Od historycznego szczytu szerokiego WIG w ujęciu intraday z 23 stycznia (67 933,05 pkt) indeks ten stracił już blisko 11 proc. Przyjrzeliśmy się spółkom z WIG20, mWIG40 oraz sWIG80, których walory w tym czasie potaniały najmocniej.
Energetyka i paliwowy gigant
Z blue chips w tym niechlubnym gronie znalazły się PKN Orlen, Tauron oraz Energa. Papiery tych emitentów potaniały w omawianym okresie po 21 proc. Krzysztof Pado, zastępca szefa działu analiz w DM BDM, zwraca uwagę, że negatywne zachowanie kursu PKN Orlen w ostatnim czasie to pochodna kilku czynników. – Już w IV kwartale 2017 r. spadać zaczęły marże rafineryjnych, co przez spory czas było przez rynek ignorowane. Baza wynikowa z przełomu 2016 i 2017 r. jest obecnie bardzo trudna do powtórzenia. Awersję inwestorów do akcji spółki dodatkowo zwiększyły zmiany w zarządzie oraz spekulacje o możliwym zaangażowaniu się spółki w projekt jądrowy – mówi ekspert. Projekt przejęcia akcji Lotosu i możliwej dalszej integracji spółek ocenia pozytywnie pod względem wpływu na wyniki finansowe podmiotów. Zaznacza jednak, że nieznane są na razie kluczowe parametry, przy jakich miałaby zostać zrealizowana transakcja.
W ostatnich miesiącach kiepsko prezentują się notowania spółek energetycznych. Od początku roku subindeks WIG-energia stracił już 13 proc. Znajduje się obecnie wokół poziomu 2600 pkt. – Relatywna słabość spółek energetycznych to pokłosie słabszej niż oczekiwano sytuacji w segmencie wytwarzania. Po pierwsze obserwowaliśmy wzrost cen węgla, a stopień przeniesienia tego wzrostu na wzrost cen energii okazał się rozczarowujący. Ponadto mamy rosnące ceny CO2. Dodatkowo jest niepewność co do skali i kosztów inwestycji w modernizację czy nowe moce. W najbliższym czasie nie oczekujemy istotnych zmian. Nie widzimy obecnie czynników, które mogłyby wpłynąć na wzrost zainteresowania inwestorów, również zagranicznym sektorem – ocenia Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w DM PKO BP.
Telemedycyna, chemia i informatyka
Z grona rynkowych średniaków najsłabiej prezentują się notowania telemedycznej spółki Medicalgorithmics. Jej walory tanieją jednak od roku. Historyczny szczyt w cenach zamknięcia został ustanowiony 23 lutego 2017 r. na 343,35 zł, podczas gdy w piątek kosztowały 123 zł. Analitycy zwracają uwagę, że głównymi powodami kiepskiego zachowania się kursu są: słaby dolar (ponad 90 proc. przychodów spółki generowane jest w amerykańskiej walucie) oraz brak wyczekiwanego znaczącego wzrostu liczby złożonych wniosków do ubezpieczycieli. Zarząd informował, że celem jest 20-proc. wzrost liczby wniosków w stosunku do 2017 r. Wyniki za pierwsze dwa miesiące 2018 r. rozczarowują. W lutym zostało złożonych 7346 wniosków o płatności do ubezpieczycieli przysługujących z tytułu usług wykonanych przy użyciu technologii PocketECG w USA wobec 8279 w styczniu. Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers, zwraca uwagę, że słaba reakcja inwestorów na lutową statystykę wraz z informacją o zwiększeniu sił sprzedażowych obrazuje kiepskie nastawienie do spółki, a zatrudnienie większej liczby handlowców nie przekłada się na wzrost liczb wniosków składanych ubezpieczycielom, jednocześnie generując większe koszty.
W ostatnich tygodniach inwestorzy pozbywają się też walorów Comarchu. Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku, uważa, że są dwa powody przeceny akcji. – Po pierwsze, Comarch podał słabe wyniki za IV kwartał 2017 r., które były wyraźnie poniżej oczekiwań rynku. Po drugie, słabość kursu wiąże się także ze słabością rynku akcji w ostatnim czasie. Z tym że, oczywiście, pierwszy czynnik jest zdecydowanie decydujący. Jeśli chodzi o perspektywy, to Comarch poinformował, że portfel zamówień jest kilkanaście procent wyższy rok do roku, co oczywiście dobrze rokuje na poziom przychodów w 2018 r. – mówi ekspert. Zaznacza jednak, że gros wzrostu portfela zamówień pochodzi z sektora publicznego, a właściwie jednego kontraktu dla Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym większość wartości zamówienia stanowi sprzęt. – I tutaj pojawia się pytanie, czy spodziewany wzrost przychodów przełoży się na poprawę marży, która w 2017 r. była raczej rozczarowująca. To pytanie jest bardzo zasadne gdyż spółka cały czas odczuwa presje na płace będące głównym składnikiem kosztów i dziś stanowiące ponad 60 proc. generowanych przychodów. Dlatego pomimo spodziewanej poprawy przychodów, inwestorzy cały czas podchodzą z rezerwą do perspektywy poprawy wyników operacyjnych czy netto. Co może tłumaczyć słabe zachowanie kursu – ocenia Księżopolski.