Trzymiesięczne kontrakty terminowe na giełdzie LME w Londynie wzrosły z 7000 USD za tonę do 9300 dolarów w zaledwie pół roku. Niewątpliwie zaskakująca jest skala wzrostów jednego z głównych metali przemysłowych, skoro wciąż dane gospodarcze są pod presją. Prognozy na kolejne kwartały również nie są dobre, co z pewnością odbije się np. na rynku deweloperskim i tym samym spadnie zapotrzebowanie na metale przemysłowe. W prosty sposób można uzasadnić, dlaczego kurs miedzi rośnie w ostatnich miesiącach, jednak nie do końca można było przewidzieć tak szybką poprawę sytuacji. Z pewnością na korzyść dla tego metalu wpływa ograniczenie restrykcyjnej polityki „zero covid” w Chinach, ale nie tylko. Wysokie koszty energii przekładają się na wyższe koszty produkcji, więc musi to skutkować wzrostem ceny sprzedaży lub spadkiem produkcji, jeśli odbiorcy nie zaakceptują podwyżek. Cena jest zawsze pochodną bilansu popytu i podaży, więc kluczowe jest, czy obecnie szybciej spada popyt czy podaż. Wygląda na to, że to jednak strona podażowa jest słabsza i na to wskazują analitycy. Wiele kopalni na świecie ograniczyło wydobycie. Zastanawiające są dalsze losy miedzi, jednak nie można wykluczyć kontynuacji wzrostów. Metal ten często jest wykorzystywany jako barometr stanu globalnej gospodarki, więc ostatnie wzrosty wskazują, że powinniśmy uniknąć globalnej recesji.