Do spółek budowlanych napłynie więcej zleceń na realizację inwestycji infrastrukturalnych. Polskie Linie Kolejowe właśnie zaktualizowały plan postępowań przetargowych na 2025 r.: zamiast pierwotnie zakładanych 16 mld zł, łączna wartość ogłoszonych postępowań sięgnie 27 mld zł. Zarazem do finału zbliża się wyczekiwane przez branżę budowlaną przygotowanie nowego sposobu finansowania inwestycji kolejowych poprzez zmiany w Funduszu Kolejowym. Ale zarazem pojawia się ryzyko: kumulacja inwestycji z powodu konieczności zagospodarowania unijnych środków, które muszą zostać wykorzystane do końca 2030 r.
Największe w I kwartale
Jeszcze w bieżącym roku PLK ogłoszą przetargi o wartości pow. 100 mln zł: na przebudowę odcinka Sitkówka Nowiny – Miąsowa w województwie świętokrzyskim oraz zabudowę systemu sterowania ruchem na linii nr 351 pomiędzy Poznaniem i Szczecinem. Tymczasem firmy budowlane szykują się już do postępowań, jakie pojawią się w 2026 r. PLK zakładają, że największe z planowanych przetargów pojawią się już w pierwszym kwartale. W tym czasie zaplanowano także ostatnie przetargi dla kluczowego projektu Podłęże – Piekiełko, należącego do największych przedsięwzięć infrastrukturalnych w Polsce. Przyszły rok ma być okresem, w którym już na całym projekcie będą prowadzone prace budowlane, z wyjątkiem odcinków wcześniej uruchomionych, jak Chabówka – Rabka Zaryte.
Drugi kwartał to postępowania mające wybrać wykonawcę modernizacji linii kolejowej z Orzesza do Tychów oraz budowę nowego połączenia kolejowego z Tychów do Bierunia w województwie śląskim. W kolejnych trzech miesiącach PLK będzie chciała wyłonić firmy do prac przy fragmencie Centralnej Magistrali Kolejowej (to rejon stacji Psary), co po zakończeniu robót skróci czas przejazdu na trasie Warszawa – Kraków. Natomiast czwarty kwartał to postępowania na inwestycje wzmacniające regionalne układy komunikacyjne: na trasach łączących Czarnków z Wągrowcem, Kraków z Niepołomicami czy w ramach Wrocławskiej Kolei Metropolitalnej.
Zwiększenie nakładów na kolejowe inwestycje infrastrukturalne ma poprawić kiepską podaż zleceń, do tej pory znacznie mniejszą niż popyt wykonawców, niewykorzystujących swoich zdolności. Co prawda, podczas odbywających się w Gdańsku wrześniowych targów kolejowych TRAKO 2025 minister infrastruktury Dariusz Klimczak podkreślił, że w wartym ponad 100 mld zł przyszłorocznym budżecie resortu, kolej będzie miała kluczowe znaczenie. A wiceminister Piotr Malepszak zapowiedział: – Do 2032 r. chcemy zainwestować w polską kolej ponad 180 mld zł. Podkreślił zarazem konieczność kontynuowania inwestycji i dobrego przygotowania dokumentacji projektów. Ale branża budowlana, która od dawna apeluje o systemowe zmiany w planowaniu i sposobie finansowania inwestycji kolejowych, na razie podchodzi do tych zapowiedzi dość sceptycznie.
Bo choć PLK deklarują, że w ciągu najbliższych czterech lat chcą wydawać po ok. 20 mld zł rocznie, to wzrost nakładów nie rozwiązuje dotychczasowych problemów rynku. Zarówno wykonawcy, jak i producenci sektora kolejowego określają obecny model finansowania jako nieefektywny i nieprzewidywalny. Prowadzi do tzw. falowania zamówień, gdy w branży cyklicznie dochodzi do spiętrzania prac, a następnie drastycznych spadków.