygodniach są pod presją z uwagi na korektę na rynku węgla i spadki cen energii w regionie. – Dodatkowym obciążeniem jest perspektywa publikacji nowych strategii, które są planowane po wakacjach, a mogą przynieść zwiększenie planowanych nakładów inwestycyjnych na nowe bloki – ocenia. Wtóruje mu Krzysztof Kubiszewski z Trigon DM. – Cele głównego właściciela i akcjonariuszy mniejszościowych są różne, a to jego wola będzie respektowana przez spółkę. Oddala to potencjał do generowania wolnych przepływów dla inwestorów. Wyceny nie są jeszcze tak niskie, jak mogłyby być – uważa.
Nie brak też jednak głosów, że po aktualizacji strategii przez poszczególne spółki zniknie czynnik niepewności i ich kursy mogą pójść w górę. – Rynek jest w trakcie dyskontowania negatywnych informacji na temat spółek energetycznych, których kursy znajdują się często na historycznych minimach. Wydaje się, że jeżeli nie będzie kolejnych negatywnych informacji, to notowania powinny się ustabilizować – mówi Sandra Piczak, analityczka Ipopemy Securities.
Potężną przecenę ma za sobą Grupa Azoty. – W jej przypadku za spadek kursu odpowiada w największym stopniu fatalna sytuacja na globalnym rynku nawozów. Drugie półrocze może być również niełatwe dla grupy, więc na razie może być trudno o znaczące odbicie kursu – uważa Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers. Dodaje, że segment nawozowy podlega cyklom długookresowym i wydaje się, że jesteśmy teraz bliżej dołka i że w długim okresie wartość rynkowa spółki powinna wzrosnąć. Również inny ekspert, pragnący zachować anonimowość, uważa, że średnioterminowo spółka ma szansę urosnąć, ponieważ perspektywa jeszcze tańszego gazu może ustabilizować marże na nawozach. – Krótkoterminowo, po niedawnych słabych wynikach, istnieje duże ryzyko rewizji w dół całorocznych prognoz na 2016 r., co może być buforem do większych zwyżek kursu akcji – sygnalizuje.