Chociaż przez cały miniony tydzień przeważali sprzedający, to decydująca sesja miała miejsce w czwartek, kiedy to notowania ropy naftowej zniżkowały aż o 7 proc. Dla notowań ropy naftowej WTI oznaczało to zejście do okolic 60 USD za baryłkę, a dla cen europejskiej ropy Brent – do rejonu 62 USD za baryłkę. Najważniejszym czynnikiem, który przesądził o pesymizmie na rynku ropy naftowej, były najnowsze doniesienia w sprawie pandemii. Miniony tydzień był bowiem okresem, w którym niektóre kraje poinformowały o wprowadzeniu nowych restrykcji (w ich gronie była także Polska), a dodatkowo pojawiły się problemy ze szczepionką firmy AstraZeneca, czego rezultatem było wstrzymanie szczepień w kilku państwach. Dla inwestorów na rynku ropy naftowej oznacza to, że problemy z pandemią są dalekie od rozwiązania, a to przekłada się na perspektywę przedłużającego się okresu zmniejszonego popytu na paliwa. W obliczu tych doniesień wielu inwestorów uznało dalsze zwyżki cen ropy za mało realne, decydując się na zamykanie długich pozycji, a nawet otwieranie krótkich. Inwestorzy zdają sobie również sprawę z tego, że nad rynkiem ropy „wisi" perspektywa zwiększania produkcji przez OPEC+. Chociaż dotychczasowe ustalenia o cięciach wydobycia zostały przedłużone do końca kwietnia, to stopniowe wycofywanie się z nich jest kwestią czasu. ¶