Według rankingu TOP 250 opublikowanego kilka miesięcy temu przez firmę S&P Global Platts PKN Orlen jest na 43. miejscu wśród największych koncernów energetycznych na świecie. O zajętym miejscu decydowały jednak nie tylko wielkość aktywów, przychody i zyski, ale również wskaźniki zwrotu z zainwestowanego kapitału i to dzięki temu płocki koncern został wysoko oceniony.
PKN Orlen pod względem wielkości aktywów (14,9 mld USD) został sklasyfikowany dopiero na 172. miejscu. W rankingu uwzględniono wyniki opublikowane do czerwca 2017 r. Wyższe miejsca zapewniły osiągnięte przychody (21,3 mld USD) i zysk (1,4 mld USD), bo odpowiednio 54. oraz 44. Nawet gdyby do nich dodać wyniki wypracowane przez Grupę Lotos, która w rankingu nie została uwzględniona, wielkość połączonego podmiotu mierzona przychodami i zyskami powiększyłaby się co najwyżej o jedną czwartą tego, co wypracował płocki koncern.
W efekcie wzrost wartości połączonego Orlenu z Lotosem byłby widoczny przy porównaniu z firmami z naszego regionu, takimi jak węgierski MOL (15 mld USD aktywów i 13 mld USD przychodów) i austriacki OMV (36,1 mld USD aktywów i 21,7 mld USD przychodów). Przy porównaniu z innymi dużymi europejskimi graczami już raczej nie.
Dla przykładu aktywa holenderskiego Royal Dutch Shell wynosiły 411,3 mld USD, brytyjskiego koncernu BP przekraczały 263 mld USD, francuskiego Totalu sięgały 231 mld USD, a we włoskim Eni osiągnęły wartość 140 mld USD. Nawet hiszpański Repsol, norweski Statoil czy rosyjski Lukoil były pod względem wartości majątku kilka razy większe niż PKN Orlen.