Dziś akcje JSW należą do jednych z najchętniej sprzedawanych przez inwestorów na warszawskiej giełdzie. Po kilkudziesięciu minutach od otwarcia ich kurs spadał nawet o 11,1 proc. do 18,8 zł. Bezpośrednim powodem nadpodaży są informacje dotyczące zamykanych w Polsce kopalń węgla kamiennego w związku z systematycznie rosnącą liczbą górników zakażonych koronawirusem.
- Omówiliśmy bieżącą sytuację w kopalniach oraz przedstawiliśmy kolejne działania jakie chcemy podjąć. Od jutra prace na terenie łącznie 12 kopalń zostaną wstrzymane - poinformował Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych. Dodał, że od wtorku wydobycie zostanie wstrzymane w dwóch kopalniach należących do JSW i 10 kopalniach PGG. Postój ma potrwać trzy tygodnie. W tym czasie górnicy otrzymają 100 proc. wynagrodzeń.
Do poniedziałkowego południa JSW nie odniosło do decyzji Sasina o zamknięciu kopalń należących do grupy. Sławomir Starzyński, rzecznik prasowy JSW w rozmowie z nami powiedział, że stosowany komunikat będzie ok. godz. 13. Nie chciał m.in. ujawnić, które konkretnie kopalnie zostaną zamknięte, ani dlaczego to Sasin o tym poinformował, a nie spółka.
JSW zdążyła za to dziś poinformować, że w jej kopalniach potwierdzono 2771 przypadków zarażenia koronawirusem. W Pniówku jest to 1587 osób, 1148 osób w Ruchu Zofiówka, 13 w kopalni Jastrzębie-Bzie, 10 osób w kopalni Budryk i 13 w Ruchu Borynia. Z kolei na kwarantannie przebywa 196 osób.
Podano też, że dochodzenie do pełnych zdolności wydobywczych w kopalni Pniówek (sprzed 10 maja) będzie następowało stopniowo, w miarę powrotu do pracy zdrowych pracowników. - Kopalnie JSW, w tym kopalnia Pniówek, na bieżąco realizują zamówienia kontrahentów. Terminowość, jakość i wielkość dostaw do odbiorców są na najwyższym poziomie - przekonuje spółka w oficjalnym komunikacie.