Wojna Brukseli z Gazpromem

Wszczęte przez Komisję Europejską dochodzenie jest mocno spóźnione. Rosjanie opanowali już wiele kluczowych unijnych rynków i są przekonani, że wygrają

Aktualizacja: 12.02.2017 16:17 Publikacja: 26.09.2012 15:30

Premier Rosji Władimir Putin rozpiął nad Gazpromem ochronny parasol. Zgodnie z jego dekretem koncern

Premier Rosji Władimir Putin rozpiął nad Gazpromem ochronny parasol. Zgodnie z jego dekretem koncern może przekazać Brukseli tylko takie informacje, na których ujawnienie zgodzi się Kreml. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Przed dwoma tygodniami Komisja Europejska rozpoczęła dochodzenie w sprawie stosowania przez Gazprom praktyk monopolistycznych w ośmiu krajach (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Estonia, Litwa i Łotwa). Dochodzenie dotyczy trzech przypadków naruszenia unijnego prawa antymonopolowego: podzielenia przez Rosjan rynków gazu, co utrudnia swobodne dostawy do krajów Unii; możliwego utrudniania odbiorcom różnicowania kierunków dostaw z importu; wreszcie – ustanowienia niesprawiedliwych cen dla klientów poprzez powiązanie ich z cenami ropy sprzed pół roku i niegodzenie się na powiązanie stawek z wolnym rynkiem gazu.

Groźba gigantycznej kary

Obecnie średnia cena na giełdach gazu w Europie (brytyjska NBP, holenderska TTF i francuska PEG Nord) to 360 dol. za 1000 m sześc. Tymczasem paliwo z kontraktów z Gazpromem kosztuje np. Niemcy 452 dol., a najwięcej płaci Polska – ok. 550 dol. za 1000 m sześc.

Gazprom ma obecnie ok. 25–30 proc. gazowego rynku Unii, ale w kontraktach długoterminowych stosowana jest zasada „bierz albo płać" ograniczająca odbiorcom możliwość zmniejszenia zamówień. Kara za udowodniony przez KE monopol może wynieść do 10 proc. rocznych przychodów ze sprzedaży gazu w danym kraju, gdzie naruszono prawo antymonopolowe. W wypadku, gdyby taka praktyka trwała kilka lat, kara może sięgnąć 30?proc. przychodów.

W tej sytuacji maksymalna kara dla Gazpromu, w przypadku udowodnienia firmie naruszeń, może sięgnąć 14 mld dol., czyli jednej trzeciej zysku netto koncernu w 2011 r. Nic więc dziwnego, że po ogłoszeniu decyzji Komisji szefom Gazpromu puściły nerwy.

Prezes Aleksiej Miller zapowiedział niedawno, że spółki PGNiG, RWE oraz Litwa, które pozwały rosyjski koncern przed sądy, nie będą już mogły negocjować z Gazpromem obniżek cen. A wicepremier Aleksandr Miedwiediew w wypowiedzi dla agencji Interfaks stwierdził, że Komisja postępuje wobec koncernu nieuczciwie.

– Jest takie przysłowie: Na złodzieju czapka gore. W tym przypadku powinna ona płonąć na głowie Komisji Europejskiej – mówił Miedwiediew.

Wyjaśnił, że to Gazprom jest ofiarą ograniczeń na rynku Unii wprowadzonych przez KE (chodzi o Trzeci Protokół Energetyczny nakazujący rozdzielenie transportu od handlu gazem). Sam koncern jest za to „pionierem reform rynkowych" w Europie.

Siergiej Kuprianow, szef służb prasowych koncernu, w rozmowie z agencją Nowosti przypomniał, że w 2011 r. Gazprom i rząd Rosji proponowali Komisji Europejskiej dialog, ale urzędnicy unijni nie byli tym zainteresowani. Kuprianow nie dodał już, że Gazprom był wprawdzie gotów obniżyć ceny, ale w zamian za rezygnację Brukseli z wprowadzenia Trzeciego Pakietu Energetycznego.

Teraz Kuprianow twierdzi, że Bruksela wszczęła dochodzenie antymonopolowe, by wymusić niższe ceny rosyjskiego gazu, dla „słabych" gospodarek Unii. A Gazprom nie ma zamiaru ich w ten sposób subsydiować.

Parasol Kremla zadziała

Na sytuację błyskawicznie zareagował Kreml. 12 września Władimir Putin rozpiął nad koncernem parasol ochronny, wydając zdumiewający dekret. Stanowi on, że strategiczne spółki i ich zagraniczne córki, w wypadku zarzutów stawianych ze strony organów władzy obcych państw (w tym fiskusa czy antymonopolowych), są zobowiązane tylko do takiego postępowania, które zostanie uzgodnione wcześniej z władzami Rosji.

Bez tych uzgodnień nie będzie można zmieniać umów z zagranicznymi kontrahentami oraz udostępniać cudzoziemcom informacji o działalności rosyjskich firm. Bez zgody Kremla firmy mogą przekazywać cudzoziemcom tylko te informacje, które podlegają ujawnieniu wyłącznie zgodnie z rosyjskim prawem.

Michaił Korczemkin, szef East European Gas Analysis, zwraca uwagę, że Gazprom od lat jest sterowany ręcznie z Kremla. Teraz, dzięki dekretowi, zyskał pretekst do przeciągania unijnego dochodzenia.

Po dwóch tygodniach od wszczęcia dochodzenia Bruksela złagodziła język wobec Rosjan i liczy na kompromis. Zapowiedział to w minionym tygodniu w Nikozji komisarz ds. energetyki Guenter Oettinger. W Rosji specjaliści są wręcz przekonani, że Gazprom nie zapłaci żadnej kary, nawet w przypadku udowodnienia mu praktyk monopolistycznych i niedopuszczenia konkurencji we wszczętym przez Brukselę dochodzeniu. Ich zdaniem koncern może się zgodzić na niższe ceny, ale w zamian za wzrost dostaw, więc i tak wyjdzie na swoje.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza