Choć sytuacja jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, a powody spadków nie napawają optymizmem, to jednak niskie ceny mogą się okazać remedium na większość obecnych problemów gospodarczych na świecie.
Ropa Brent notowana jest niewiele powyżej 70 dol. za baryłkę, a WTI w okolicach 65 dol. Biorąc pod uwagę sporą obniżkę, którą Rosja musi stosować dla swoich kontrahentów, możemy zauważyć pierwszy duży plus – Rosja na swojej ropie w zasadzie teraz nie zarabia lub zarabia bardzo niewiele. Druga kluczowa rzecz to oczekiwania szybszego spadku inflacji. Cena ropy jest teraz na poziomach, na jakich była, kiedy inflacja w większości przypadków na świecie nie stanowiła problemu. Biorąc pod uwagę wysoką bazę z ub.r., ceny dóbr i usług silnie związane z ceną ropy mogą zaliczyć spory spadek. Niższa inflacja to oczywiście obietnica niższych stóp procentowych, które mogą pojawić się szybciej, niż mogliśmy sobie to wyobrażać jeszcze niedawno.
A czego możemy się obawiać? Fundamenty ropy wcale nie są słabe i nawet pewne problemy Chin i USA nie uzasadniają tak drastycznych spadków. Można podejrzewać, że rynek szuka płynności wszelkimi sposobami, a jednym z nich jest wychodzenie z kontraktów na rynku ropy. Czy znalezienie płynności i niższe ceny wyleczą rynek szybciej, niż możemy się tego spodziewać? Z pewnością dowiemy się o tym dosyć szybko.