Znowu na granicy euforii w USA, pora być ostrożnym
Kamil Cisowski, DI Xelion
Po rewelacyjnym zachowaniu amerykańskiej giełdy w środę i japońskiej w czwartkowy poranek trudno było sobie wyobrazić wczoraj inny scenariusz dla Polski i Europy niż silne wzrosty na otwarciu. Dzień faktycznie rozpoczął się od około procentowych zwyżek na kontynencie i nawet silniejszych w kraju, później przez wiele godzin rynki pozostawały stabilne. Podaż uzyskała tymczasową przewagę w godzinach popołudniowych po tym, jak PPI wzrosło o 0,2% m/m na poziomie głównego odczytu i 0,3% m/m w ujęciu bazowym (prognozy były o 0,1pp niższe w obu przypadkach). Efekt był jednak krótkotrwały, głównie za sprawą rynków walut i długu. Konferencja po posiedzeniu EBC zostało jako dość jastrzębia, choć właściwsze wydaje się po prostu określenie C. Lagarde jako enigmatycznej. Jej brak komentarza co do dalszych ruchów sprawił, że redukowano zakłady na obniżkę podczas kolejnego posiedzenia, choć inwestorzy są przeświadczeni, że ruch grudniowy jest niezagrożony. Stało się to pretekstem do silnego odbicia kursu EURUSD, który rano jest kwotowany w okolicy 1,1085, 75 pipsów powyżej poziomów sprzed 24 godzin. Wraz z tym ruchem ujawniał się coraz silniejszy popyt na ryzykowne aktywa, którego najwyraźniejszymi beneficjentami były kruszce. Złoto wzrosło o 1,9%, wyznaczając nowe szczyty, dziś kosztuje już 2570 $/ou. O 4,2% drożało srebro, które dziś rano powróciło powyżej 30 $/ou. Główne indeksy europejskie kończyły dzień zwyżkami od 0,52% (CAC40) do 1,08% (IBEX).
WIG20 wzrósł o 1,41%, mWIG40 o 2,58%, a sWIG80 spadł o 0,14%. Wynik całego GPW jest zatem lepszy niż innych giełd kontynentu, ale za wyjątkiem średnich spółek szklanka pozostaje do połowy pełna, zamknięcie głównego indeksu miało miejsce ponad 15 pkt. poniżej dziennych maksimów i trudno mówić o jakimkolwiek przełomie. WIG_Banki (+2,12%) wymazał około połowy środowej przeceny, o 4,64% drożał mBank. Świetnie zachowywały się Allegro (+3,39%), LPP (+3,44%) i KGHM (+2,51%). mWIG40 niemal dwukrotnie większe wzrosty zawdzięcza poza ING (+5,51%) głównie CCC (+4,19%), Azotom (+19,96%) i Develii (+13,67%). Chemiczna grupa odbijała z dołków po informacjach, że zapewne ratował ją będzie Orlen (-0,75%), który obok Dino (-1,64%) zamykał tabelę głównego indeksu. Develia zaprezentowała przed sesją świetne wyniki i podtrzymała cel sprzedaży na 2024 r.
S&P500 wzrosło w czwartek o 0,75%, a NASDAQ o 1,00%. O 3,97% drożał Broadcom, o 2,69% Meta Platforms, o 2,67% Oracle, o 2,34% Alphabet, o 1,91% nVIDIA. Drożały wszystkie spółki Mag7. Nie do końca kupujemy tłumaczenie euforii tym, że te kategorie PPI, które wpływają na preferowaną przez FOMC miarę inflacji (bazowe PCE) prezentowały się lepiej niż cały wskaźnik. Jak kilkukrotnie pisaliśmy, pierwsze dwa tygodnie września miały wyglądać bardzo korzystnie od strony napływowej. Efekt ten będzie jednak wygasał w drugiej połowie miesiąca, dopiero ona okaże się testem dla odbicia, które obserwujemy.
W godzinach porannych w Azji rośnie Hang Seng, ale lekko koryguje się Nikkei. Kontrakty futures na amerykańskie i europejskie indeksy są na plusach, można więc spodziewać się lekko wzrostowego startu dnia w Polsce i Europie. Poza raportem Uniwerystetu Michigan nie zobaczymy dziś publikacji ważniejszych danych makro, ale nie będzie dla nas zaskoczeniem, jeżeli w drugiej części dnia przewagę zacznie uzyskiwać podaż. W. Dudley z FOMC powiedział podczas panelu w Singapurze, że widzi pole do obniżki o 50 pb w środę, rentowności 2-letnich obligacji amerykańskich spadły poniżej 3,60%. Taki ruch jest jednak w naszej ocenie mało prawdopodobny nawet gdyby we wtorek dane o sprzedaży detalicznej okazały się bardzo słabe. Obawiamy się również, że może nawet przed odwlekanym od miesięcy rozpoczęciem cyklu luzowania w USA rozpocznie się sprzedaż faktów.
GPW przerywa spadkową passę
Krzysztof Tkocz, DM BDM