Nawet o 12 proc., do 11,75 zł, spadały w środę notowania Energi. Tak inwestorzy zareagowali na złożenie przez energetyczną spółkę wstępnej oferty objęcia udziałów Polskiej Grupy Górniczej (PGG), która ma przejąć kopalnie od Kompanii Węglowej. Samo zaangażowanie Energi w to przedsięwzięcie nie powinno dziwić – „Parkiet" pisał o takiej możliwości już od wielu miesięcy.
Zaskakiwać może natomiast kwota deklarowanego wsparcia, sięgająca nawet 600 mln zł. Tym samym to Energa weźmie na siebie największy ciężar finansowy ratowania Kompanii Węglowej przed bankructwem. Analitycy zachodzą w głowę, dlaczego to akurat gdański koncern wykłada najwięcej.
Spore zaskoczenie
Rynek spodziewał się, że to Polska Grupa Energetyczna będzie miała największy udział w dokapitalizowaniu PGG. Tymczasem zaoferowała do 500 mln zł. Jej notowania w środę lekko więc zyskiwały na wartości. Kolejne 400 mln zł wyłoży PGNiG Termika, która jednocześnie ma pomóc Jastrzębskiej Spółce Węglowej, wykupując od niej jeszcze w tym miesiącu aktywa ciepłownicze.
– Zapowiadane przez PGE czy PGNiG inwestycje w ratowanie Kompanii Węglowej były w mniejszym bądź większym stopniu oczekiwane przez rynek i nie mają większego znaczenia dla wartości tych spółek. Natomiast wielkość potencjalnej inwestycji deklarowanej przez Energę wydaje się ogromna – komentuje Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale. Dodaje, że wkład oferowany przez Energę pokrywa dwuletnie wydatki tej spółki na węgiel, natomiast w przypadku PGE proponowana kwota przekłada się na mniej niż 40 proc. jej rocznych wydatków na zakup czarnego paliwa.
Według analityków to właśnie PGE mogłaby być największym beneficjentem potencjalnych korzyści płynących z inwestycji w aktywa węglowe. Od lat bowiem współpracuje z Kompanią Węglową. Tymczasem dla Energi kluczowym dostawcą surowca jest Lubelski Węgiel Bogdanka i może on oberwać rykoszetem za decyzję zarządu Energi.