Indeks PMI, obrazujący przyszłe tendencje w przemyśle, w listopadzie zanotował kolejny wzrost, osiągając najwyższy poziom od kwietnia 2011 r. Zdaniem Adama Antoniaka, ekonomisty Banku Pekao, ostatnie odczyty wskaźnika sugerują, że możemy mieć do czynienia z trwałą poprawą w polskim przemyśle. – Po raz pierwszy w historii badań wskaźnik PMI poprawiał się przez siedem miesięcy z rzędu i od połowy 2013 r. znajduje się powyżej 50 pkt, czyli granicy, która oddziela wzrost aktywności od spowolnienia – przekonuje ekspert. – Optymizmem napawa raportowany wzrost nowych zamówień – początkowo głównie zagranicznych, a ostatnio także krajowych. Sugeruje to, że ożywienie gospodarcze nabiera coraz szerzej zakrojonego charakteru, a popyt krajowy odbudowuje się. Odbudowa popytu powinna przełożyć się na poprawę wyników firm przemysłowych w 2014 r., chociaż na chwilę obecną ich sytuacja w tym zakresie nie poprawiła się w takiej skali, jak wynikałoby to z poprawy koniunktury – mówi Antoniak. Wskazuje, że z raportów PMI wynika, że przedsiębiorstwa nadal obniżają ceny wyrobów gotowych, podczas gdy koszty produkcji zaczęły rosnąć. – Wywiera to presję na wyniki finansowe, jednak wraz z odbudową popytu firmy przemysłowe powinny być w stanie w coraz większym stopniu rekompensować wzrost kosztów wyższymi cenami wyrobów – przewiduje ekonomista.
Ożywienie w wynikach
W związku z zapowiadaną od wielu miesięcy poprawą koniunktury notowania spółek przemysłowych w wielu przypadkach solidnie zdrożały w 2013 r. Jednak zdaniem analityków wciąż można znaleźć sporo inwestycyjnych okazji. Jednym z faworytów sektora są Kęty. W opinii ekspertów spółka produkująca wyroby z aluminium ma duże szanse stać się głównym beneficjentem widocznego już ożywienia gospodarczego. – To według mnie gwiazda wśród polskich firm przemysłowych na GPW. Już na początku 2013 r. wskazywałem, że spółka, pomimo ciężkiej sytuacji w branży w Polsce i Europie, cały czas poprawia wyniki, więc kiedy okres prosperity znów zawita do Unii, to Kęty powinny wykonać kolejny skok jakościowy w wynikach – przewiduje Piotr Nawrocki, analityk DI Investors. W ocenie eksperta zarząd spółki jest oceniany przez inwestorów jako bardzo wiarygodny. Kęty są jedyną spółką, która regularnie publikuje prognozy na poziomie przychodów, zysku operacyjnego, EBITDA oraz netto. – Największym ryzykiem w krótkim terminie jest oczywiście wpływ zmian w OFE na kurs akcji, bo jest to spółka kontrolowana przez fundusze emerytalne – wskazuje specjalista.
W ocenie Nawrockiego atrakcyjnie prezentuje się też Radpol. – Wydaje się, że po serii przejęć okres budowania grupy i portfolio produktów został zakończony. Co prawda, ostatnie wyniki spółki trochę rozczarowywały, jednak z zakończeniem procesu inwestycyjnego w Rurgazie i po wzmocnieniu składu zarządu powinny się one znacząco poprawić. Tym bardziej że zarówno branża ciepłownicza, jak i energetyczna czy gazowa planują w najbliższych latach wielomilionowe, a czasami wielomiliardowe inwestycje – przekonuje. Niedawno zarząd Radpolu zapewnił, że spółka zrealizowała program inwestycyjny liczony w dziesiątkach milionów złotych, zwiększając potencjał produkcyjny. Jednocześnie podtrzymała cele strategiczne, wśród których jest zwiększenie sprzedaży do 300 mln zł w 2015 r., przy równoczesnym zwiększeniu marży zysku netto do 10 proc.
Nadchodzą tłuste lata
Zdaniem analityków Erste Securities inwestycyjną okazją mogą być akcje Pozbudu. Producent okien i drzwi szykuje się do skokowej poprawy rezultatów w 2014 r., co może stanowić istotny argument dla inwestorów. Analitycy szacują, że włączenie spółki Baumal do grupy pozwoli na wzrost przychodów o około 30 proc., a zysku netto o ponad 60 proc. – Konsolidacja z Baumalem powinna ponadto przynieść synergie zarówno po stronie kosztowej, jak i przychodowej – argumentuje Michał Zasadzki z Erste Securities. W jego ocenie za spółką przemawiają także niska wycena wskaźnikowa oraz uzyskanie ekspozycji na rynek eksportowy stolarki otworowej, który wspierany rządowym programem promocji eksportu notuje obecnie znaczące zwyżki.
Wśród typów Erste Securities znalazł się także Newag, który przed kilkoma dniami dopiero zadebiutował na warszawskim parkiecie. Zasadzki podkreśla, że producent taboru kolejowego notuje wysokie marże, działając na rynku charakteryzującym się wysokimi barierami wejścia. Zachęcająco wyglądają także perspektywy spółki. – Newag powinien skorzystać na szeroko zakrojonym programie inwestycyjnym w infrastrukturę kolejową w Polsce (wydatki samego PKP PLK rzędu 27 mld zł), co z kolei powinno skutkować wzmożonym popytem na nowy tabor kolejowy, który w ponad 50 proc. jest w Polsce mocno przestarzały. Potwierdza to plan inwestycyjny PKP Intercity przewidujący wydatki na modernizację taboru na poziomie prawie 7 mld zł – przekonuje Zasadzki. Wśród wskazań analityka ze spółek przemysłowych z potencjałem do do wzrotów notowań pojawiły się jeszcze Apator, Dębica i Elemental Holding.