Za 1 uncję srebra płacono w czwartek nawet 62,88 USD. Była to cena rekordowa i wyższa o 117 proc. niż na początku roku. Po południu cena zeszła w okolicę 62,4 USD, ale to nie zmienia faktu, że ten kruszec dał w tym roku bardzo dobrze zarobić inwestorom. Jak na razie jego stopa zwrotu okazała się lepsza niż w przypadku złota, które urosło od początku stycznia o 61 proc. Za 1 uncję złota płacono podczas czwartkowej sesji 4221 USD. Do październikowego rekordu (4381,5 USD za uncję) wciąż trochę brakuje, ale nie ma się co dziwić. Choć Fed obciął w środę główną stopę procentową o 25 pb., to perspektywy dla dalszych cięć oraz osłabienia dolara są dalece niepewne. Brakuje więc na razie wyraźnych impulsów do dalszych zwyżek cen złota.

Czytaj więcej

Srebro z kolejnym rekordem. Również miedź błyszczy na rynku

Są za to nadal impulsy do spadku cen ropy naftowej. Za 1 baryłkę surowca gatunku WTI płacono w czwartek po południu 57,4 USD, czyli o 1,8 proc. mniej niż dzień wcześniej. Pojawiły się przecieki, że amerykański plan pokojowy dla Ukrainy przewiduje, że na europejskie rynki wróciłyby rosyjskie surowce energetyczne (wydobywane wspólnie z Amerykanami). Wejście w życie zarówno owego planu, jak i jakiegokolwiek rozejmu jest jak na razie bardzo wątpliwe. Inwestorzy najwyraźniej jednak „kupują plotki”. Fundamenty na rynku naftowym znacząco się natomiast nie zmieniły. Wydobycie w USA stało się rekordowo wysokie, a w nadchodzących kwartałach wciąż może być odczuwalna nadwyżka surowca na rynku. Ropa WTI staniała od początku roku już o prawie 20 proc. Jeszcze w styczniu jej cena przekraczała poziom 80 USD za baryłkę.