Pewnym punktem odniesienia, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na prąd, mogą być obroty na Towarowej Giełdzie Energii. Całkowity wolumen transakcji na rynku spot i terminowym w styczniu i lutym spadł odpowiednio o 17,9 proc. i 25,1 proc. wobec analogicznych miesięcy w 2015 r. Ciepłownicy narzekają, że to już drugi tak słaby sezon grzewczy. Podawane przez spółki dane nie napawają optymizmem. Zwłaszcza że są papierkiem lakmusowym dla ich całorocznych wyników.
Słaby sezon
PGNiG Termika od grudnia 2015 r. do lutego br. wykonała 97,1 proc. planu w zakresie produkcji prądu i 87,8 proc. w przypadku ciepła. Poszło więc mniej węgla – zużyto go w tym czasie o 14,4 proc. mniej, niż planowano. Nastąpił też spadek zapotrzebowania na czarne paliwo w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej, kiedy zużycie węgla było o 12,7 proc. niższe, niż zakładano.
– Obecna zima jest nieznacznie cieplejsza od poprzedniej. Obie są znacznie cieplejsze od średniej wieloletniej – tłumaczy Dorota Kraskowska, rzeczniczka Termiki.
Ale to nie jest odosobniony przypadek. W ostatnich trzech miesiącach Fortum dostarczyło do sieci w Częstochowie, Zabrzu i Bytomiu o 11,9 proc. mniej ciepła w stosunku do analogicznego okresu w poprzednim sezonie grzewczym. Do sieci elektroenergetycznej zaś poszło o 20,6 proc. mniej prądu. – Co za tym idzie, zużyliśmy także mniej paliwa. Różnica wyniosła 8,4 proc. w energii zawartej w paliwie – wskazuje Piotr Górnik, dyrektor ds. produkcji w Fortum Power and Heat Polska. Nie chce jednak na podstawie trzech miesięcy wyciągać wniosków, bo jak zauważa, w dłuższym czasie różnice mogą się niwelować.
Problem dotyka też największych. Z szacunkowych danych operacyjnych PGE wynika, że w styczniu produkcja energii elektrycznej we wszystkich jednostkach spółki wyniosła 4,6 TWh wobec 5 TWh w styczniu 2015 r. W przypadku bloków na węgiel brunatny produkcja spadła o 0,5 TWh do 2,9 TWh. Przy czym należy pamiętać, że częściowo był to efekt prowadzonych remontów.