Imponujący rajd w wykonaniu ropy naftowej trwa w najlepsze. Czwartek przyniósł kolejną zwyżkę cen tego surowca. Po południu przekraczała ona 1,5 proc. Odmiana ropy WTI była już blisko poziomu 90 USD za baryłkę, a odmiana Brent znalazła się powyżej 93 USD. Perspektywa ataku na psychologiczny poziom 100 USD za baryłkę wydaje się coraz bardziej realna.

Za rosnące ceny ropy naftowej w ostatnim czasie odpowiada przede wszystkim Arabia Saudyjska i Rosja, które zdecydowały się na dalsze ograniczenie podaży surowca. Również jednak i po stronie popytowej pojawiają się elementy wspierające wyższe ceny.

Bieżące amerykańskie odczyty makroekonomiczne na razie nie wskazują na recesję w Stanach Zjednoczonych.

W czwartek dodatkowy impuls do zwyżek przyszedł z kolei z Chin. Ludowy Bank Chin w ramach stymulacji gospodarczej zdecydował bowiem o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych w bankach o 25 pkt baz. Chiny cały czas starają się więc walczyć z pojawiającymi się problemami gospodarczymi.

Rajd ropy naftowej w ostatnich tygodniach robi wrażenie. Cena w ciągu trzech miesięcy podskoczyła o ponad 30 proc. i pytania o potencjalną korektę mają jak najbardziej uzasadnienie. Inna sprawa, że drożejąca ropa to dodatkowy problem w walce z inflacją na świecie.