Tymczasem polska waluta pozostaje wciąż pod presją podażową, co po części może wynikać z rozpoczynających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. Z punktu widzenia globalnej gospodarki, w ostatnich godzinach uwaga skupiła się na minutkach Rezerwy Federalnej oraz kolejnych doniesieniach z Wielkiej Brytanii ws. Brexitu.
Po fenomenalnym pierwszym kwartale w polskim przemyśle, nowy kwartał rozpoczął się także bardzo optymistycznie. Roczna dynamika produkcji przemysłowej w cenach stałych wzrosła o 9,2 proc. i okazała się ona wyraźnie lepsza od konsensusu. Pozytywnego wydźwięku danych nie psuje fakt, że w pewnym stopniu lepszy rezultat wynikał z efektów kalendarzowych i dodatkowego dnia pracy w kwietniu tego roku w porównaniu z rokiem ubiegłym. Co więcej, patrząc na dynamikę produkcji od początku roku można zauważyć, iż po pierwszych czterech miesiącach przewyższa ona tempo wzrostu z dwóch poprzednich lat, które przecież były okresem boomu w przemyśle w Europie. Sama struktura produkcji w ostatnim czasie jest również pozytywna, gdyż rośnie znaczenie przetwórstwa i to pomimo dość wymagającej bazy statystycznej. Ogólnie rzecz biorąc, trend produkcji przemysłowej ponownie wyraźnie przyspieszył, po okresie spowolnienia na przełomie roku. Inkorporując pakiet fiskalny można podejrzewać, że potencjalne negatywne reperkusje płynące z zachodu będą wciąż rekompensowane przez solidny popyt wewnętrzny. Poza tym, w ostatnich latach należy zwrócić uwagę na strukturalną zmianę, która także może odpowiadać za obecną odporność polskiego przemysłu. Mowa o rosnącym udziale polskiego importu z ogóle importu Niemiec. Od początku lat 90 udział ten wzrósł do okolic 5% z 1%. W całej układance warto również wspomnieć o dzisiejszych szczegółowych danych na temat wzrostu PKB w Niemczech w pierwszym kwartale. Pokazały one największą kontrybucję spożycia prywatnego od 2011 roku, co tylko podkreśla solidny poziom popytu krajowego. Ten czynnik, pomimo osłabienia dynamiki niemieckiego eksportu, również uzasadnia dalszą odporność polskiego przemysłu.
Z gospodarki globalnej, wczoraj poznaliśmy protokół z majowego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Publikacja wskazała, że większość członków traktuje ostatnie spowolnienie w dynamice wzrostu cen jako przejściowe, niemniej "ostrożne stanowisko" na ten moment wydaje się uzasadnione. Z drugiej strony nie wydaje się jednak, by członkowie Fed optowali w najbliższej przyszłości za obniżkami stóp procentowych. Ponadto, dyskusja skupiła na wpływie "skrócenia" bilansu Fed (zmniejszenie średniej terminu zapadalności papierów będących w posiadaniu amerykańskiego banku centralnego). Stwierdzono, że taki krok mógłby wpłynąć na wzrost premii terminowej, a to z kolei mogłoby oznaczać niższą ścieżkę dla stopy funduszy federalnych.
Z kolei z Wielkiej Brytanii napłynęły nieoficjalne informacje, jakoby kolejne głosowanie nad umową rozwodową z UE stało pod znakiem zapytania. Nie jest to wielkie zaskoczenie, gdyż nowa propozycja premier ma bardzo nikłe szanse na zyskanie aprobaty wśród brytyjskich parlamentarzystów. Ponadto, brytyjska prasa zasugerowała, że premier May może złożyć rezygnację ze swojej funkcji już jutro. W takim scenariuszu można spodziewać się, że funt szterling pozostanie pod presją podażową z uwagi na zwiększone ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez żadnego porozumienia.
Piątkowy kalendarz to przede wszystkim wstępne odczyty indeksów PMI. Z Polski poznamy dane na temat sprzedaży detalicznej, które z uwagi na efekty kalendarzowe i termin Wielkanocy mogą zaskoczyć pozytywnie, oraz produkcji budowlano-montażowej. W godzinach popołudniowych opublikowane zostaną minutki z ostatniego posiedzenia EBC. O godzinie 9:10 za dolara płacono 3,8661 złotego, za euro 4,3046 złotego, za funta 4,8740 złotego i za franka 3,8288 złotego.