Wzrost na południe od Sahary
To też kontynent, który coraz bardziej interesuje polskie spółki. Kulczyk Investments inwestuje m.in. w Nigerii, Gwinei Równikowej, Tanzanii i Tunezji (głównie w sektorze wydobywczym i rafineryjnym), ZCh Police zainwestowały w wydobycie fosforytów w Senegalu, Asseco przejmuje zaś dwie spółki w Etiopii. To jeszcze nie poziom inwestycji dokonywanych przez państwa Europy Zachodniej czy Chiny, ale polskie służby są coraz silniej obecne w Afryce.
Czy warto jednak tam się angażować? Afryka ma opinię kontynentu nędzy, zapóźnień cywilizacyjnych, AIDS, szamańskich zabobonów i plemiennych rzezi. Nie sposób negować, że te plagi silnie dotknęły Czarny Kontynent. Jest to jednak region, który przez ostatnie 10–20 lat mocno zmienił oblicze. I były to głównie zmiany na lepsze. Afryka stała się najszybciej rozwijającym się kontynentem.
Wzrost gospodarczy w Afryce wyniósł w 2012 r. 4,5 proc. , a według prognoz Afrykańskiego Banku Rozwoju (ADB) przez najbliższych kilka lat będzie wynosił średnio 5,5 proc. rocznie. Liczba państw zaliczanych do grupy krajów o średnim dochodzie wzrosła w zeszłym roku do 26 z 54. PKB na głowę (liczone według parytetu siły nabywczej) wyniesie w tym roku, według MFW, 18,1 tys. USD w Gabonie, 15,7 tys. USD w Botswanie i 15,4 tys. USD na Mauritiusie. To więcej niż w Brazylii (11,7 tys. USD), Indiach (3,8 tys. USD), Chinach (9,1 tys. USD) i prawie tyle co w Rosji (17,5 tys. USD). Oczywiście bogactwo jest tam bardzo nierówno rozłożone – największy PKB na głowę przypada w Gwinei Równikowej (265, tys. USD), naftowej potędze rządzonej po dyktatorsku, w której władza opływa w luksusy, a lud żyje w nędzy. Trzeba jednak przyznać, że sytuacja pod tym względem się poprawia. O ile dziesięć lat temu poniżej progu ubóstwa żyło 51 proc. mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, to obecnie jest to 39 proc. Dynamiczny wzrost gospodarczy w regionie jest napędzany nie tylko przez wydobycie surowców czy też przez chińskie inwestycje infrastrukturalne. W 60 proc. odpowiedzialna jest za niego konsumpcja.
„Afrykański wzrost gospodarczy nie byłby możliwy bez dużej poprawy w zarządzaniu gospodarczym. Jego jakość poprawiła się w ostatnich latach w ponad dwóch trzecich krajów Afryki" – piszą analitycy Afrykańskiego Banku Rozwoju. Według ich wyliczeń przez ostatnich siedem lat koszty rozpoczęcia działalności gospodarczej w Afryce spadły o dwie trzecie, a czas potrzebny na założenie spółki zmniejszył się dwukrotnie. Inwestycje zagraniczne zwiększyły się zaś pięciokrotnie od 2000 r.
– Afryka jest kontynentem wzrostu w XXI wieku – przyznaje Pascal Lamy, dyrektor generalny Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Kontynent nadrabia też zapóźnienia technologiczne. Dowodem na to jest choćby to, że koncern Samsung sprzedaje połowę swoich komórek w Afryce, a w najbliższych latach chce tę sprzedaż mocno zwiększyć. W zadziwiający sposób popularność zdobywają na Czarnym Kontynencie płatności mobilne. Przez oferującą system płatności mobilnych firmę M-PESA przechodzi jedna czwarta PKB Kenii. W regionie, w którym jedynie 15–20 proc. mieszkańców ma konta bankowe, a 70–80 proc. telefony komórkowe, technologiczna rewolucja dokonała się niezwykle szybko.