Relacje pomiędzy USA a Iranem są napięte od ubiegłego roku, kiedy Biały Dom wycofał się z porozumienia nuklearnego i zaczął nakłaniać inne kraje do wstrzymania się od importu irańskiej ropy. Eskalacja tego napięcia nastąpiła jednak w ostatnich dniach, kiedy prezydent Trump zapowiedział w jednym ze swoich tweetów, że jakikolwiek konflikt zbrojny byłby „oficjalnym końcem Iranu". Bardzo gorąco jest też na linii Iran – Arabia Saudyjska. Arabowie oskarżyli wspierane przez Iran bojówki o wystrzeliwanie rakiet w kierunku Mekki, co ma podważyć bezpieczeństwo w czasie pielgrzymek w okresie Ramadanu. Wcześniej doszło do ataków na saudyjskie tankowce i o ich zorganizowanie również oskarżono Iran. Na ten moment nie można mieć pewności, w jaki sposób ta presja zostanie rozładowana. Napięcie eskaluje i z rynkowego punktu widzenia ryzykiem numer jeden jest mniej lub bardziej przypadkowe spięcie militarne, które może doprowadzić do wstrzymania dostaw ropy przez Cieśninę Ormuz. W konsekwencji ceny ropy pozostają wysokie – baryłka gatunku Brent kosztuje powyżej 70 dolarów, pomimo obaw o światowy wzrost gospodarczy oraz mocnego dolara. Wtórnym efektem jest wzrost kosztów importu ropy dla wielu krajów, co dodatkowo nie pomoże perspektywom koniunktury gospodarczej.
W tle decyzji o cłach na linii USA – Chiny pojawiają się także pomniejsze szturchnięcia, które łącznie jednak mogą mieć bardzo daleko idące konsekwencje. Wczoraj wiadomością dnia była decyzja Google o wstrzymaniu części współpracy biznesowej z Huawei, co może być kłopotliwe dla użytkowników telefonów chińskiej firmy. Pekin jeszcze nie odpowiedział bezpośrednio, ale szef koncernu oznajmił, iż jest on przygotowany na szereg retorsji ze strony USA i jego zdaniem „konflikt z USA wcześniej czy później jest nieunikniony, zaś za kilka lat nikt nie będzie w stanie rywalizować z Chinami w technologii 5G". Tymczasem spekuluje się, że Chiny mogłyby zdecydować się na zakaz eksportu do USA metali ziem rzadkich, których wydobycie – m.in. ze względu na koszty i konsekwencje środowiskowe – na przestrzeni lat przenosiło się do Państwa Środka. Oczywiście ucierpieliby na tym chińscy producenci, ale zakłócenie procesów produkcyjnych w USA mogłoby mieć poważniejsze konsekwencje.
W dzisiejszym kalendarzu krajowe dane z rynku pracy (10:00), zamówienia w Wielkiej Brytanii (10:30) oraz sprzedaż domów w USA (16:00). Nie są to dane, które miałyby przesądzić o kierunku dla rynków, dlatego istotniejsze będą kwestie geopolityczne. O 9:25 euro kosztuje 4,3030 złotego, dolar 3,8585 złotego, frank 3,8186 złotego, zaś funt 4,8977 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB