Od tamtego momentu wspomniane surowce zdrożały nawet o 70–80 proc. i spoglądają w kierunku historycznych szczytów. Patrząc na amerykański rynek, cenom brakuje do rekordów jeszcze całkiem sporo. W przypadku kukurydzy jest to potencjalnie 50 proc. wzrostu z obecnych 561 centów do 843 centów za buszel z 2012 r. W przypadku soi brakuje nieco ponad 25 proc. z poziomu 1400 do 1780 centów za buszel. Czy jest szansa na pobicie rekordów?
Chiny kupują obecnie na potęgę. Nie liczy się już nawet porozumienie handlowe osiągnięte przez Trumpa. Chiny kontynuują silne odbicie gospodarcze, które idzie w parze z dalszym wzrostem ludności, którą oczywiście trzeba wykarmić. Po problemach z chorobami trzody chlewnej w Chinach w ostatnich latach sytuacja powraca do normy, co generuje gigantyczne zapotrzebowanie na surowce. Oczekuje się, że zapasy soi oraz kukurydzy w USA zostaną wydrenowane niemal do zera na koniec obecnego sezonu. Farmerzy wskazują na niższe perspektywy zasiewów, a nie jest wykluczone, że podobnie jak rok temu ponownie doświadczą problemów związanych z zalanymi polami, które uniemożliwią normalną pracę. To wszystko może prowadzić do historycznych szczytów cen tych surowców i jednocześnie do dalszego wzrostu inflacji na świecie. Już w tym momencie indeksowi surowcowemu CRB do historycznych szczytów brakuje bardzo niewiele. ¶