Chcemy być i będziemy spółką dywidendową

Piotr Wesołowski | Z prezesem Polnordu, firmy deweloperskiej z Gdańska, rozmawia Adam Roguski.c

Publikacja: 09.06.2015 13:23

Chcemy być i będziemy spółką dywidendową

Foto: Archiwum

Ruszyliście z ofertą publiczną obligacji o wartości 50 mln zł. Na co konkretnie zostaną przeznaczone wpływy?

Celem jest zmiana struktury zadłużenia i zakup nowych gruntów. Chciałbym zaznaczyć, że na wykup wcześniej wyemitowanych obligacji mamy pieniądze, więc nie chodzi o żadne rolowanie długu. Bez nowej emisji moglibyśmy również kontynuować projekty deweloperskie, jednak zastrzyk gotówki znacznie przyspieszy tempo prac.

Jakie jest obecne zadłużenie Polnordu z tytułu obligacji i jak wyglądają terminy zapadalności?

W sumie to 348,2 mln zł. W czerwcu br. przypada termin wykupu papierów o wartości 50 mln zł, a w III i IV kwartale o wartości odpowiednio 10,9 mln i 24 mln zł.

W przyszłym roku musimy wykupić obligacje za 130,4 mln zł, w kolejnym – za 88,5 mln zł, a po 2017 r. – 44,5 mln zł.

Skąd pomysł na ofertę publiczną obligacji? Dotychczas sprzedawaliście papiery inwestorom instytucjonalnym.

Chcemy zaktywizować inwestorów indywidualnych z wolną gotówką, być może część z nich zainteresuje się inwestycją w akcje czy mieszkanie. Przy aktualnym oprocentowaniu lokat nasza propozycja jest bardzo atrakcyjna. Dla spółki emisje publiczne są także tańsze niż oferty prywatne, co wpłynie pozytywnie na nasze finanse.

Papiery nie są zabezpieczone...

Jesteśmy wiarygodną firmą, deweloperem mogącym sobie pozwolić na sprzedaż mieszkań już na etapie tzw. dziury w ziemi. Mimo że realizujemy wiele kapitałochłonnych inwestycji w tym samym czasie, nie posiadamy żadnych kredytów wykonawczych. Nasze inwestycje finansujemy z własnych środków oraz wpłat klientów. Mamy też bardzo dobrą pozycję finansową – na każdy 1 zł aktualnego długu przypada 4 zł aktywów.

Wspomniał pan o zakupach nowych gruntów. Bank ziemi Polnordu ma wartość 1,5 mld zł. Po co wam nowe działki?

Proszę pamiętać, że bank ziemi to także nieruchomości, które dopiero trzeba przygotować do inwestycji. Chcąc sprzedawać rocznie 1,5 tys. mieszkań, musimy na bieżąco inwestować w nowe grunty.

Chcemy koncentrować się na aglomeracji trójmiejskiej i warszawskiej, to najbardziej perspektywiczne rynki. Niedawno kupiliśmy działkę w Gdańsku, interesują nas również dwie nieruchomości w stolicy. Myślę, że w tym roku uda się przeprowadzić takie transakcje, praktycznie co tydzień dostajemy do rozpatrzenia kilka propozycji.

Aglomeracja warszawska ma bardzo duży potencjał i jest mniej podatna na wahania koniunktury. Dotychczas koncentrowaliśmy się na Wilanowie, ale nie możemy wykorzystać całego tamtejszego banku ziemi naraz. Dlatego wyszliśmy na Wolę, do Ząbek. Interesują nas takie dzielnice jak Bemowo, Wawer czy Mokotów.

Jak ocenia pan koniunkturę na rynku deweloperskim?

Po trzech latach zapaści w końcu przyszło odbicie i uważam, że przed nami dobre lata. Cykle koniunkturalne oczywiście będą, ale wahania nie będą już tak drastyczne, jak w ostatnim czasie. Segment mieszkaniowy jest bardzo chłonny. Pytanie, w którą stronę pójdą przepisy obejmujące ochronę klientów. W tej chwili obowiązują otwarte konta powiernicze – a więc deweloperzy nadal mogą korzystać z wpłat klientów, całość jest ściśle kontrolowana przez banki.

Obawiam się, że te konta zostaną zamknięte – czyli deweloperzy będą dostawać pieniądze po zakończeniu inwestycji. To spowoduje, że deweloperzy będą musieli szukać innego źródła finansowania – co z pewnością wpłynie na wyższe ceny mieszkań. Dla takiej firmy jak nasza, z takimi kapitałami własnymi, to będzie pewne utrudnienie, ale nie tragedia. Aktualnie żadna inwestycja nie jest finansowana kredytem – wszystko opiera się na środkach własnych spółki oraz na wpłatach klientów.

Jeśli chodzi o nasz biznes, do końca tego roku chcemy uruchomić 17 inwestycji, to około 2,2 tys. mieszkań.

Jak ocenia pan bieżącą wycenę giełdową Polnordu?

Uważam, że nie odzwierciedla siły i potencjału spółki. Wystarczy spojrzeć na stosunek wyceny do wartości księgowej. Od trzech lat zarząd realizuje krok po kroku zapowiedzi. Sprawozdania finansowe za 2014 r. badał nowy audytor – Deloitte – i nie miał żadnych zastrzeżeń, także do wyceny nieruchomości w naszym portfelu.

Rozumiem, że negatywny wpływ na kurs ma nierozwiązany problem akcji należących do Prokomu. Chciałbym podkreślić, że właścicielem Polnordu są wszyscy jej akcjonariusze, wśród których dominują fundusze inwestycyjne, a nie Prokom. Na naszą działalność operacyjną nie ma to żadnego wpływu. Te akcje są przedmiotem zastawu w dwóch miejscach naraz, sytuacja jest na razie skomplikowana, co uniemożliwia ich sprzedaż. Wiem, że są chętni na ten pakiet, nawet jako zarząd Polnordu zgłaszaliśmy zainteresowanie wykupem menedżerskim.

W ramach nowej emisji obligacji inwestorzy będą mogli zażądać wcześniejszego wykupu, jeśli WZA przegłosuje dywidendę przekraczającą 30 proc. zysku. Przy poprzednich emisjach był zakaz wypłacania jakichkolwiek dywidend. Jaki jest potencjał dywidendowy Polnordu?

Oczywiście chcemy być i będziemy spółką dywidendową. W przyszłym roku chcielibyśmy przedstawić strategię rozwoju na kolejne lata i wątek dywidendowy na pewno się tam znajdzie.

Zyskiem za 2015 r. jeszcze się prawdopodobnie nie podzielimy. Chyba że uzyskamy jakieś ponadnormatywne wpływy. Nie jest tajemnicą, że chcemy sprzedać dwa biurowce w Warszawie o wartości 100 mln zł.

Dodatkowe wpływy mogą się również pojawić z odszkodowań. Prowadzicie spory z MPWiK w Warszawie i z samym miastem, kwota roszczeń to 330 mln zł. Na jakim etapie są te sprawy?

Negocjacje są w toku. Intencją obu stron jest doprowadzenie do polubownego rozwiązania. Takie rozmowy lubią ciszę, więc nie chcę wchodzić w szczegóły.

Jakie jeszcze elementy znajdą się w nowej strategii?

Dotychczas koncentrowaliśmy się na systematycznym wzroście sprzedaży mieszkań i zmniejszaniu zadłużenia. W 2014 r. sprzedaliśmy rekordową liczbę mieszkań – blisko 1,3 tys. W tym roku podtrzymujemy zamiar dojścia do 1,5 tys. i taki poziom chcielibyśmy utrzymywać. Z długu zeszliśmy z ponad 700 mln do ponad 400 mln zł. Wspomniana sprzedaż biurowców jeszcze poprawi ten wynik. Oczywiście należy pamiętać, że jeśli przepisy się zmienią, finansowanie inwestycji będziemy musieli opierać na kredytach – zadłużenie więc może nawet wzrosnąć, ale będą to zobowiązania zaciągnięte pod konkretne projekty.

W ramach strategii należałoby się zastanowić co dalej, jeśli mielibyśmy się nastawiać na skokowy wzrost, to umożliwiają to tylko przejęcia.

CV

Piotr Wesołowski ukończył Wyższą Szkołę Wychowania Fizycznego w Gdańsku, ale związał się z branżą budowlaną. W 1991 r. założył spółkę Uni-Bud Marmury, którą sprzedał w 2005 r. W tym właśnie roku został wiceprezesem Polnordu, odpowiadającym za realizację inwestycji, marketing i sprzedaż. Prezesem spółki jest od listopada 2012 r., kiedy to firma postanowiła skupić się na segmencie mieszkaniowym.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie