Konieczność dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego i ropy naftowej do Polski to jedna z częściej składanych deklaracji zarówno przez giełdowe spółki zajmujące się tą działalnością, jak i polityków. Niemal zawsze pojawia się w kontekście uniezależnienia naszego kraju od importu z Rosji lub przynajmniej z szeroko rozumianego Wschodu. Tego typu deklaracje przybrały na sile po ostatniej zmianie ekipy rządzącej. Za nimi idą też konkretne działania. Szczególnie widoczne są one dziś na rynku gazu.
Kluczowa Norwegia i gazoport
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo przekonuje, że najskuteczniejszym sposobem realnej dywersyfikacji źródeł dostaw błękitnego paliwa do naszego kraju jest rozwój infrastruktury łączącej polski system gazowniczy przez Danię ze złożami w Norwegii. Uzupełnieniem tzw. korytarza norweskiego jest rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu, umożliwiająca stałe dostawy, oraz korzystanie z transakcji spotowych (natychmiastowych).
Realizacja pierwszego z tych projektów dodatkowo ma umożliwić PGNiG wykorzystanie gazu wydobywanego ze złóż w Norwegii w celu powiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Koncern dąży do tego, aby wydobywać w tamtym rejonie po 2022 r. około 2,5 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. Realizacja korytarza norweskiego umożliwiłaby transport wydobytego gazu bezpośrednio na rynek polski. – Dlatego liczymy, że do 2022 r. planowana obecnie infrastruktura umożliwi przesył 9–10 mld m sześc. gazu. Ta inwestycja oraz dalsze zwiększenie przepustowości terminalu LNG – choć nie są realizowane przez PGNiG – należą dziś do najważniejszych projektów z punktu widzenia spółki – informuje departament public relations PGNiG. Sama spółka sukcesywnie zwiększa swoje zaangażowanie w działalność poszukiwawczo-wydobywczą w Norwegii. W związku z tym udział zagranicznych rynków w wyniku EBITDA grupy PGNiG ma rosnąć. – Od 2022 r. upstream krajowy i zagraniczny będą generowały po około 50 proc. wyniku EBITDA tego segmentu – twierdzi spółka.
Giełdowa firma na pytanie „Parkietu", jaki powinien być maksymalny udział importu gazu do Polski z jednego kierunku, stwierdziła, że nie ujawnia „celów mających bezpośrednie przełożenie na cele handlowe". Ponadto nie odpowiedziała, czy po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego jest miejsce na dostawy z Rosji. Zarząd PGNiG dużo bardziej skłonny do wypowiadania się w tej sprawie był podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. – Po 2022 roku możemy całkowicie zrezygnować z odbierania rosyjskiego gazu. Wtedy wygasa obecna umowa gazowa. Potem nie ma mowy ani o długo-, ani średnioterminowej współpracy – mówił Piotr Woźniak, prezes PGNiG. W tej sytuacji prawdopodobnie chodziłoby wyłącznie o niewielkie dostawy w transakcjach krótkoterminowych.