PKN Orlen jest zainteresowany przejęciem stacji paliw na rynku czeskim i niemieckim. Obecnie w pierwszym z tych krajów ma ich 338, a w drugim – 558. Niezależnie od działań akwizycyjnych płocki koncern chce na wszystkich głównych rynkach rozwijać się w sposób organiczny. W Polsce już raczej skazany jest tylko na taki rozwój, gdyż jego udział w sprzedaży detalicznej paliw wynosi 36,8 proc. i może nie uzyskać zgody regulatora na jakiekolwiek przejęcia. Spółka systematycznie zwiększa też udział w Czechach i Niemczech. Obecnie ma w tych krajach 15,1 proc. i 5,9 proc. rynku.
Pod względem potencjalnych akwizycji cały czas obserwowane są firmy wydobywające ropę i gaz. Zarząd podejmie konkretną decyzje o zakupie, gdy trafi się okazja inwestycyjna. Obecnie nie widzi jednak takiej skali przecen aktywów wydobywczych, które uzasadniałyby jakąkolwiek akwizycję.
W tym roku PKN Orlen chce wydać na inwestycje łącznie 3,8 mld zł. Kwota ta nie uwzględnia jednak potencjalnych akwizycji. Co więcej, wydatki w segmencie wydobywczym mogą zostać ograniczone, zwłaszcza jeśli utrzymają się niskie ceny ropy na rynkach światowych.
Spadek kursu
Podczas czwartkowych notowań kurs akcji spółki przez zdecydowaną większość sesji spadał. Przed południem nawet o 2,3 proc., do 63,85 zł. – W mojej ocenie czwartkowe spadki kursu akcji PKN Orlen to tylko korekta w trendzie wzrostowym. Ich cena powinna dalej rosnąć, gdyż w II kwartale koncern prawdopodobnie znowu osiągnie rekordowe zyski – mówi Flawiusz Pawluk, analityk Pekao Investment Banking.
Jego zdaniem płocka grupa poprawi wyniki finansowe w trzech obszarach. Po pierwsze, z działalności rafineryjnej głównie dzięki zwiększeniu produkcji paliw, przy jednoczesnym utrzymaniu się marż na obecnym, wysokim poziomie. Sezonowo powinny też mocno wzrosnąć zyski w segmencie detalicznym. Wreszcie można zaobserwować poprawę marż z produkcji petrochemicznej.