Rynkowe strachy, które nawiedzają Wall Street

Obawy przed gigantyczną bańką na rynku oraz nowym kryzysem kredytowym, co jakiś czas nawiedzają inwestorów. Nie przekształciły się jednak jak na razie w dłuższą panikę.

Publikacja: 31.10.2025 06:00

Nowy Jork przygotowuje się do Halloween. Inwestorzy czasem jednak boją się realizacji scenariuszy ry

Nowy Jork przygotowuje się do Halloween. Inwestorzy czasem jednak boją się realizacji scenariuszy rynkowych „jak z horrorów”

Foto: Shutterstock

Na pierwszy rzut oka, na amerykańskim rynku akcji jest świetna koniunktura. Indeksy giełdowe ustanawiają rekord za rekordem. Widać to też w Polsce, gdyż WIG przekroczył nawet 114 000 pkt., a WIG 20 przebił 3000 pkt. Koniunktura na naszej giełdzie w dużym stopniu odzwierciedla optymizm panujący na światowych parkietach, w tym oczywiście na Wall Street. Nowojorski indeks S&P 500 w październiku przebił poziom 6800 pkt., a Dow Jones Industrial przekroczył 47 000 pkt. Oba znalazły się wyżej niż znaczna większość analityków prognozowała, że będą na koniec roku. Realizacja najbardziej „byczych” prognoz wydaje się być natomiast w zasięgu ręki. A jednak inwestorzy są dalecy od euforii spekulacyjnej. Liczony przez CNN Indeks Chciwości i Strachu pokazywał na początku tego tygodnia poziom 39 pkt., sugerujący, że na amerykańskim rynku akcji panuje strach. Czego się jednak boją inwestorzy? Wielu lęka się, że zamiast korekty będziemy mieć większy kryzys. Obawy przed takim kryzysem od czasu do czasu pojawiają się na rynkach i w wypowiedziach ekspertów. Czy rzeczywiście jest jednak czego się obawiać?

Czytaj więcej

Październik okazał się miesiącem rekordów

Karaluchy kredytowe

Jednym ze źródeł obaw jest sytuacja na rynku kredytu prywatnego w USA. Obejmuje pożyczki udzielane przez firmy spoza sektora bankowego, m.in. przez fundusze oraz spółki zarządzające aktywami. Jego wielkość jest szacowana na 3 bln USD, a prognozy Morgan Stanley mówią, że do 2029 r. może on sięgnąć 5 bln dol. Jest on jednak dużo mniej przejrzysty od tradycyjnego rynku kredytowego. Wymyka się on regulacjom. Niedawno wstrząsnęły nim dwa bankructwa: spółki First Brands Group (dostawcy części samochodowych) i firmy Tricolor (specjalizującej się w kredytach samochodowych najniższej jakości). First Brands Group złożyła na początku października wniosek o upadłość z ponad 10 miliardami dolarów zobowiązań, a wartość jej długu spadła do około 36 centów za dolara. Firmy udzielające kredytów prywatnych, w tym Sagard i Strategic Value Partners, zapewniły First Brands ostatnią transzę gotówki przed jej upadkiem, przy czym największy wierzyciel przekazał jej 100 mln dol. Analitycy Deutsche Banku zasugerowali, że First Brands może być „kanarkiem w kopalni”, czyli pierwszym sygnałem ostrzegawczym przed niebezpieczeństwem kryjącym się na tym rynku. Bankructwo Tricolor przyniosło natomiast bankowi JP Morgan Chase 170 mln dol. straty. – Pewnie nie powinienem tego mówić, ale kiedy widzisz jednego karalucha, prawdopodobnie jest ich więcej – odniósł się do tej sprawy Jamie Dimon, prezes JP Morgana. Wyraźnie więc zasugerował, że takich problematycznych dłużników może być na rynku więcej. Przed rosnącymi zagrożeniami w sektorze kredytu prywatnego ostrzegał też niedawno Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Szybki rozwój rynku kredytu prywatnego sprawił natomiast, że w ostatnich latach zainteresowały się nim instytucje, które powinny unikać nadmiernego ryzyka. – Większość klientów inwestujących w kredyty prywatne to duże instytucjonalne fundusze emerytalne, których beneficjentami są byli policjanci, byli nauczyciele czy byli pracownicy sektora publicznego… Każdy niedobór ostatecznie oznaczałby obniżenie ich świadczeń – twierdzi Jeffrey Hooke, ekonomista z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.

Reklama
Reklama

Obawy dotyczące sytuacji na rynku kredytowym wywołały już krótkotrwałą wyprzedaż akcji amerykańskich i europejskich banków. Doszło do niej po tym, jak dwa banki regionalne z USA – Zions Bancorporation i Western Alliance Bancorp – ogłosiły, że odkryły w swoich bilansach znaczące złe długi.

Czytaj więcej

Dimon ostrzega przed rynkowymi „karaluchami”

Zabójcze samochody

Obawy wśród inwestorów może wywoływać również sytuacja na amerykańskim rynku kredytów samochodowych. Analiza przeprowadzona przez firmę VantageScore wykazała, że liczba opóźnień w spłacie takich pożyczek wzrosła o 50 proc. w ciągu ostatnich 15 lat, co oznacza, że kredyty samochodowe – niegdyś jeden z najbezpieczniejszych produktów kredytowych dla konsumentów – stały się jednymi z najbardziej ryzykownych. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja wśród pożyczkobiorców z segmentu subprime – czyli gospodarstw domowych o niskich dochodach i złej historii kredytowej. Poziom zaległości stał się tam rekordowy. Według danych agencji Fitch, w sierpniu odsetek kredytów samochodowych subprime, w których pożyczkobiorcy zalegali ze spłatą przez 60 dni lub dłużej, wyniósł 6,43 proc. Poza wynikiem 6,45 proc. odnotowanym w styczniu, był to najwyższy poziom od początku gromadzenia danych przez Fitch w 1993 r. (wtedy wskaźnik wynosił zaledwie 0,12 proc.) i znacznie przekroczył szczyt z okresu kryzysu finansowego wynoszący 5,04 proc. W ubiegłym roku, według danych Cox Automotive, odebrano Amerykanom 1,73 mln samochodów z powodu zaległości kredytowych. Była to największa od 2009 r. liczba takich egzekucji komorniczych.

Zadłużenie Amerykanów z tytułu kredytów samochodowych wynosi 1,66 bln dol. Podwoiło się ono w ciągu 12 lat. Wiele spośród tych pożyczek zostało zsekurytyzowanych i sprzedanych różnym instytucjom finansowym w formie papierów wartościowych zabezpieczonych aktywami, znanych jako ABS. Ten skrót jest pewnie znajomy dla wielu inwestorów, bo w latach 2007-2009 ABS oparte na kredytach hipotecznych typu subprime stały się detonatorem globalnego kryzysu finansowego.

– Było tam bardzo dużo udzielanych pożyczek, a jeśli pojawi się słabość po stronie konsumentów, to będziemy mieli problem. To nie musi od razu oznaczać recesji, ale z pewnością zaczniemy dostrzegać negatywne skutki w obszarze kredytów. Możemy mieć, a właściwie prawdopodobnie będziemy mieć, pewne przypadki niewypłacalności – i nie będzie to wyglądało dobrze – w ten sposób o sytuacji na rynku kredytów samochodowych wypowiedział się niedawno John Woldron, dyrektor operacyjny Goldman Sachs.

Reklama
Reklama

– Wysoki poziom zaległości w spłacie kredytów samochodowych to wyraźny sygnał napięć wśród gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach – stwierdził natomiast Mark Zandi, główny ekonomista Moody’s Analytics.

Mordercza AI

Wiele ostrzeżeń dotyczących ewentualnych wstrząsów na rynkach koncentruje się też wokół sztucznej inteligencji. Boom związany z tą technologią był jednym z czynników napędzających hossę w ostatnich latach. Zdaniem części analityków, akcje spółek związanych z AI poszły jednak zbyt mocno w górę. Mogą one doświadczyć mocnej przeceny, gdy inwestorzy zorientują się, że są problemy z monetyzacją tej technologii.

– Obecnie znajdujemy się w bardzo podobnym punkcie cyklu, co w latach 1998-1999. Pojawiła się przełomowa technologia, która z pewnością zmieni świat i odniesie sukces. Ale niektórzy mylą to z przekonaniem, że wszystkie inwestycje w nią również będą udane – ostrzegł Ray Dalio, prezes funduszu Bridgewater Associates. Jego zdaniem, wyceny osiągnęły bardzo wysoki poziom, a jednocześnie istnieje ryzyko związane ze stopami procentowymi, „a taka kombinacja może przebić bańkę”. Oczywiście nigdy nie wiadomo, kiedy bańka może z hukiem wybuchnąć...

Komu sztuczna inteligencja pomaga w biznesie, a komu nie?

– Choć doceniamy możliwości zwiększenia produktywności, jakie oferuje sztuczna inteligencja, zjawisko AI nosi wiele cech rosnącej bańki spekulacyjnej – stwierdził Ed Yardeni, rynkowy guru i zarazem szef firmy badawczej Yardeni Research.

Z analizy przeprowadzonej przez bank Wells Fargo wynika, że na wzroście produktywności związanym ze sztuczną inteligencją jak na razie najbardziej korzystają spółki o dużej kapitalizacji. „Podczas gdy produktywność dla spółek z indeksu S&P 500 wzrosła o 5,5 proc. od czasu premiery programu ChatGPT, dla firm z indeksu Russell 2000 spadła o 12,3 proc. Widzimy inne przykłady rozbieżnych trendów na rynkach konsumenckich, przemysłowych i finansowych”. – napisał Ohsung Kwon, strateg ds. akcji w Wells Fargo. Stopy zwrotu indeksu S&P 500 w porównaniu z indeksem małych spółek Russell 2000 odzwierciedlają tę rozbieżność w zyskach z produktywności. S&P 500 wzrósł o 74 proc. od momentu uruchomienia ChatGPT w 2022 r., podczas gdy Russell wzrósł tylko o 39 proc.

Przełomowe postępy w dziedzinie sztucznej inteligencji (AI) w tym roku skłoniły duże korporacje, takie jak Amazon, do znaczącego zaangażowania się w tę technologię, znajdując sposoby na eliminowanie ról ludzkich, które mogą zostać zastąpione przez maszyny AI. Największe amerykańskie firmy wdrażają narzędzia AI wewnętrznie od kilku lat, aby poprawić swoją produktywność i łańcuchy dostaw, a w niektórych przypadkach, zmniejszyć zatrudnienie. Badanie Światowego Forum Ekonomicznego, opublikowane na początku 2025 r., wykazało, że około 40 proc. firm na świecie spodziewa się zredukować swoją siłę roboczą w ciągu najbliższych pięciu lat w rolach, w których AI może zautomatyzować zadania. Badanie Intuit QuickBooks Small Business Insights, przeprowadzone na próbie 5000 małych firm w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Australii, wykazało, że 68 proc. firm zintegrowało sztuczną inteligencję (AI) ze swoją codzienną działalnością, przy czym około dwie trzecie z nich odnotowało wzrost produktywności. HK

Gospodarka światowa
EBC utrzymał stopy procentowe bez zmian
Materiał Promocyjny
Goodyear redefiniuje zimową mobilność
Gospodarka światowa
PKB strefy euro nieco lepszy od oczekiwań, a Niemcy w stagnacji
Gospodarka światowa
Fed znów obniżył stopy
Gospodarka światowa
Nvidia ma 5 bln dolarów kapitalizacji
Gospodarka światowa
Rynek widzi, że obniżka stóp przez Fed jest pewna
Gospodarka światowa
Fala zwolnień w amerykańskich spółkach
Reklama
Reklama