Założyciele największych dystrybutorów leków w Polsce budowali swoje imperia podobnie. Zarówno Kazimierz Herba (Neuca), Jacek Szwajcowski (Pelion), jak i Andrzej Olszewski (Farmacol) zaczynali skromnie – od kilku aptek i samochodu osobowego do rozwożenia leków. Jednak dalsza historia tego ostatniego biznesmena różni się od pozostałej dwójki.
Od sportu do handlu
Zanim pochodzący z Jaworzna Olszewski wkroczył do świata biznesu, był związany ze sportem. Już jako nastolatek grał w piłkę nożną w miejscowym Fabloku. Później, będąc absolwentem katowickiej AWF, prowadził w szkole lekcje wychowania fizycznego i był trenerem młodzieżowego klubu w Jaworznie. Kiedy dostał propozycję posady kierownika działu wypoczynku i sportu w Katowickim Zrzeszeniu Węglowym, nie zastanawiał się długo. Organizował imprezy sportowe i wczasy dla górników.
Piguła informacyjna spółki Farmacol
Szanse na wymarzony własny biznes pojawiły się pod koniec lat 80. Pierwszą inwestycją miała być szklarnia. Postawił jednak na apteki. Zadecydowało wykształcenie żony Zyty, która jest farmaceutką. Do dziś mają wspólnie 50,2 proc. akcji Farmacolu, co daje 63 proc. głosów na WZA. Obecnie pakiet jest wart prawie 590 mln zł.
W 1990 r. Olszewscy otworzyli w Tychach pierwszą aptekę i kupili jedną w Jaworznie. Ona prowadziła apteki, on zajął się zaopatrzeniem. To był dobry czas na rozkręcenie firmy handlującej lekami. Dostarczaniem farmaceutyków do aptek zajmowały się tylko państwowe Cefarmy, które nie były konkurencyjne. Zdaniem 63-letniego dziś Olszewskiego największym problemem był wtedy brak kapitału.