Falenta – inwestor, akcjonariusz i menedżer

Główny akcjonariusz ZWG, Hawe i LeadBullet wierzy, że jego trampoliną do globalnego sukcesu będzie współpraca z polskimi naukowcami.

Aktualizacja: 08.02.2017 12:24 Publikacja: 13.08.2013 06:00

Marek Falenta, główny akcjonariusz, m.in. Hawe i ZWG.

Marek Falenta, główny akcjonariusz, m.in. Hawe i ZWG.

Foto: Archiwum

Jak mówi, będąc dzieckiem marzył, aby stworzyć firmę, która stanie się globalną marką. I te marzenia stara się zrealizować. Mijały lata, a on tworzył i inwestował w kolejne firmy: Electusa, Hawe, ZWG czy LeadBullet. Żadna z nich nie jest globalną marką, ale mają być preludium do globalnej ekspansji. Marek Falenta, inwestor, menedżer, jeden z najbogatszych Polaków, nie zamierza zwalniać tempa.

Ambitne plany

Pochodzący z Lubina Falenta karierę rozpoczął w 1997 r. w KGHM. Pracował w dziale nieruchomości, gdzie się zajmował ich sprzedażą i dzierżawą.

– Te istotne lata doświadczeń procentują dziś znajomością handlu nieruchomościami, z czego owocnie korzystamy – mówi „Parkietowi" inwestor. – Dzięki nadarzającym się okazjom ja i kontrolowane przeze mnie spółki stały się właścicielami nieruchomości znajdujących się w dobrych lokalizacjach o powierzchni ponad 100 ha.

Trzy lata później Falenta stworzył spółkę Electus, która się zajmowała finansowaniem samorządów oraz szpitali publicznych. W 2006 r. zdecydował się jednak na sprzedaż firmy DM IDMSA, którego stał się największym udziałowcem. W 2010 r. inwestor skończył przygodę z brokerem. W międzyczasie zainwestował w dwie duże firmy: Hawe oraz ZWG.

– To, co teraz robi Hawe w branży telekomunikacyjnej, budując światłowodową sieć dostępową do domów o prędkości 1 Gb/s, to przyszłość potwierdzona światowymi trendami. Takie sieci budują kraje wysoko rozwinięte. Teraz kolej na Polskę – przekonuje Falenta i dodaje: - Dla Hawe jest to szansa na skokowy rozwój i wejście na inny poziom, bo na ten cel płyną miliardy euro z budżetu Unii Europejskiej. Dzięki temu pojawią się ogromne zyski dla spółki. Szacujemy, że może to być nawet 70–100 mln zł rocznie.

Myli się jednak ten, kto myśli, że na tym kończą się plany inwestora. Zainwestował bowiem w LeadBullet, czyli pośrednika przy nabywaniu i sprzedaży powierzchni reklamowej w Internecie. Spółka uruchamia też własne narzędzie do analizy zachowań użytkowników i sugerowania treści. To zupełna nowość na polskim rynku.

Polski Google?

Jednak największy potencjał Falenta widzi w wynalazkach.

– Naszą trampoliną do globalnego sukcesu dzięki sprzyjającej koniunkturze będzie wynalazczość, którą realizujemy z polskimi naukowcami w naszej najnowszej firmie Umbrella Instytut – zapewnia. – Jest to pierwsze polskie centrum przyszłości. Dzięki naszemu zespołowi udało się wypracować siedem innowacyjnych projektów dla przemysłu. Mają one duży potencjał, bo potrzebują go wszystkie wielkie koncerny przemysłowe na świecie, takie jak Arcelor Mittal, Metso Minerals, Air Liquide. Ich zaletą jest znaczne ograniczenie kosztów zużywanej energii – dodaje.

Falenta przekonuje, że zamierza wzorem Google być największym w kraju „producentem" patentów dla przemysłu i finansować budowę prototypów. Jego zdaniem polscy naukowcy wciąż mają niewykorzystany potencjał. Zamierza sfinansować ich działalność i zbudować prototypy, które trafią do polskich i zagranicznych firm.

Czy nie szuka swoich szans zbyt szeroko? Zdaniem członka zarządu jednej z firm z WIG20, który osobiście go zna, ta właśnie różnorodność przemawia na jego korzyść.

– To skuteczny menedżer, który od podstaw potrafi zbudować duże przedsiębiorstwo – przekonuje. – Nie koncentruje się przy tym na jednej linii biznesowej. To świetne podejście, które sprawdza się w każdych okolicznościach rynkowych.

– Zasada nr 1: nigdy nie trać pieniędzy. Zasada nr 2: zawsze pamiętaj o zasadzie nr 1– podsumowuje inwestor, cytując przy tym swojego największego mentora Warrena Buffetta.

Podróże kształcą

Czy inwestor, który zrealizował tyle przedsięwzięć, wciąż boi się kolejnych inwestycji? Oczywiście. Obawy pojawiają się zawsze i najczęściej związane są z ludźmi, na których się trafi.

– Człowiek ma różne momenty w życiu i to wpływa na jego postawę w biznesie – przekonuje inwestor i tłumaczy: – Jeśli tylko odpowiednio się dobierze i zmotywuje zespół ludzi, to reszta ma już mniejsze znaczenie. A jeżeli są jakieś problemy, trzeba szybko reagować i ograniczać straty.

Falenta za swój największy sukces uważa przejście przez kryzys gospodarczy oraz przygotowanie spółek do dużego skoku w przyszłość.

– Firmy, w które inwestuję, muszą mieć światowy potencjał, wyróżniać się najnowszymi technologiami i być zarządzane przez ludzi z wizją – podkreśla inwestor i dodaje, że za swoją największą porażkę uznaje poświęcanie rodzinie zbyt mało czasu. Dziś stara się z tym skończyć. Wspólnie z rodziną dużo podróżuje.

– Szczególnie atrakcyjne są te egzotyczne, dalekie wojaże, w czasie których można doświadczyć i poznać jak najwięcej (Chiny, Meksyk). Dzięki nim mam pomysły, które mogę realizować – przekonuje inwestor.

[email protected]

Falenta na GPW | Ambitne plany lubińskiego inwestora

Hawe, jedna ze spółek Falenty, świadczy usługi operatorskie na bazie posiadanej infrastruktury światłowodowej. Jej walory trafiły na giełdę w 2007 r., a rok później spółka weszła już w skład sWIG80, aby po czterech latach trafić do indeksu spółek o średniej kapitalizacji (mWIG40).

Od czasu debiutu walory Hawe potaniały o 58,5 proc., jednak ostatni miesiąc może napawać optymizmem.

Kurs spółki w tym czasie zwyżkował o blisko 15 proc. Inwestorów ucieszył między innymi fakt, że do firmy dołączył Jarosław Bauc, były minister finansów, który w Hawe pełnić ma funkcję wiceprezesa zarządu. Firma poinformowała również, że rozważa podwyższenie kapitału spółki zależnej Hawe Telekom. Ma to nastąpić po jej upublicznieniu bądź połączeniu z innym podmiotem, który notowany jest na GPW. Zdaniem Falenty budowa światłowodowej sieci dostępowej to dla Hawe ogromna szansa, która pozwoli na skokowy rozwój i wejście na zupełnie inny poziom. Kolejna duża firma lubińskiego inwestora to notowana na NewConnect spółka ZWG. Przedsiębiorstwo specjalizuje się w produkcji wyrobów gumowych i gumowo-metalowych. Firma, która debiutowała na alternatywnym rynku w 2011 r., do dziś radzi sobie doskonale. Stopa zwrotu z akcji wyniosła już 756 proc., a w ciągu ostatniego miesiąca jej papiery drożały aż o 22 proc. Spory w tym udział miało przejęcie przez ZWG 100 proc. udziałów w spółce Kobud, która od kilkunastu lat współpracuje z Bogdanką. To jednak nie koniec planów ZWG. Ta w ciągu najbliższych tygodni zamierza przejąć kolejną firmę, która działa w sektorze usług górniczych, a jej roczne obroty to ok. 50 mln zł. Zarząd ZWG nie wyklucza jednak, że na tym tegoroczne akwizycje się nie skończą. Docelowo ZWG zamierza wejść na główny rynek GPW. Kiedy? Najpóźniej w I kwartale 2014 r. Zarząd tłumaczył „Parkietowi", że ZWG nie będzie spółką dla daytraderów, ale raczej solidną firmą długoterminową, która będzie osiągać ponadprzeciętne zyski.

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?