Notowania Medicalgorithmics, LiveChatu czy Brastera po początkowej mocnej fali wzrostowej już od dłuższego czasu są pod presją. Inwestorzy zastanawiają się, jak ryzykowne są innowacyjne biznesy. – Polskie firmy działające w sektorze nowych technologii mają spory potencjał na etapie tworzenia interesujących produktów i usług, radząc sobie nieźle nawet bez znaczącego wsparcia finansowego – mówi Roman Przasnyski, analityk Gerda Broker. Dodaje, że kłopoty zaczynają się w fazie zwiększania skali działalności, gdy potrzebny jest już większy kapitał, a także kompetencje pozwalające wychodzić umiejętnie na rynki zagraniczne.
Szanse i zagrożenia
Stworzenie unikalnego produktu na skalę globalną nie jest łatwe. Dowodem na to była reakcja notowań LiveChatu, które się załamały po tym, jak Facebook opracował darmową wersję podobnego produktu, a niedawno to samo spotkało Medicalgorithmics, gdy Apple pokazał zegarek z funkcją podobną do produktu oferowanego przez polską spółkę. – Warto do tej listy dodać Mabion i Celon Farmę, konkurujące z o wiele bardziej znaczącymi zagranicznymi firmami farmaceutycznymi. Żeby wygrać ten wyścig, potrzebny jest dostęp do dużego kapitału, gotowego podjąć ryzyko – dodaje Przasnyski.
Na skrajny pesymizm jednak za wcześnie. Zdaniem niektórych ekspertów tacy gracze jak Apple czy Facebook potrzebują prostych, wystandaryzowanych produktów, które można sprzedawać na ogromną skalę i w podobny sposób na wszystkich kontynentach.
– Obawy rynku, że Apple Watch zagrozi produktom takim jak PocketECG firmy Medicalgorithmics, uważam za niepoważne. To, że polscy inwestorzy nie potrafią odróżnić prostych narzędzi screeningowych arytmii od skomplikowanych systemów diagnostycznych, pokazuje stan polskiego rynku – komentuje Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ. Dodaje, że w USA akcje największego konkurenta Medicalgorithmics, firmy Biotelemetry, po ogłoszeniu informacji o Apple Watch drożały na giełdzie w Nowym Jorku o ponad 2,5 proc. – Tamtejsi inwestorzy rozumieją, że oznacza to tylko zwiększenie świadomości problemów związanych ze zdrowiem i arytmiami, a zatem prawdopodobny wzrost zapotrzebowania na profesjonalne usługi diagnostyczne – mówi Żółkiewicz. Podobnie w przypadku LiveChatu: informacja o wejściu Facebooka w ten segment rynku nie zaszkodziła notowaniom zagranicznych konkurentów. LivePerson oraz Zendesk w ciągu ostatniego roku podwoiły swoją wycenę.