Rynki dojrzałe pozostaną w cenie

Na światowych rynkach akcji w 2015 r. utrzymała się wyraźna dominacja rynków rozwiniętych nad wschodzącymi. Czy tego samego można się spodziewać w najbliższych 12 miesiącach?

Publikacja: 02.01.2016 06:54

Rynki dojrzałe pozostaną w cenie

Foto: Bloomberg

Co dalej z hossą na Wall Street? Jak zaprezentują się parkiety w Europie i Japonii? A może pora na zdołowane rynki wschodzące? Na te i inne pytania muszą odpowiedzieć sobie wszyscy ci, którzy już wyszli lub dopiero planują wyjść z inwestycjami w akcje poza warszawski parkiet.

USA

Zacznijmy od rynku będącego punktem odniesienia dla całego świata, czyli giełdy amerykańskiej. Przed rokiem żaden z kilkunastu strategów ankietowanych przez Bloomberga nie prognozował końca hossy na Wall Street. Tym razem jest podobnie, a jak wiadomo nie od dziś – powszechna zgoda analityków może budzić pewien niepokój, zapalając w głowie lampkę ostrzegawczą.

W maju 2015 r. S&P 500 ustanowił historyczny rekord, osiągając w trakcie sesji pułap 2134 pkt. Bilans całego roku dla indeksu wyszedł jednak na zero. Ze średniej prognoz zebranych przez Bloomberga wynika, że do końca 2016 r. S&P 500 pójdzie w górę o 7,5 proc., do 2200 pkt. Co istotne, wszystkie zebrane prognozy przewyższają aktualną wartość indeksu.

Największy optymista to znów Tony Dwyer, analityk firmy Canaccord, który uważa, że „pięćsetka" sięgnie 2350 pkt. Największym pesymistą drugi rok z rzędu pozostaje natomiast David Kostin z Goldmana Sachsa. Spodziewa się wzrostu S&P 500 do 2100 pkt. Taki sam punkt docelowy wyznaczają Brian Belski (Bank of Montreal) oraz Barry Bannister (Stifel Nicolaus). Kostin zwraca uwagę m.in. na dość wyśrubowane wyceny mnożnikowe. S&P 500 jest wyceniany na poziomie 17-krotności prognozowanych zysków, podczas gdy historyczna dziesięcioletnia średnia wynosi 14.

Europa Zachodnia

Wielu polskich inwestorów, którzy decydują się wyjść na rynki zagraniczne, z różnych względów pierwszy krok kieruje na giełdę naszych zachodnich sąsiadów. Ułatwiają to m.in. kontrakty ETF odwzorowujące zachowanie niemieckiego DAX czy kontrakty CFD oparte na tym indeksie. W 2015 r. DAX okazał się jednym z najlepszych indeksów z rynków rozwiniętych. Wzrósł o 9 proc., do 10 600 pkt. Po drodze, w kwietniu, ustanowił rekord wszech czasów – 12 390 pkt w  notowaniach intraday. Stratedzy mówią chórem, że niemiecka hossa nie jest zagrożona. Wszyscy analitycy ankietowani przez Bloomberga wskazują, że DAX na koniec 2016 r. przewyższy aktualne notowania.

Eksperci Commerzbanku, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat niemal w punkt prognozowali poziomy cenowe dla DAX, przekonują, że hossę będzie napędzać ultraluźna polityka pieniężna w strefie euro. „Luzowanie ilościowe miało pozytywny wpływ na rynki akcji. W 2016 r. Europejski Bank Centralny może zdecydować o przedłużeniu obecnego programu. Przy scenariuszu, w którym EBC uzupełni rynek o dodatkową płynność, akcje pozostaną w cenie" – przekonują. Zresztą ten argument przywołują wszyscy. Inna często poruszana kwestia to szansa na niższy kurs euro. Nie brakuje głosów, że w nowym roku EUR/USD osiągnie parytet 1,0. Im tańsza będzie europejska waluta, tym lepiej dla niemieckich eksporterów, np. producentów aut.

Średnia z prognoz Bloomberga zakłada zwyżkę DAX o 9,2 proc., do 11 792 pkt. Skrajnie byczo nastawieni są stratedzy francuskiego banku inwestycyjnego Natixis – ich zdaniem do końca 2016 r. DAX wzrośnie do 12 700 pkt. Autorami najniższej prognozy są eksperci UniCredit (12 800 pkt).

Ciekawa alternatywa dla DAX to EuroStoxx 50. Wysoka korelacja stóp zwrotu obydwu indeksów wynika z ich wewnętrznej konstrukcji. DAX skupia 30 największych niemieckich spółek. Z kolei EuroStoxx 50 gromadzi 50 największych firm w Europie – z oczywistych względów w tym gronie jest mnóstwo podmiotów z Niemiec, m.in. Allianz, Bayer, BMW, Deutsche Bank, RWE, Volkswagen czy Siemens. To oznacza, że wymienione spółki wchodzą jednocześnie w skład obu indeksów. Średnia prognoza dla EuroStoxx 50 na koniec 2016  r. to 3646 pkt (+10,5 proc.) przy maksimum i minimum odpowiednio na poziomach 4000 pkt i 3470 pkt.

Japonia

W 2015 r. japoński Nikkei 225 wzrósł czwarty raz z rzędu, tym razem o 8 proc., do 19 000 pkt. Zwyżki wspierał głównie tani jen, napędzający wyniki finansowe eksporterów. Zdaniem giełdowych strategów w nowym roku tokijski parkiet pozostaje atrakcyjnym miejscem lokowania kapitału. Prognozy dla Nikkei 225 są najbardziej bycze od trzech lat i wszyscy eksperci ankietowani przez Bloomberga proponują wyższe poziomy notowań niż obecnie.

Zdaniem Goldmana Sachsa za inwestowaniem w Japonii nie przemawia tylko niski kurs lokalnej waluty. Argumenty wskazywane przez Goldmana to m.in.: atrakcyjne wyceny (na tle USA i Europy), poprawa standardów corporate governance oraz obniżka podatków dla przedsiębiorców. Analitycy Mizuho Financial Group zwracają uwagę na aspekt polityczny. W lipcu 2016 r. Japończycy wybiorą członków izby wyższej parlamentu. „Władze zrobią wszystko, aby przekonać, że Abenomics, czyli polityka reform premiera Shinzo Abe mająca na celu wydobycie kraju z długotrwałej stagnacji gospodarczej, przynosi pożądany skutek" – wskazują.

Średnia prognoz Bloomberga zakłada, że do końca 2016 r. Nikkei 225 wzrośnie o 16,5 proc., do 22 125 pkt. Maksymalne wskazanie jest autorstwa analityków Nomura Holdings i wynosi 23 000 pkt. Najniższa prognoza to zaś dzieło Mizuho Financial Group – 21 000 pkt.

Rynki wschodzące

Przed rokiem analitycy przestrzegali, że przykrą niespodziankę sprawią nam rynki wschodzące. Znalazło to potwierdzenie w faktach. W 2015 r. indeks MSCI Emerging Markets (skupia 23 rynki) stracił aż 16 proc. Głównymi problemami rynków wschodzących są spowolnienia gospodarcze, bessa na rynku surowców, podwyżki stóp procentowych w USA czy lokalne czynniki ryzyka, np. polityczne. W ogonie zestawień stóp zwrotu znalazły się m.in. indeksy w Turcji (BIST-100), Brazylii (Bovespa), Rosji (RTS). Rok temu gros ekspertów przestrzegało przed inwestowaniem w Chinach. Argumentowano, że spowolnienie gospodarcze nie jest uwzględnione w cenach chińskich aktywów. Obawy zmaterializowały się latem, kiedy obserwowaliśmy potężne tąpnięcie na giełdach w Szanghaju, Hongkongu i Shenzhen. Chiński krach odbił się echem na całym świecie, choć bilans całego roku pozostał dodatni. Flagowy Shanghai Composite Index zyskał 9 proc.

Rok 2015 był nieudany dla inwestorów handlujących na GPW. Zachowania rodzimego parkietu kontrastowało z postawą wielu giełd naszego regionu. Przykładem może być węgierski BUX, który zyskał 41 proc. Narodowy Bank Węgier, który od niedawna kontroluje giełdę w Budapeszcie, zamierza przekształcić ją w dynamiczną instytucję nie tylko krajową, ale też regionalną. Jeszcze mocniej urósł OMX Riga (o 43 proc.), główny indeks giełdy na Łotwie. Powody do zadowolenia mają także Estończycy – OMX Tallin zyskał 18 proc.

[email protected]

Polska giełda pod presją | Kontrowersyjne pomysły polityków kontra solidne fundamenty gospodarki i spółek

W historii GPW mogliśmy dotąd obserwować pięć bess – rozumianych jako okres co najmniej 20-proc. spadku wartości WIG, licząc od lokalnego szczytu do lokalnego dołka, w ciągu przynajmniej kilku miesięcy. Trzymając się tej reguły, także w 2015 r. mieliśmy na warszawskiej giełdzie rynek niedźwiedzia – licząc od wiosennego szczytu do grudniowych dołków, spadki WIG sięgnęły bowiem aż 24 proc. Obecnie, po ostatnim lekkim odreagowaniu, indeks jest o 18 proc. poniżej wiosennych szczytów.

Tylko dzięki temu, że początek 2015 r. był dla GPW łaskawy, bilans całego roku nie jest aż tak dramatyczny. Całoroczny spadek przekracza nieco 9 proc. – to jednak najgorszy wynik od 2011 r.

Jak długo może potrwać słaba koniunktura? Podpowiedzią mogą być zależności historyczne. W 25-letniej historii WIG ustanawiał dołki średnio co siedem lat (z kilkumiesięcznym odchyleniem). Między dołkiem z marca 1995 r. a października 2001 r. minęło dokładnie sześć lat i sześć miesięcy. Kolejne lokalne minimum, w marcu 2009 r., nastało po siedmiu latach i pięciu miesiącach. Średnia długość obydwu cykli wynosi więc w przybliżeniu siedem lat. Jeśli ta zasada pozostanie aktualna, to dołek obecnego cyklu WIG powinien wypaść na początku 2016 r.

Słabość nie wzięła się znikąd. Fatalny okres mają za sobą przede wszystkim duże spółki. W całym roku WIG20 spadł o 19 proc., a grudzień był dla niego ósmym z rzędu miesiącem spadkowym. W połowie grudnia WIG20 ustanowił sześcioletnie minimum (1745 pkt w cenach intraday). W tym krytycznym momencie przecena liczona od wiosennych maksimów (2558 pkt) wynosiła aż 32 proc.

Przez rok staniały akcje zdecydowanej większości spółek z WIG20. Najmocniej przeceniono branżę energetyczną, której zaszkodziły pomysły polityków zakładające, że spółki energetyczne zaangażują się w ratowanie kopalń. Plany polityczne pogrążyły też sektor bankowy. Już musi się on szykować do płacenia nowego podatku, wisi nad nimi ryzyko przewalutowania kredytów frankowych, a także ponosi koszty upadłości SK Banku.

Ciężarem dla całej giełdy był także KGHM, którego papiery taniały w ślad za pikującymi notowaniami miedzi. Notowania czerwonego metalu przełamują kolejne bariery – aktualnie są w okolicach 4,6 tys. dolarów za tonę, ale wielu analityków obstawia, że to nie koniec spadków. Rynek obawia się przede wszystkim tego, że stygnąca gospodarka Chin będzie zużywać jeszcze mniej miedzi.

Wchodzimy w nowy rok z pełnym spektrum zagrożeń – na czele z kontrowersyjną polityką gospodarczą nowego rządu czy ryzykiem całkowitego demontażu OFE. Ale jest też sporo argumentów za zwyżkami. Wyceny mnożnikowe na GPW nie są wygórowane, polska gospodarka ma przed sobą dobre perspektywy, powinien jej sprzyjać napływ nowych środków z UE, a spółki powinny w najbliższych latach poprawiać wyniki finansowe. MBL

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie