Ateny mogą zażądać od Berlina zapłaty za okupację

Gdyby Niemcy oddali Grecji pieniądze pożyczone w czasie wojny i zapłacili odszkodowania za swoją politykę okupacyjną, Hellada wyszłaby z kryzysu zadłużeniowego.

Publikacja: 09.06.2013 13:00

Ludziom z krajów strefy euro protestującej przeciwko narzuconej im polityce „zaciskania pasa” kancle

Ludziom z krajów strefy euro protestującej przeciwko narzuconej im polityce „zaciskania pasa” kanclerz Angela Merkel często kojarzy się jednoznacznie negatywnie...

Foto: Archiwum

[email protected]

Jednym ze skutków kryzysu w strefie euro jest obudzenie demonów z przeszłości. Na niemal każdej demonstracji w krajach południa eurolandu, wymierzonej w narzucane przez MFW i UE cięcia, widać plakaty przedstawiające niemiecką kanclerz Angelę Merkel w nazistowskim mundurze, z hitlerowskim wąsikiem lub w otoczeniu swastyk. Zrujnowany w oczach milionów Europejczyków wizerunek to jednak niejedyna sprawa, o którą muszą się martwić Niemcy. Grecki rząd może się bowiem wkrótce dopomnieć o należne mu za drugą wojnę światową reparacje. Raport w tej sprawie trafił kilka tygodni temu na biurko premiera Grecji Antonisa Samarasa oraz jego ministra finansów.

Wspomniany raport został opracowany przez specjalną komisję ekspertów, powołaną przez ateńskie ministerstwo finansów. Specjaliści ci przekopali się przez 190 tys. stron dokumentów z krajowych archiwów. Liczący 80 stron raport nosi sygnaturę „ściśle tajne", ale jego fragmenty przeciekły do mediów. „Grecja nigdy nie dostała żadnego odszkodowania, ani za pożyczki, jakich musiała udzielić Niemcom, ani za zniszczenia, do których doszło w czasie wojny" – czytamy w konkluzji raportu. O jaką sumę może chodzić? Nieoficjalne informacje mówią aż o 162 mld euro, czyli blisko 80 proc. PKB Grecji, sumie, która pozwoliłaby krajowi wyjść z kryzysu zadłużeniowego.

Nasze matki, nasi ojcowie...

108 mld euro z tej sumy przypada na koszt zniszczonej greckiej infrastruktury. 54 mld euro to zaś, w przeliczeniu na obecną siłę nabywczą pieniądza, nieoprocentowane pożyczki, do udzielenia których Niemcy zmusili Bank Grecji w latach 1942–1944. Pieniądze te poszły na opłacenie żołdu niemieckich żołnierzy okupujących Grecję (ale również żołdu części jednostek Afrika Korps), kosztów funkcjonowania okupacyjnej administracji i aparatu represji. Pożyczki te nigdy nie zostały spłacone. 162 mld euro reparacji wydaje się dosyć konserwatywnym rachunkiem. Francuski ekonomista Jacques Delpla szacuje reparacje należne Grecji na 575 mld euro.

– To nie my jesteśmy winni Niemcom pieniądze. To oni są je winni nam. Ich dług wobec nas to 162 mld euro, nie licząc odsetek. Z 3-proc. odsetkami wyniósłby pewnie ponad 1 bln euro. Ale możemy zaakceptować restrukturyzację spłaty odsetek – twierdzi Manolis Glezos, dziewięćdziesięcioletni weteran greckiego ruchu oporu, wsławiony zerwaniem w maju 1941 r. nazistowskiej flagi z Akropolu, a obecnie działacz lewicowej partii Syriza.

Grecki rząd przekazał raport swoim doradcom prawnym. Mają oni wskazać mu dalszą drogę działania, określić, ile z tej sumy można odzyskać i jak to zrobić. – Wyczerpiemy wszelkie możliwe środki mogące przynieść rezultaty. Co prawda nie da się porównać tamtych czasów z obecnymi, ale nie da się również wymazać wspomnień. Ta sprawa była otwarta przez 60 lat i jest zbyt wielka, by zamknąć ją w trumnie kryzysu fiskalnego – deklaruje Dimitris Avramopoulos, grecki minister spraw zagranicznych.

Druga wojna światowa zaczęła się dla Grecji 28 października 1940 r. od nieudanej włoskiej inwazji. 6 kwietnia 1941 r. do walki przeciwko Grekom przyłączyły się Trzecia Rzesza i Bułgaria. Operacja „Marita", czyli atak na Grecję, był przedłużeniem kampanii przeciwko Jugosławii i doprowadził do szybkiej klęski greckiej armii, wspieranej przez wojska brytyjskie, australijskie i nowozelandzkie. Ateny upadły 27 kwietnia, a do 1 czerwca siły osi zajęły Kretę i wyspy na Morzu Egejskim. Kraj został podzielony na niemiecką i włoską strefę okupacyjną, a dodatkowo część jego terytoriów została przyłączona do Bułgarii oraz włoskiej Albanii. Polityka niemieckiego okupanta sprowadzała się do planowego rabowania greckiego majątku narodowego, wyzysku i brutalnych represji. Z głodu zmarło 140–300 tys. Greków, niemieckie wojska i siły policyjne spaliły ponad 1,7 tys. greckich wiosek i eksterminowały niemal całą żydowską populację Grecji (liczącą 61 tys. osób). Niemcy ewakuowali się z Grecji kontynentalnej w październiku 1944 r. (na niektórych wyspach utrzymali się do końca wojny), a do Aten wkroczyli wówczas Brytyjczycy. Wojna i okupacja przyniosły śmierć od 320 tys. do 578 tys. Greków. Straty materialne również były duże. Niemcy rabowali skarby archeologiczne, kosztowności obywateli, majątki banków i fabryk, surowce wydobywane w kopalniach oraz zbiory rolników. Benito Mussolini skarżył się swojemu ministrowi spraw zagranicznych, hrabiemu Ciano: „Niemcy zabierają Grekom nawet sznurówki do butów". Walter Funk, skazany w Norymberdze minister gospodarki Trzeciej Rzeszy, przyznawał, że Grecja została w czasie wojny obrabowana „jak żaden inny kraj".

Niemiecki rząd upiera się, że już dawno zapłacił odszkodowania za agresję i okupację Grecji. – Myślę, że komentarze o reparacjach wojennych są niepoważne. O wiele ważniejsze, niż zwodzić ludzi za pomocą takich historii, jest przedstawienie i wyjaśnienie ścieżki reform. Grecja już wiele osiągnęła, ale ma wciąż przed sobą długą drogę. Nie powinno się o tym zapominać – twierdzi Wolfgang Schaeuble, niemiecki minister finansów.

Faktem jest jednak to, że Grecja dostała jak dotąd od Niemiec żałośnie małe odszkodowania za wojenną grabież i zbrodnię. Niemcy nie spłaciły jej nawet przymusowych pożyczek – choć swoje długi z tego tytułu uregulowały już wiele lat temu Włochy, a nawet Bułgaria. Na konferencji poczdamskiej w 1945 r. ustalono, że Niemcy będą musiały zapłacić reparacje wojenne, ale ich wysokości już nie wyznaczono. W 1946 r. na konferencji paryskiej Grecja domagała się reparacji wynoszących 7 mld USD, przyznano jej wstępnie jedynie 45 mln USD. W 1953 r., na mocy porozumienia londyńskiego, Grecja znalazła się w grupie państw, które anulowały połowę niemieckiego długu. Ateny zobowiązały się wówczas, że wstrzymają się z żądaniami reparacji do czasu zjednoczenia Niemiec. W 1964 r. zachodnioniemiecki kanclerz Erhard obiecał greckiemu rządowi, że Niemcy spłacą pożyczki zaciągnięte w Banku Grecji po tym, jak dojdzie do zjednoczenia Niemiec. W 1995 r., a więc w pięć lat po zjednoczeniu, Grecja przypomniała niemieckiemu rządowi o tej obietnicy. Odpowiedzią było milczenie. Wcześniej, w 1960 r., władze RFN zapłaciły 115 mln marek greckim obywatelom poszkodowanym w wyniku niemieckich represji. Łącznie Niemcy wypłaciły Grecji oraz jej mieszkańcom 2,5 mld euro (przeliczając na obecną siłę nabywczą) reparacji i odszkodowań. Wielu Greków uznaje taką sumę za daleko niewystarczającą, a w ostatnich latach kierowano do sądów szereg indywidualnych pozwów o odszkodowania.

Szanse na pokój

Czy Grecja ma szansę na zdobycie należnych?ej reparacji? Wielu ekspertów jest co do?ego sceptycznych. – Większość prawników?ądzi, że Grecja ma niewielkie szanse ze?zględu na upływ czasu oraz to, że Niemcy były wśród państw, które od lat 80. najwięcej dołożyły się na unijne fundusze strukturalne dla Grecji. Moim zdaniem mamy do czynienia z polityką, a sprawa jest rozdmuchana – twierdzi Theodore Couloumbis, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Ateńskim.

Bardzo wielu zwykłych Greków uważa jednak,?że warto wykorzystać wszelką możliwość, by zmusić Niemców do uregulowania rachunków z przeszłości. Niektórzy greccy publicyści i aktywiści powołują się na przykład porozumienia z 1953 r. o anulowaniu połowy długów Niemiec. Grecja oraz inni sygnatariusze tej umowy uznali, że należy darować RFN część zadłużenia, gdyż próba jego ściągnięcia pogrążyłaby niemiecką gospodarkę i uderzyłaby przez to w pomyślność ekonomiczną Europy. Zdaniem tych aktywistów obecnie należałoby powtórzyć tę sytuację: banki z Niemiec oraz innych państw strefy euro powinny umorzyć Grecji dużą część długu, gdyż i tak nie da się tego zadłużenia ściągnąć, a zrzucenie tego ciężaru pozwoliłoby greckiej gospodarce wyjść na prostą. W ten sposób wojenne rachunki zostałyby wyrównane. Nikt w Berlinie nie bierze jednak tego postulatu poważnie.

[email protected]

Gdyby Polska zażądała odszkodowań, Niemcy poszliby z torbami...

Berlin unika jak ognia sprawy greckich reparacji wojennych, gdyż obawia się, że w ślad Grecji mogłyby pójść inne kraje, z którymi nie została wystarczająco uregulowana sprawa odszkodowań. – Gdyby Polacy wystawili nam rachunek za zniszczone miasta, zrujnowane fabryki, zrabowane dzieła sztuki czy zapóźnienie cywilizacyjne będące konsekwencją wojny, bylibyśmy dłużnikami w nieskończoność – ostrzegał swego czasu Guenther Grass, niemiecki pisarz, były żołnierz Waffen-SS. Tuż po wojnie polskie Biuro Odszkodowań Wojennych wyliczyło, że w wyniku działań wojennych i okupacji polska kolej straciła 84 proc. majątku, energetyka – 65 proc., poczta i telekomunikacja – 62 proc., a górnictwo – 42 proc. Zniszczono jedną trzecią fabryk i 30 proc. lasów.  Straty gospodarcze sięgnęły łącznie 259 mld przedwojennych złotych lub 49 mld USD według kursu z 1938 r. W przeliczeniu na obecne pieniądze to blisko 590 mld USD. Ponadto na początku lat 90. prof. Alfons Klafkowski wyliczył, że ofiarom wojny oraz ich spadkobiercom należałoby się od Niemiec 285 mld USD odszkodowań. Przygotowany w 2004 r. z inicjatywy ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego raport mówi, że wojenne straty majątkowe stolicy wyniosły co najmniej 45,3 mld USD.

Według  powojennych ustaleń mocarstw Polska miała dostać odszkodowania wojenne, które wyniosłyby 15 proc. reparacji dla ZSRR. Sowieci przekazywali nam więc część niemieckiego majątku przejętego w ich strefie okupacyjnej. Strona sowiecka przekazała PRL dostawy stanowiące równowartość 257,9 mln USD w cenach z 1938 roku, czyli według obecnych cen około 4 mld USD. 43 proc. tej kwoty stanowił jednak tabor kolejowy przejęty na Ziemiach Odzyskanych, czyli majątek, który i tak miał przypaść Polsce. W 1953 r. rząd PRL na żądanie Sowietów jednostronnie zrzekł się roszczeń o odszkodowania wojenne od NRD. W 1990 r. niemiecki Bundestag przyjął kuriozalną  uchwałę mówiącą, że zrzeczenie się przez PRL roszczeń wobec NRD obejmuje całe zjednoczone Niemcy. W 2004 r. polski parlament przegłosował zaś uchwałę wzywającą rząd do podjęcia działań w celu uzyskania reparacji.  Działań nie podjęto.

Spłatę reparacji za I wojnę światową Niemcy skończyli w 2010 roku

O tym, jak trudne może być uzyskanie wojennych odszkodowań od Niemiec, świadczy sprawa reparacji za pierwszą wojnę światową. Niemiecki rząd spłacił ich ostatnią ratę brytyjskim i francuskim władzom dopiero w październiku 2010 r. Transza ta wyniosła 70 mln euro. Reparacje te zostały nałożone na Niemcy w Traktacie Wersalskim z 1919 r. Pierwotnie wyniosły 226 mld marek w złocie, ale w 1921 r. obniżono je do 132 mld marek w złocie. Brytyjski ekonomista John Maynard Keynes ostrzegał wówczas, że suma ta okaże się niemożliwa do ściągnięcia, a ciężar reparacji pogłębi i tak już duży chaos gospodarczy w Niemczech. Politycy naciskali jednak na to, by Niemcy zapłaciły rachunek za wojnę. (Szczególnie zależało na tym francuskiemu premierowi Georgesowi  „Tygrysowi" Clemenceau  – przedstawionemu na karykaturze obok). Obawy Keynesa się spełniły – reparacje były dla niemieckich władz dodatkowym impulsem do drukowania pieniędzy, nastała hiperinflacja, kraj stał się faktycznie niewypłacalny, a Francja i Belgia, w ramach egzekwowania długu, okupowały w 1923 r. Zagłębie Ruhry.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy