Skala wzrostów na rynku złota prawdopodobnie pobiła wszelkie oczekiwania odnośnie do siły trendu i jego dynamiki. Wartości procentowych stóp zwrotu wymykają się także statystycznej zmienności, jakiej można było spodziewać się w tym roku na rynku złota. Sam rynek opcyjny wyceniał zmienność na rynku złota w okolicach 20 proc. rocznie, a dziś mamy już ponad 50 proc. wzrostu, a rok jeszcze się nie skończył. Przebicie z impetem oczekiwanej wcześniej zmienności wskazuje na zjawisko FOMO (Fear Of Missing Out), czyli strachu przed nieposiadaniem danego aktywa i kupowaniem go w pędzie w zasadzie po każdej cenie.

Dokładny miesiąc, gdy rynek złota wpadł w FOMO, czyli gdy zrealizowana zmienność przekroczyła tę implikowaną, został wyznaczony w kwietniu, czyli w miesiącu „Wyzwolenia Ameryki”. Od tego czasu trend przyspiesza wraz ze słabnącym dolarem oraz oczekiwaniem na coraz większe cięcie stóp procentowych w USA.

Niemniej oprócz wspomnianych czynników makro, jak stopy czy dolar, który jest pochodną, największą rolę odgrywać może nieprzewidywalność polityki Donalda Trumpa oraz chęć dywersyfikowania rezerw przez banki centralne. Do zakupów banków centralnych dołączają także spekulanci i uczestnicy funduszy ETF, którzy długo nie uczestniczyli w tych wzrostach. FOMO wydaje się, że nadal trwa i dalej się rozkręca, a shutdown i niepewne jego skutki dla amerykańskiej gospodarki jeszcze bardziej zdają się to zjawisko potęgować.