Decyzja Fed nie przyniosła wiele emocji. Zmiany w polityce są tak dobrze komunikowane od dłuższego czasu, że była to raczej formalność. Pomimo zawirowań w sektorze bankowym USA Fed podniósł stopy procentowe zarówno w marcu, jak i w maju. Co prawda nie ogłoszono formalnie zakończenia podwyżek, ale zmiany w komunikacie i wypowiedzi prezesa sugerują taki właśnie scenariusz. To nie oznacza jeszcze, że Fed wywiesza białą flagę w walce z inflacją lub też że warunki będą wkrótce bardzo sprzyjające. Warto odnotować, że stopy zostały podniesione łącznie aż o 5 punktów procentowych – takiego cyklu amerykańska gospodarka nie widziała od niemal dwóch dekad. Co więcej, utrzymana jest redukcja bilansu, która uległa „komplikacjom” w wyniku upadłości regionalnych banków (Fed uruchomił programy pożyczkowe, prowadzące do przejściowego wzrostu sumy bilansowej). Tak naprawdę istotne nie jest to, czy stopy miałyby zostać podniesione jeszcze raz, ale to, jak długo utrzymana zostanie restrykcyjna polityka. Rynek zakłada, że krótko i już jesienią zaczną się obniżki. Fed zapowiada zupełnie co innego i na razie dane zdają się wpisywać w ten scenariusz – najnowsze publikacje o aktywności gospodarczej pokazuje pewien nawrót presji inflacyjnej. Warto też pamiętać, że dotychczas niemal każdy cykl podwyżek kończy się recesją – wyjątkiem jest jedynie sytuacja z pierwszej połowy lat 90-tych.
Notowania dolara cały czas znajdują się pod presją, co wynika jednak mniej z polityki Fed, a bardziej z utrzymania niezłych nastrojów rynkowych oraz oczekiwań wobec EBC. Europejski Bank Centralny dziś ma podnieść stopy procentowe, choć co ciekawe rynek oczekuje spowolnienia tempa podwyżek do 25 punktów bazowych. Stopa depozytowa miałaby wzrosnąć do 3,25% - do tej pory Bank podnosił stopy o 50bp i takie ruchy sugerował, dlatego też kolejna taka decyzja mogłaby być dodatkowym impulsem dla euro, przynajmniej w krótkim terminie. Decyzja dziś o 14:15, konferencja 14:45.
Na złotym dzieje się bardzo niewiele, spadek krajowego PMI do 46,6 został przez rynki zignorowany. Nasza waluta może radzić sobie dobrze, dopóki trend wzrostowy na parze EURUSD jest utrzymany. O 8:30 euro kosztuje 4,59 złotego, dolar 4,14 złotego, frank 4,69 złotego, zaś funt 5,21 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
