Dolar pozostaje mocny na większości układów z wyłączeniem Antypodów, co dobrze obrazuje pewne niezdecydowanie inwestorów, co do dalszej przyszłości. Spodziewane wczoraj odbicie na Wall Street zostało ostatecznie pogrzebane za sprawą niepokojącej informacji od spółki Astra Zeneca, która podała, że wstrzymała testy szczepionki na COVID-19 po stwierdzeniu niepokojących objawów u jednego z pacjentów. Jednocześnie „główny lekarz" USA, dr. Anthony Fauci stwierdził, że wprawdzie do końca września spodziewana jest rejestracja produktu Pfizera i BioNTechu, ale wprowadzenie jej do obrotu przed wyborami prezydenckimi 3 listopada, może być bardzo trudne. To oczywiście zła informacja dla Donald Trumpa, który teraz może być jeszcze bardziej zdeterminowany do prowadzenia mocno populistycznej kampanii, aby przekonać do siebie wyborców. Na celowniku znajdą się oczywiście Chiny, chociaż na razie wszyscy wierzą w to, że „nowomowa" Trumpa to jedno, a gospodarczy pragmatyzm to co innego. Dla rynków wczorajszy przekaz z Astra Zeneca to sygnał, że proces wdrażania szczepionki na COVID-19 może nie przebiegać łatwo, a dodatkowo zbliża się trudny okres jesienno-zimowy. Nadal na celowniku sprzedających były też spółki technologiczne, zwłaszcza Tesla, która płaci cenę za to, że ostatecznie nie znalazła się w składzie indeksu S&P500. Nastrojów na giełdach nie pomagają dalsze przepychanki w Kongresie, co do „covidowego" pakietu fiskalnego. Demokraci mogą ponownie odrzucić propozycję Republikanów zakładającą przyznanie dodatkowych 300 mld USD wsparcia (wcześniej przepadła ustawa zakładająca 500 mld USD).

Dzisiaj w centrum uwagi pozostanie funt przez ostatnie doniesienia podbijające wątek Brexitu. Rynek coraz bardziej obawia się porzucenia negocjacji z UE nad nową umową handlową, chociaż nadzieją mogą być tarcia w gabinecie Johnsona, oraz międzynarodowa krytyka. Jak pisze The Guardian wysoko postawiony przedstawiciel Demokratów miał przestrzec Brytyjczyków przed majstrowaniem wokół wątku irlandzkiej granicy, gdyż może to skomplikować przyszłe relacje z USA (jeżeli wybory wygrałby Joe Biden). Kurs GBPUSD jeszcze wczoraj wybił się przez wsparcie przy 1,30 i rano oscylował wokół 1,2940.

OKIEM ANALITYKA – Ogromne emocje i duża zmienność

Czy takie będą najbliższe tygodnie? Niewykluczone. Kilka ostatnich dni na Wall Street pokazały, jak łatwo jest przejść inwestorom od chciwości do strachu, ale i też jak twórcza może być ich wyobraźnia. Mam tu na myśli tezy, jakoby opóźnienia w procesie wdrożenia szczepionki na COVID-19 mogą nie być takie złe, bo mogą być wsparciem dla firm technologicznych (telepraca itd.). Takie argumenty stoją za obserwowanym dzisiaj od rana odreagowaniem na Wall Street. Czy znajdą się kolejne argumenty? Niewykluczone – w przyszłą środę mamy posiedzenie FED i inwestorzy będą oczekiwać, że Powell sprawi, że znów powrócą gorące wakacje. Problem jednak w tym, że one są tylko raz w roku. Niemniej podbicie może być budowane na bazie nadziei (ale nie na długo). Lepszy klimat na Wall Street może przełożyć się na powrót do słabszego dolara (również dzięki FED). Ale i tutaj w szerszym horyzoncie czeka nas mieszany handel i huśtawki nastrojów. W Europie w centrum uwagi znajdzie się funt (dzisiaj po godz. 13:30 rząd Johnsona ma przedstawić nowe ustawy, które anulują wcześniejsze ustalenia z Unią dotyczące wątku Irlandii), ale i też euro (jutrzejsze posiedzenie EBC pokaże, na ile decydenci rzeczywiście przejmują się wysokim kursem EURUSD).