Reklama

Srebro z kolejnym rekordem. Również miedź błyszczy na rynku

Ceny srebra ustanowiły kolejny rekord, przekraczając poziom 60 USD za uncję. Licząc od początku roku okazało się ono dużo lepszą inwestycją niż złoto czy bitcoin. Rekord ustanowiły też niedawno notowania miedzi.

Publikacja: 11.12.2025 06:00

Srebro z kolejnym rekordem. Również miedź błyszczy na rynku

Foto: Chris Ratcliffe/Bloomberg

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego ceny srebra i miedzi osiągnęły rekordowe poziomy
  • Jakie czynniki wpływają na wzrost wartości srebra
  • Jakie są przewidywania analityków dotyczące przyszłych cen srebra i złota
  • Jakie są prognozy dla cen miedzi w nadchodzących latach

Za 1 uncję srebra płacono w środę  61,6 USD , czyli rekordowo dużo. Dzień wcześniej cena po raz pierwszy przekroczyła 60 USD . Od początku roku srebro zyskało już 112 proc., podczas gdy złoto zdrożało o 56 proc., a bitcoin stracił prawie 1 proc.

– Srebro przebiło poziom 60 USD za uncję, przyciągając na rynek więcej krótkoterminowych spekulantów i inwestorów podążających za trendem. To również odzwierciedla narrację o fizycznej ciasnocie na rynku srebra – twierdzi Carsten Menke, analityk banku Julius Baer. 

Foto: Parkiet

Wsparcie dla kruszcu

Analitycy wskazują, że cenę srebra w górę pcha cały szereg czynników; pojawiają się obawy o niedobory w sytuacji rosnącego popytu. Oczekiwania na obniżki stóp procentowych w USA, które osłabiają dolara, również windują wartość metali szlachetnych.

Reklama
Reklama

– Wzrosty srebra napędzane są pogłębiającymi się strukturalnymi deficytami podaży – pogorszonymi przez spadającą produkcję kopalń w głównych regionach i trwale niskie globalne zapasy – w połączeniu z szybko rosnącym popytem przemysłowym związanym z transformacją energetyczną, zwłaszcza z panelami fotowoltaicznymi, pojazdami elektrycznymi oraz sprzętem związanym ze sztuczną inteligencją – ocenia Tony Sycamore, analityk rynkowy w firmie IG.

Czytaj więcej

Tomasz Gessner, Tavex: Srebro przegania złoto we wzroście

– Atrakcyjność srebra polega na jego podwójnej roli: dzieli cechy bezpiecznej przystani złota, a jednocześnie korzysta z popytu przemysłowego związanego z energią słoneczną, elektryfikacją i szerszymi tematami związanymi z zieloną transformacją. Ta mieszanka sprawia, że srebro jest bardziej zmienne, z tendencją do nadmiernych wahań zarówno w górę, jak i w dół – wyjaśnia Ole Hansen, szef działu strategii rynków surowcowych Saxo Banku.

– Srebro ma dużą bazę inwestorów detalicznych i spekulacyjnych. Gdy tylko pojawi się dynamika wzrostowa, zazwyczaj przyciąga ono jeszcze więcej kapitału – wskazuje David Wilson, dyrektor ds. strategii surowcowej w BNP Paribas.

Rajd jest także wspierany przez napływy do funduszy ETF. W ubiegłym tygodniu do funduszy zabezpieczonych srebrem wpłynęło więcej pieniędzy niż w jakimkolwiek pojedynczym tygodniu od lipca.

– Biorąc pod uwagę wzrost rzędu około 20 proc. w ciągu ostatnich trzech tygodni, logicznie rzecz biorąc, powinniśmy teraz zobaczyć korektę. Ale biorąc pod uwagę obecnie panujące bardzo pozytywne nastroje na rynkach, gdzie niektórzy mówią nawet o 100 dolarach za uncję, jest jak najbardziej możliwe, że dynamika będzie kontynuowana – dodaje Wilson.

Reklama
Reklama

Foto: Parkiet

Zarówno złotu, jak i srebru wyraźnie sprzyjało to, że 2025 r. obfitował w napięcia geopolityczne i handlowe. Inwestorzy często byli zaskakiwani działaniami nowej administracji Donalda Trumpa. Złoto i srebro zyskiwały więc jako aktywa z „bezpiecznej przystani” będące zabezpieczeniem w okresach niepewności. Ich wzrostom nie zaszkodziło natomiast to, że wiele spośród negatywnych scenariuszy (na przykład mówiących o recesji w USA czy o szerszym rozlaniu się wojny izraelsko-irańskiej) nie spełniło się. Zwyżkom cen metali szlachetnych sprzyjał natomiast powrót Fedu do luzowania polityki pieniężnej. 

Większość prognoz analityków dla cen srebra jest dosyć „konserwatywna”. Mediana projekcji zebranych przez agencję Bloomberg sugeruje, że na koniec przyszłego roku za 1 uncję tego kruszcu będzie się płaciło 52,88 USD . Najbardziej „niedźwiedzia” prognoza, autorstwa analityków firmy Panmure Liberum mówi o 39,3 USD za uncję. Najbardziej „bycza” projekcja, przedstawiona przez analityków Bank of America Merrill Lynch, przewiduje natomiast 60 USD za uncję. Do optymistów należą też m.in.: eksperci Commerzbanku (59 USD za uncję), JPMorgan Chase (58,4 USD za uncję), UBS i Standard Chartered (obie prognozy po 57 USD za uncję) oraz Australia & New Zealand Banking Group (55 USD za uncję).

Czytaj więcej

Ceny srebra spadają po rekordzie z powodu obaw o przegrzanie

Dosyć zachowawcze są również prognozy dla złota. O ile w środę po południu za 1 uncję tego kruszcu płacono 4198 USD , a w październikowym rekordzie 4381,5 USD, to mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberg wskazuje, że na koniec 2026 r. za 1 uncję złota będzie się płaciło 4300 USD. Przedział prognoz jest jednak bardzo szeroki, co może świadczyć o dużej liczbie niepewnych czynników mogących wpływać na ceny. Inwestorzy nie mają pewności choćby co do przyszłej polityki Fedu. Najbardziej „niedźwiedzio” nastawieni analitycy, reprezentujący firmę Panmure Liberum, spodziewają się więc, że cena złota będzie wynosiła na koniec przyszłego roku tylko 3150 USD za uncję. Najbardziej "bycza" prognoza, autorstwa analityków JPMorgan Chase, mówi natomiast o 5055 USD za uncję złota na koniec grudnia 2026 r. Do optymistów można zaliczyć również ekspertów Societe Generale (prognozujących 5000 USD za uncję), Goldman Sachs (oczekujących 4815 USD za uncję), BNP Paribas (4769 USD za uncję), Standard Chartered (4750 dol. za uncję) czy Morgan Stanley (4500 USD za uncję).

– Patrząc w przyszłość, utrzymujące się obawy dotyczące deficytu fiskalnego USA, trwałej inflacji i słabego wzrostu, w połączeniu z perspektywą niższych stóp procentowych w USA pod przewodnictwem nowego szefa Fedu, wskazują na dalszy potencjał wzrostu w przyszłym roku. Wraz z kontynuacją gromadzenia rezerw przez banki centralne i rosnącym zainteresowaniem inwestorów instytucjonalnych na Zachodzie, widzimy potencjał dla złota, by osiągnąć 5 000 USD, a srebra, by przekroczyć 70 USD; srebro nadal oferuje wyższy współczynnik beta w odniesieniu do tych samych tematów makroekonomicznych - prognozuje Hansen.

Reklama
Reklama

Metal przemysłowy też daje zarobić

Miedź drożała w środę rano o 0,8 proc. do 11 582 USD za tonę, odrabiając większość strat z poprzedniej sesji. Na początku tego tygodnia jej cena osiągnęła rekordowe 11 771 USD za tonę, napędzana obawami, że pośpiech w sprowadzaniu metalu do USA w celu uprzedzenia ewentualnych ceł importowych przyspieszy globalny kryzys podaży. Miedź zyskała od początku roku blisko 33 proc. na Londyńskiej Giełdzie Metali.

Foto: Parkiet

Miedź zyskiwała mocniej niż większość metali przemysłowych. Aluminium zyskało do początku roku ponad 12 proc. na Londyńskiej Giełdzie Metali, cynk zdrożał w tym czasie o prawie 4 proc., ołów poszedł w górę tylko o 1,7 proc., a nikiel staniał o 3,7 proc. Szybciej niż miedź drożała za to cyna, której cena poszła w górę od początku stycznia o 39 proc. 

Czytaj więcej

Wydobycie ropy w USA znów rekordowe

Cenom miedzi dały ostatnio impuls do wzrostu nadzieje związane z działaniami stymulacyjnymi rządu chińskiego. – Komunikaty Politbiura wskazują na bardziej proaktywne otoczenie makroekonomiczne, niż spodziewali się inwestorzy. Miedź skorzysta na wsparciu polityki w zakresie modernizacji sieci elektroenergetycznych i rozwoju mocy obliczeniowej. Dynamika pozostaje bardzo bycza – twierdzi Xu Wanqiu, analityczka chińskiego domu maklerskiego Cofco Futures Co. 

Reklama
Reklama

Wzrost cen wspiera również malejąca podaż rafinowanych produktów miedzianych spowodowana gromadzeniem zapasów przez USA. Analitycy chińskiego domu maklerskiego Citic Securities Co. stwierdzili w poniedziałek, że globalny deficyt rafinowanej miedzi może w przyszłym roku sięgnąć 450 000 ton. – Ceny muszą w przyszłym roku średnio przekraczać 12 000 USD za tonę, aby przyciągnąć inwestycje niezbędne do budowy nowych mocy wydobywczych i zapewnić wystarczającą podaż w średnim i długim terminie – napisali analitycy Citic.

„Ceny miedzi utrzymają siłę także w 2026 r., napędzane zbiegiem luźnej globalnej polityki monetarnej oraz pojawieniem się zaostrzających się fundamentów podażowy” – napisali analitycy BloombergNEF, prognozując, że deficyt podaży zacznie się na poważnie już od przyszłego roku.

Prognozy większości analityków dla miedzi są jednak dosyć ostrożne. Mediana tych projekcji, zebranych przez Bloomberga, przewiduje, że na koniec 2026 r. za 1 tonę miedzi będzie się płaciło 10 600 USD. Największymi optymistami są analitycy Citigroup i UBS spodziewający się 13 000 USD za tonę na koniec grudnia 2026 r. Najbardziej „niedźwiedzią” prognozę przedstawili natomiast eksperci Panmure Liberum, którzy spodziewają się 7200 USD za tonę miedzi na koniec przyszłego roku.

Analizy rynkowe
Wydobycie ropy w USA znów rekordowe
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Analizy rynkowe
Wyceny krajowych spółek pną się w górę bijąc kolejne rekordy
Analizy rynkowe
Spółki przygniecione przez podatki. Jest coraz gorzej
Analizy rynkowe
mBank balansuje na 1000 zł. W którym kierunku pójdzie wybicie?
Materiał Promocyjny
Mokotów z wyższej półki. Butikowe projekty mieszkaniowe SGI
Analizy rynkowe
Indeksy na GPW: Bardzo silne górnictwo, dalej media, budowlanka i długo nic
Analizy rynkowe
Coś wreszcie drgnęło w wynikach spółek przemysłowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama