Dane przedstawione przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne są alarmujące. W styczniu – statystycznie najzimniejszym miesiącu – nasza rezerwa będzie na minusie. Kolejne miesiące wcale nie wyglądają lepiej. W lutym i marcu różnica między dostępną a wymaganą nadwyżką mocy to tylko nieco ponad 130 i 80 MW.
Wszystko przez zaplanowane przez wytwórców remonty. Przez pierwsze dwa miesiące przyszłego roku odstawionych zostanie po ok. 2,5 tys. MW. To m.in. należący do Enei kozienicki blok nr 5 na 200 MW. Trzy bloki PGE w Turowie (nr 1, 4 i 6) – razem na ok. 700 MW oraz jeden w Bełchatowie (nr 3), a także jednostka na 460 MW Tauronu w Łagiszy.
Przy czym początek niedyspozycyjności tego ostatniego spółka zdecydowała się przesunąć na prośbę operatora o kilka dni z 13 na 27 lutego. Sytuacja byłaby jeszcze gorsza, gdyby PGE w styczniu zrobiło remont dwóch kolejnych jednostek w Bełchatowie. Ostatecznie po negocjacjach z PSE przesunięto je odpowiednio na kwiecień i wrzesień. W systemie pozostanie też prawdopodobnie planowany wcześniej do całkowitego wyłączenia blok nr 1 w Bełchatowie. Nie będzie jednak pracował ze swoją maksymalną mocą 370 MW i tylko do 1,5 tys. godzin w roku. Dostanie za to wynagrodzenie od PSE .
– Cały czas jesteśmy na granicy bezpieczeństwa. Każdy scenariusz jest możliwy – mówi Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki pytany o to, czy nie grożą nam zimowe ograniczenia dostaw prądu. Będzie to zależało zarówno od pogody, jak i awaryjności bloków. Na szczęście na razie zima (ta meteorologiczna) zaczęła się łagodnie i podobno taka ma pozostać. Ale sierpniowy kryzys pokazał, że nawet awaria jednego dużego bloku może zdestabilizować system.
– Tegoroczny 20 stopień zasilania nas zaskoczył, ale kolejne takie sytuacje wliczamy już w ryzyko – tłumaczy Jerzy Markowski, prezes Silesian Coal i były wiceminister gospodarki. Jego zdaniem w 2016 roku będziemy balansować na granicy, jeśli chodzi o dostępne moce, ale z prawdziwym kryzysem mierzyć się będziemy w kolejnych latach. By temu zapobiec potrzebny będzie zwiększony import energii, np. z Litwy i Niemiec, ale moce są ograniczone. PSE robi też przetarg na dostawy z Ukrainy w styczniu.