Eksperci rynku forex, którzy co miesiąc przedstawiają swoje prognozy na łamach „Parkietu", świetnie zaczęli nowy rok. Zdecydowana większość pozycji okazała się trafna (ponad 70 proc.) i w związku z tym aż ośmiu analityków cieszyło się dodatnią stopą zwrotu ze styczniowego portfela. Jakie instrumenty dały zarobić najwięcej? Krótko mówiąc, wystarczyło postawić na zwyżkę ropy naftowej. W zależności od poziomów docelowych dla ceny czarnego złota pozycje długie przyniosły od 9 do około 19 proc. zwrotu. Warto zauważyć, że w przypadku surowców skuteczność prognoz była najwyższa, a bardzo dobre wyniki przyniosły też pozycje długie na pallad i złoto. Dwucyfrowych zysków nie brakowało także w grupie indeksów giełdowych, natomiast z walut najwięcej można było zarobić, grając pod osłabienie dolara.
Złoto i srebro przyciągają
W styczniu aż czterech analityków przewidziało wzrost ceny ropy naftowej. Na luty taką pozycję proponuje już tylko dwóch. Szansę na kontynuację odbicia dostrzega Marcin Sulewski z Santandera oraz Marek Rogalski z DM BOŚ. Zdanie na temat ropy zmienił Marcin Kiepas. Według niego notowania tego surowca powinny się zatrzymać w okolicach 55 dolarów za baryłkę. Kiepas zwraca jeszcze uwagę na perspektywy dla globalnej gospodarki, które jego zdaniem nie dają podstaw do oczekiwań na dalszą zwyżkę surowca. Według Łukasza Wardyna z CMC Markets oraz Kamila Jarosa z Admiral Markets kolejne tygodnie przyniosą kontynuację wzrostu ceny złota. Ten drugi ocenia, że notowania złota przemieszczają się w szybkim trendzie wzrostowym i w związku z tym powinno dojść do ataku na szczyt z ubiegłego roku. – Z technicznego punktu widzenia przyspieszenie zwyżki po płytkiej korekcie wskazuje na utrzymującą się presję popytu. 1350 dolarów za uncję pozostaje w zasięgu – twierdzi Jaros. Warto pamiętać, że zwykle złoto porusza się w tym samym kierunku co srebro. – Z punktu widzenia analizy technicznej srebro po przebiciu lokalnego maksimum z początku roku ma przestrzeń do wzrostów w kierunku ubiegłorocznych szczytów przy 17 dolarach za uncję – komentuje Michał Krajczewski z BM BGŻ BNP Paribas. Drożeć mają jeszcze kakao, kawa i miedź.
Dolar jeszcze straci
Na luty dwóch analityków przewiduje umocnienie złotego do dolara. Jak zauważa Wardyn, w grudniu, mimo ucieczki inwestorów od ryzyka, krajowa waluta pozostawała stabilna. – Teraz, przy domniemaniu szybszego końca cyklu podwyżek stóp procentowych w USA, mogą być oni chętni na bardziej ryzykowne aktywa – liczy Wardyn. – Uważamy złotego za jedną z bardziej niedowartościowanych walut względem amerykańskiego dolara – wtóruje mu Krajczewski. – Oczekujemy kontynuacji łagodnego trendu spadkowego (USD/PLN – red.) zainicjowanego w listopadzie ubiegłego roku. Naszym zdaniem kurs powinien podążać w kierunku wsparcia z okresu czerwiec–wrzesień 2018 r. znajdującego się na 3,65 zł – zakłada Krajczewski. Amerykański dolar – zdaniem Rogalskiego – ma być w lutym słabszy również wobec australijskiego.
Przystanek w bessie?
Po bardzo mocnym początku roku w opiniach dotyczących rynków akcji pojawiają się już pierwsze wątpliwości co do trwałości zwyżek. Sawicki podaje przykład indeksu Bovespa, który od początku roku urósł o około 10 proc. Jak tłumaczy, wyceny brazylijskich spółek są już wysokie na tle innych rynków wschodzących, natomiast oczekiwania co do skali poprawy wyników będą bardzo trudne do zrealizowania. Z kolei Kiepas radzi zająć pozycję krótką na S&P500. Jego zdaniem zwyżki w ostatnich tygodniach to tylko mocne odreagowanie jesiennych spadków, a luty przyniesie powrót do trendu spadkowego. Podobnie – według Maliszewskiego – może wyglądać w lutym sytuacja giełdy włoskiej. Optymistycznie z kolei analitycy patrzą na WIG20 i DAX. Pierwszy, podobnie jak inne indeksy rynków wschodzących, porusza się w silnym trendzie wzrostowym, natomiast w przypadku drugiego negatywne informacje z gospodarki są już w cenach.