Wrocławska firma Kruk została założona w 1998 r. jako wydawnictwo prawnicze przez dwóch prawników po aplikacji sędziowskiej. Jednym z nich był obecny prezes firmy Piotr Krupa. Książki były pisane przez obu właścicieli i z założenia każda z nich miała być bestsellerem. Piotr Krupa był współautorem książek o tematyce prawa telekomunikacyjnego oraz przepisów dotyczących ochrony prawnej osób niepełnosprawnych i działalności zakładów pracy chronionej.
Krupa szybko jednak się zorientował, że wydawnictwo prawnicze nie przyniesie mu ogromnych zysków i sławy. Na przełomie wieków zmienił profil działalności spółki, koncentrując się na zarządzaniu wierzytelnościami masowymi. Było to duże wyzwanie, biorąc pod uwagę, że rynek ten w Polsce był w powijakach. Jak się jednak później okazało, był to strzał w dziesiątkę.
Sen o potędze
Rynek obrotu wierzytelnościami z roku na rok coraz bardziej się rozwijał, a wraz z nim Kruk. W 2003 r. w firmę uwierzył fundusz private equity Enterprise Investors. Zainwestował w spółkę 12 mln dolarów, obejmując 70 proc. udziałów. Rok później dołożył kolejne 10?mln dolarów, dzięki czemu zwiększył zaangażowanie do 78,5 proc. Mając zaplecze finansowe, Krupa mógł realizować swój sen o potędze.
Dziś Kruk to największa firma windykacyjna w Polsce. Na przestrzeni czterech ostatnich lat firma zwiększyła swój zysk z 9 mln zł do ponad 66 mln zł w ubiegłym roku. Krupa oprócz zysków stara się także poprawiać wizerunek firmy i całej branży windykacyjnej.
Debiut na warszawskiej giełdzie w maju 2011 r. sprawił, że windykacja dużej częściej inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych kojarzy się z perspektywicznym rynkiem, a nie ludźmi wyciągającymi ostatnie grosze. Przedstawiciele mniejszych spółek windykacyjnych naszego parkietu nieoficjalnie przyznają, że debiut Kruka wypromował branżę, dzięki czemu?obligacje windykatorów w ostatnim czasie rozchodziły się jak ciepłe bułeczki.