Minister chętnie pożyczy pieniądze z 500+

Łatwo, bezpiecznie i teoretycznie z ochroną przed inflacją można inwestować w obligacje oszczędnościowe. Rodzice lokujący tak świadczenie 500+ dostaną wyższe odsetki.

Publikacja: 23.10.2021 11:31

Minister chętnie pożyczy pieniądze z 500+

Foto: Adobestock

Każdy może kupować papiery oszczędnościowe oferowane przez Ministerstwo Finansów (są dostępne w punktach sprzedaży PKO BP oraz przez internet), ale dwa rodzaje obligacji są przeznaczone wyłącznie dla rodzin korzystających z rządowego programu 500+. Jest to więc oferta dla tych, którzy chcą część lub całe świadczenie odkładać z myślą o przyszłości dziecka. Można to oczywiście robić w różny sposób – np. inwestując w fundusze czy kupując polisę posagową – ale wybór obligacji wydaje się najprostszym rozwiązaniem.

Dla beneficjentów programu

Specjalna oferta przygotowana przez resort finansów kilka lat temu obejmuje rodzinne obligacje sześcioletnie oraz dwunastoletnie. Żeby je kupić, trzeba potwierdzić prawo do świadczenia wychowawczego. Nie jest to trudne, gdyż dane na ten temat znajdują się w rejestrze centralnym. Gdyby jednak pojawił się jakiś problem, można po prostu przedłożyć w punkcie sprzedaży decyzję lub informację o przyznaniu świadczenia albo złożyć oświadczenie w tej sprawie. Kto korzysta z pośrednictwa internetu, w razie potrzeby przesyła skany dokumentów.

Kwota, jaką możemy ulokować w obligacjach rodzinnych, jest limitowana. Górna granica to wysokość wypłaconego świadczenia od początku jego przyznania. Oczywiście, jeśli na rachunku klienta są już jakieś papiery rodzinne, ich wartość nominalną uwzględnia się przy wyliczaniu dostępnego w danym momencie limitu.

Zatem rodzina np. z dwójką pociech otrzymująca co miesiąc po 500 zł na dziecko w ciągu roku może ulokować w ten sposób aż 12 tys. zł. Przy czym nie obowiązują żadne limity, np. roczne, tak jak jest w przypadku IKE czy IKZE, więc teoretycznie można zainwestować kwotę odpowiadającą wypłatom z wielu lat.

Trudno będzie uniknąć straty

Foto: GG Parkiet

Reklama
Reklama

Oprocentowanie obligacji rodzinnych jest korzystniejsze niż tych dostępnych dla każdego. Odsetki od papierów sześcioletnich sprzedawanych w październiku 2021 r. wynoszą w pierwszym roku 1,5 proc., a od dwunastoletnich – 2 proc. Dla porównania, oprocentowanie podobnie skonstruowanych standardowych czterolatek wynosi w pierwszym roku 1,3 proc., a w przypadku dziesięciolatek jest to 1,7 proc.

Niestety, przy obecnej inflacji, sięgającej już 6 proc., wszystkie te stawki zwiastują sporą realną stratę po pierwszym roku inwestycji. Jak dużą? Zależy to od tego, ile ostatecznie wyniesie roczna inflacja na jesieni przyszłego roku.

Obligacje cztero-, sześcio-, dziesięcio- i dwunastoletnie są nazywane antyinflacyjnymi, ponieważ w kolejnych latach ich oprocentowanie jest uzależnione od wskaźnika wzrostu cen. W każdym przypadku do inflacji z poprzednich 12 miesięcy dodawana jest marża znana już w momencie emisji papieru. Teraz marża dla sześciolatek wynosi 1,25 proc., a dla dwunastolatek – 1,5 proc. Jest wyższa w porównaniu z ogólnie dostępnymi papierami „antyinflacyjnymi" (marża dla obligacji czteroletnich to 0,75 proc., a dla dziesięcioletnich – 1 proc.).

Teoretycznie powinniśmy więc zarobić choć trochę powyżej inflacji. Niestety, nie ma gwarancji, że tak się stanie. Przy wskaźniku inflacji przewyższającym w kolejnym roku 3,2–5 proc. (w zależności od rodzaju papieru) cały nominalny zysk zostanie pochłonięty przez 19-proc. podatek od zysków kapitałowych. Takiego scenariusza nie można wykluczyć, bo inflacja w Polsce wyraźnie rośnie.

Wiele wskazuje więc na to, że inwestycja w obligacje rodzinne okaże się mniej korzystna niż np. w fundusze akcji, zwłaszcza w długim terminie.

Słaba obecnie opłacalność papierów oszczędnościowych to skutek niskich stóp procentowych i wysokiej inflacji. Te same czynniki sprzyjają z kolei giełdzie. Ale jak zawsze w inwestycjach istnieje ryzyko i wiele niewiadomych dotyczących gospodarki, rynku kapitałowego, przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnych.

Reklama
Reklama

Niewykluczone na przykład, że Ministerstwo Finansów zdecyduje się na podniesienie oprocentowania obligacji (a może też marży) po podwyżkach stóp NBP (pierwsza już była na początku października 2021 r.).

Wyjście awaryjne

Obligacje rodzinne są zachętą do inwestowania w stosunkowo długim okresie (sześć lub 12 lat). I słusznie. Chodzi przecież o zgromadzenie pieniędzy dla dziecka na sfinansowanie, choćby częściowe, jego studiów, pierwszego samochodu czy samodzielnego mieszkania. Jednak w razie nieprzewidzianych zdarzeń w dowolnym momencie część lub wszystkie zgromadzone papiery można przedstawić do przedterminowego wykupu. W przypadku sześciolatek koszt takiej operacji wynosi 0,70 zł od każdego papieru (nie więcej niż wartość naliczonych odsetek), a dwunastolatek – maksymalnie 2 zł od sztuki.

W sierpniu 2021 r. na zakup obligacji rodzinnych Polacy przeznaczyli 21,4 mln zł. Dla porównania, wartość sprzedanych papierów trzymiesięcznych wyniosła 2068,3 mln zł, a czteroletnich – 1165 mln zł. W sumie w sierpniu Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje oszczędnościowe za 3731 mln zł. ¶

Inwestycje
Piotr Poddębniak, DM Navigator: Hossa w zbrojeniówce trwa
Inwestycje
Ubezpieczenie cyber w dobie sztucznej inteligencji
Inwestycje
Czy jest szansa na deregulację w zakresie raportowania emitentów
Inwestycje
Kontrole podatkowe w nowym wydaniu
Inwestycje
Jak sfinansować wdrożenie AI?
Reklama
Reklama