USA lepiej poradzą sobie z wirusem

Narzędzia, które do walki ze skutkami koronawirusa mają do dyspozycji USA, są skuteczniejsze niż rozwiązania europejskie. Amerykański rynek może więc okazać się mocniejszy.

Aktualizacja: 05.04.2020 15:22 Publikacja: 05.04.2020 08:01

USA lepiej poradzą sobie z wirusem

Foto: Adobestock

Jeszcze pod koniec lutego część ekspertów jakby liczyła, że problem koronawirusa nie będzie dotyczył Europy, a giełdy wrócą nawet do zwyżek w marcu. W związku z polepszeniem nastrojów wzrosnąć miał też popyt na ropę naftową. Wszystkie założenia jednak szybko legły w gruzach. Nastąpiła wyprzedaż akcji, silna przecena ropy naftowej, ale i innych surowców, nastąpiło też osłabienie wielu walut do euro i dolara. Niektóre waluty rynków wschodzących, ale również norweska korona, traciły nawet po 30 proc.

W takich warunkach większość prognoz przygotowanych przez analityków na koniec lutego minęła się z rynkiem. Nad kreską miesiąc zakończyło tylko dwóch ekspertów, natomiast średnia strata sięgała ponad 5 proc. Oczywiście był to najsłabszy miesiąc w portfelu walut, surowców i indeksów akcji od lat.

Dolar nadal silny

Przed miesiącem założenia, na których analitycy opierali swoje prognozy, mogły się jeszcze istotnie różnić między sobą, ponieważ sytuacja była bardzo dynamiczna. Dziś wejście gospodarek w recesję jest już faktem, a kolejne dane potwierdzają m.in. skokowy wzrost bezrobocia. Można więc zacząć szukać okazji po silnej wyprzedaży albo zakładać dalszą ucieczkę od ryzyka. Co w obecnej sytuacji proponują eksperci?

Według Rafała Sadocha z DM mBanku notowania głównej pary walutowej, tj. EUR/USD, w najbliższych tygodniach powinny spadać. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie marca dolar bardzo się umocnił, również w stosunku do euro. Para EUR/USD spadła poniżej 1,07. Następnie jednak doszło do korekty i wzrostu notowań powyżej 1,11. Na przełomie miesiąca znów jednak dolar był silniejszy.

– Choć marzec przyniósł ogromne zawirowania na rynku dolara, a epidemia przenosi się do USA, to jednak agresywne działania podjęte tam będą skutkowały utrzymaniem relatywnie lepszej koniunktury w USA niż w strefie euro – przekonuje Sadoch.

Dolar ma oczywiście zyskiwać także wobec innych walut, między innymi do tureckiej liry. Jak zauważa Marek Rogalski z DM BOŚ, Turcja od dawna była tzw. słabym ogniwem. – Pandemia koronawirusa może to tylko jeszcze bardziej uwydatnić. Niewykluczone, że kraj stanie u progu poważnego kryzysu gospodarczego – ocenia ekspert DM BOŚ.

Niewiele wskazuje też na to, by straty miał zacząć odrabiać złoty. Jak zauważa Łukasz Wardyn z CMC Markets, działania Rady Polityki Pieniężnej i apetyty niektórych jej członków na dalsze obniżki uderzają w krajową walutę. – Złoty jest zagrożony poważnym spadkiem, jeżeli sytuacja na światowych rynkach akcji się nie uspokoi. W długim terminie indeksowi złotego grozi powrót do bessy, ale w krótkim zarówno USD, jak i EUR mają przed sobą istotne opory – analizuje Wardyn. Nieco inne zdanie o złotym ma Michał Krajczewski z BM BNP Paribas, który w kontekście EUR/PLN ocenia, że kurs naszej waluty zaliczy wzrostową korektę.

W kwietniu dolar może być jednak słabszy od waluty południowokoreańskiej. – Doświadczenia Korei Południowej dotyczące SARS i MERS powodują, że kraj relatywnie łagodnie przechodzi pandemię koronawirusa, dlatego też potencjalne osłabienie południowokoreańskiego wona oceniam jako dogodne środowisko do zajęcia długiej pozycji na KRW – przyznaje Sobiesław Kozłowski z Noble Securities.

WIG20 zdał test

Eksperci mają różne nastawienie do giełdowych indeksów. Z jednej strony może to oczywiście wynikać ze skali wyprzedaży w marcu. Dla przykładu Wardyn zakłada zwyżkę WIG20, opierając tę prognozę na udanym teście dołka indeksu z bessy sprzed ponad dekady.

Oczywiście w zupełnie innym miejscu jest dziś S&P 500, który w ostatnich tygodniach stracił tylko ułamek dorobku z ostatnich dziesięciu lat. Zdaniem Sadocha, choć epicentrum pandemii koronawirusa przesuwa się do USA, to jednak rynek żyje w przeświadczeniu, że to, co najbardziej nieprzewidywalne, już się wydarzyło. – I po okresie największych zwyżek zachorowań rynek będzie wracał do punktu wyjścia, w czym z pewnością będzie pomagać nielimitowany program skupu aktywów przez Fed – zakłada ekspert DM mBanku.

Całkiem inne zdanie ma Marcin Kiepas z Tickmill. Według niego rozszerzająca się epidemia koronawirusa w USA oraz straszące wynikami za I kwartał oraz tnące prognozy na kolejne spółki z Wall Street powinny zakończyć wzrostowe odbicie i ponownie sprowadzić indeks w okolice 2200 pkt.

Zdania są mocno podzielone, także jeśli chodzi o DAX. Marcin Sulewski z Santandera ustawia pozycję długą, jednak ostrożnie zabezpiecza ją bliskim stop lossem. Co innego myśli Krajczewski. – Zatrzymanie odbicia na luce spadkowej z połowy miesiąca oraz układ malejącego wolumenu może sygnalizować powrót do zniżki niemieckiego indeksu w kolejnych tygodniach, niewykluczony jest scenariusz testowania tegorocznego minimum – twierdzi ekspert BM BNP Paribas.

Pallad odbił za mocno

Marzec był bardzo ciekawym miesiącem na rynku surowców, szczególnie ropy naftowej, której cena spadła o ponad połowę. Z jednej strony było to podyktowane obawami o spadek popytu, ale także nieporozumieniem w OPEC+. Po tak silnej zniżce teraz analitycy ustawiają pozycje długie na ropie. – Ogromne wyprzedanie, psychologiczny poziom 20 USD za baryłkę, bliskość dołków sprzed 18 lat i wzrostowe sygnały na wskaźnikach – to wszystko przemawia za wzrostową korektą na rynku ropy – wymienia Kiepas. Do zwyżek mają wrócić także złoto oraz srebro.

Analitycy są zgodni co do marnych perspektyw palladu. Bartosz Sawicki z TMS Brokers uzasadnia to zapaścią popytu sektora motoryzacyjnego, co ma dla rynku dużo większe znaczenie niż zaburzenie pracy kopalń w RPA. – Dlatego też korekcyjne odbicie notowań jest zbyt silne względem fundamentów – analizuje.

 

Pytania do...Sobiesława Kozłowskiego,

dyrektora departamentu analiz i doradztwa, Noble Securities

Waluty rynków wschodzących, w tym złoty, zostały w marcu mocno przecenione. Może warto jednak poszukać okazji na rynkach zależnych od notowań surowców, np. ropy?

Panika ma swoją specyfikę, czyli co do zasady zarówno zwycięzców, jak i przegranych. Skokowy wzrost zmienności oraz bardzo duże wahania walut obrazują ekstremalne warunki rynkowe. Co do zasady wzrost niepewności sprzyja tzw. bezpiecznym przystaniom, za które na rynku walutowym uważane są USD, CHF czy NOK. Jednak powyższe założenie było w ostatnich tygodniach mocno negowane, ponieważ DXY, czyli indeks USD w relacji do walut rozwiniętych, będący w dwuletnim trendzie wzrostowym, przebijał zarówno znaczące opory, jak i wsparcia. Z jednej strony potrzeba płynności czy tzw. carry trade były argumentami za sprzedażą dolara, z drugiej jednak obawy o stabilność innych walut przemawiały na korzyść waluty rezerwowej świata.

Ofiarami zawirowań na rynku walutowym są waluty rynków rozwijających się, jak PLN, HUF czy TRY, ale gigantyczną przecenę zanotował RUB, czyli najwięcej traciły waluty eksporterów ropy naftowej. Co ciekawe, w ostatnich 20 latach ropa naftowa typu Brent dwukrotnie notowała głębokie przeceny, które miały skalę blisko 75 proc., natomiast aktualna przecena wynosi blisko 70 proc., wydaje się więc, że jest w zaawansowanej fazie pod względem historycznego zasięgu. Idąc tropem surowcowym, również notowania gazu (TTF) są blisko wieloletniego minimum, które może być punktem zwrotnym, przy czym kluczem wydaje się zmniejszenie restrykcji administracyjnych związanych z koronawirusem. Ponieważ Korea Południowa ze statystycznego punktu widzenia jest aktualnie prymusem w walce z koronawirusem, wydaje nam się, że rynek nadmiernie ukarał KOSPI oraz południowokoreańskiego wona.

Zakładając, że inwestorzy ostygli po kilku gorących tygodniach marca, oraz biorąc pod uwagę luzowanie polityki monetarnej na świecie, czy można teraz liczyć na powrót złota do formy?

Duże straty na różnych strategiach inwestycyjnych zmuszały inwestorów do zamykania części zyskownych pozycji, stąd też widoczna słabość złota w krótkim terminie. W średnim okresie niepewność zdaje się sprzyjać bezpiecznym aktywom, natomiast w długim terminie nielimitowane skupy aktywów mogą wywołać inflację, która sprzyja złotu. Jednak gwałtowne hamowanie gospodarek w konsekwencji obostrzeń związanych z koronawiursem nie przesądza o powodzeniu inwestycji w złoto.

Czy są jeszcze surowce, które mogą skorzystać na dzisiejszej sytuacji?

Skala spadków jest gigantyczna, tak jak strach inwestorów, nie można więc wykluczyć gwałtownego zwrotu w kierunku ropy czy gazu. PAAN

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty