15 października Dom Inwestycyjny BRE Banku zakończyć powinien operację wymiany akcji PGE Energia i PGE Górnictwo i Energetyka na walory PGE notowane na GPW. W tym celu broker uruchomił 15 tzw. tymczasowych punktów obsługi klienta – m.in. w Bogatyni, Bełchatowie, Łodzi i w Nowym Czarnowie. Zaraz potem – od połowy października – DI BRE ruszy z przydziałem akcji pracowniczych w Enei. Poznańska spółka czeka jeszcze na niezbędne potwierdzenie list akcjonariuszy przez Skarb Państwa, aby zaprezentować uprawnionym stosowny harmonogram.
[srodtytul]Trudno o kokosy[/srodtytul]
DI BRE dzięki tym dwóm kontraktom liczyć może na kilkanaście tysięcy nowych klientów. Przydział akcji (a właściwie ich nieodpłatne zbycie przez Skarb Państwa) wiąże się bowiem z założeniem rachunku inwestycyjnego (taki obowiązek wynika m.in. z faktu, że akcje spółki są dematerializowane). Oprócz tego broker zarabia na samej obsłudze całego procesu. Stawki zależą od liczby osób, którym przysługują pracownicze walory, i liczby specjalnie otwieranych placówek. Zwykle rynkowe stawki oscylują w granicach kilku złotych za uprawnioną osobę.
Brokerzy przypominają jednak, że taka działalność wiąże się z kosztami. – Spółka standardowo zapewnia pomieszczenie, w którym podpisujemy umowy, i łącza telekomunikacyjne. Sami jednak musimy pokryć koszty eksploatacji urządzeń, a także uwzględnić fakt, że część pracowników do obsługi musi być oddelegowana z naszych głównych placówek. Nie wystarczy zatrudnienie tylko i wyłącznie dodatkowej pomocy na umowę-zlecenie. W każdym nowo otwieranym POK musi być osoba dobrze znająca się na zagadnieniach obsługi klienta – mówi nam jeden z przedstawicieli biur.
Osoby z branży podkreślają także, że nie można liczyć na kokosy związane z przyszłymi zleceniami składanymi przez pracowników. W przypadku Enei sprzedaż akcji jest zablokowana aż do lutego 2012 r. (w ten sposób Skarb Państwa zabezpiecza się przed nagłą nadpodażą na GPW). Tymczasem to właśnie środki ze zbycia papierów mogłyby być na nowo inwestowane.